Pojechałem do prawie centrum miasta, żeby zrobić znienawidzoną przeze mnie podróż między aptekami. Kiedyś, jak dobrze pamiętam była w tym szczypta jakieś adrenaliny, nie rozumiem, skąd ona się brała, lecz teraz miałem zupełnie inny problem. W mojej głowie od czasu do czasu gra muzyka, której wcześniej nie słyszałem i jest to ciekawe na swój sposób. Czasem natomiast wciąż i naokoło słyszę niezrozumiałe głosy dwóch ludzi, którzy tak jakby, kłócą się ze sobą. Nie rozumiem ani słowa, ale mętlik w głowie nie pomaga w farmaceutycznych zakupach.
- Dekstrometorfan
- Retrospekcja
Smutek, zamartwianie się na zapas. Własny pokój pozbawiony światła.
- Inne
- Pierwszy raz
Różny. Głównie wieczorne testowanie herbatek i palenie skrętów
No i tu znów krótko i zwięźle. I znów - pokazywanie, że można względnie zdrowo, że są fajne, naturalne dobra, które można wykorzystywać zamiast ćpania różnych chemicznych świństw. I mówię to jako osoba (co widać po lewej stronie w Doświadczeniu), która dość dużo próbowała i, która w pewnym momencie swojego życia powiedziała DOŚĆ. Od tamtego czasu zainteresowałem się wąsko (wiadomo w jakim sensie) pojętą botaniką.
Ale dość biadolenia o mnie. Miało być o tej fantastycznej roślinie. No to jedziem.
- Ayahuasca
- Pierwszy raz
Było to ceremonialne przyjęcie Ayahuasci, medytacja, modlitwa do duchów roślin i opiekunów oraz muzyka składająca się z Icaro i etnicznych dźwiękówi. Byłem wyciszony i całkowicie otwarty na to czego doświadczę, choć miałem delikatne lęki jako, że były to nieznane rośliny.
Wstęp (7 sierpnia)
Ze względu na znikomą ilość informacji na temat powyższych roślin (zwłaszcza alicia anisopetala), postanowiłem samemu je przetestować, aby przekonać się czy rzeczywiście drzemie w nich moc.
I o ile co do zawartości DMT a akacji nie miałem wątpliwości, to już kwestia inhibitora MAO w alici była kwestią sporną. Spotkałem się z różnymi opiniami na ten temat, jednak większość była ze sobą sprzeczna. tak więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce.
- LSD-25
- Pozytywne przeżycie
pozytywne nastawienie, w otoczeniu dwóch bliskich mi i zaufanych osób, wyjście do muzeum
Wiele razy zabierałam się do napisania trip raportu po spróbowaniu nowych używek (z mniejszą czy większą korzyścią dla mnie), jednak mam wrażenie że im bardziej człowiek w to wsiąka, tym w jakiś sposób mniej ‘wyjątkowe’ wydają się wszystkie kolejne okoliczności. Precyzując co mam przez to na myśli: odwrotnie proporcjonalnie do ilości nabywanych doświadczeń coraz mniej analizuje się na czym polegają nowe doznania, a bardziej po postu je przeżywa, tak po prostu będąc tu i teraz. A przynajmniej tak działa to w moim przypadku.
Komentarze