Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
Posłanka Zbyrowska zamierza pracując w Sejmie poprawić funkcjonowanie prokuratury i sądu, bo źle potraktowały jej syna
Posłanka Maria Zbyrowska ("Samoobrona"), rolniczka z Jaźwin koło Czarnej Dębickiej (Podkarpackie), zamierza pracując w Sejmie poprawić funkcjonowanie prokuratury i sądu, bo - jej zdaniem - źle potraktowały jej syna. 22-letni Adrian został skazany za posiadanie aparatury do produkcji narkotyków.
6 marca br. policja w gospodarstwie Zbyrowskich w Jaźwinach znalazła podejrzaną aparaturę i doniczki z roślinami. Specjaliści orzekli, że były to konopie włókniste zawierające środek odurzający. Prokuratura oskarżyła syna posłanki o posiadanie aparatury służącej do "niedozwolonego wytwarzania środków odurzających". Sąd Rejonowy w Dębicy w trybie uproszczonym wydał tzw. nakaz karny, orzekając karę ograniczenia wolności (pracy społecznej) na 6 miesięcy.
- O co chodzi? - denerwuje się świeżo wybrana posłanka. - Mój syn nie był przesłuchiwany, nie miał możliwości obrony, zanim zapadł wyrok.
Posłanka zarzuca także, że syn nie miał wglądu w akta prokuratorskie.
Marek Szeptycki, wiceprezes Sądu Rejonowego w Dębicy, nie kryje zdziwienia.
- Wszystko było zgodne z prawem - tłumaczy spokojnie. - Sąd wydał nakaz, bo sprawa była oczywista. Oskarżony został powiadomiony o terminie posiedzenia.
Także w prokuraturze zapewniają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Oskarżony miał możliwość zapoznania się z aktami, wiedział, co u niego znaleziono, jest opinia biegłego, wreszcie sąd uznał jego winę. Sprawa jest czysta jak kryształ - kwituje Barbara Białek, prokurator w Dębicy.
Matka Adriana jest jednak pewna niewinności syna. Sugeruje, że "zrobienie sprawy" jej synowi nie było przypadkowe.
- Miał startować w wyborach, ale po tym wszystkim zrezygnował. Ja wystartowałam za niego - zdradza.
Traktowanie jej syna przy tej sprawie jest dla niej dowodem, że w prokuraturze i sądach nie dzieje się najlepiej. Dlatego korzystając teraz ze swych możliwości chce sprawić, by ludzie byli lepiej obsługiwani w tych instytucjach. Pytana, czy ma do tego odpowiednie przygotowanie, przyznaje, że nie jest prawnikiem, lecz rolnikiem.
Nie boi się zarzutu, że wykorzystuje mandat poselski do obrony syna. - Prawdy nigdy się nie boję - deklaruje. Jej syn wkrótce stanie przed sądem. Prokuratura zaskarżyła sądowy nakaz, bowiem sąd przeoczył fakt, że przepadły dowody rzeczowe.
Mirosław Koźmin, Kraków
Wyluzowany, dobry humor, ciekawy zażytej substancji. Sam w swoim mieszkaniu, ciepłym i przytulnym.
Mój pierwszy „trip raport” i pierwszy raz z kodeina.
Dotyczy moich przeżyć po zażyciu 300mg kodeiny w formie 20 tabletek Thiocodinu. Jest to mój pierwszy tego rodzaju opis wiec potraktujcie go w miarę luźno. No i oczywiście pierwszy raz z koda.
Dobre. Byłem po kilku piwkach wypitych ze znajomymi, chciałem przed snem przeżyć szybką, miłą i niewielką podróż. Akcja dzieje się u mnie w domu, godzina ok. 00:00.
Siedziałem w łazience, nabiłem lufę, ściągnąłem chmurę, potem drugą, a potem... Brzdęk. Jakbym dostał patelnią w łeb. Ściągnąłem chyba jeszcze jedną i ruszyłem do łóżka. Cały obraz dał się słyszeć. Zależnie od tego gdzie patrzyłem słyszałem inne słowo. "Jąźl jąźl jąźl jąźl" powtarzał chór w mojej głowie gdy widziałem białe drzwi. "Źląć źląć źląć źląć" gdy odwracałem się w stronę mroku nocy. "Skąd do chuja polskie znaki?!" spytałem sam siebie. Tamte Polsko brzmiące słowa pełne ogonków zdawały mi się być składowymi świata. Miałem wrażenie, że już słyszałem je w bardzo wczesnym dzieciństwie.
Pozytywne nastawienie, radość, osoba zdecydowana do brania substancji, planowała to dużo wcześniej. Tolerancja zerowa/ bardzo niska. Otoczenie przyjazne, znane osobie; jej własne mieszkanie, z jej ulubioną muzyką - nad ranem otoczenie jej domu.
Zacząć muszę od przyznania się, że nie byłem bezpośrednio obok osoby podczas spożywania przez nią substancji. Informacje podane w raporcie mogą więc lekko odbiegać od rzeczywistości. Całość raportu była mi składana przez telefon, od etapu planowania do wieczora następnego dnia, gdy przeżywała efekty "po". Mimo to, zdecydowałem się dodać raport przez braki w informacjach o przeżyciach z meskaliną na stronie, tym bardziej w takim miksie
Set & Setting:
Paliłem w domu rodzinnym. Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tej roślinki. Długo przygotowywałem sie do spotkania z czymś niesamowitym, mającym większa nawet moc niż grzyby. Sporo czytałem o szałwii wieszczej. Przed seansem starałem się uspokoić oddech i myśli. Byłem również wierny poprzednim naukom szałwii, bowiem nie był to mój pierwszy raz. nauki szałwii było podobne, jak u innych osób próbujących ekstraktów z niej. Ich treść sprowadzała sie do zachowania swoistej tajemnicy i nierozpowiadania o niej osobom nieprzygotowanym.
Komentarze