Ponad tonę kokainy przechwycono na jachcie

Władze hiszpańskie przechwyciły wenezuelski jacht z 1,2 tony kokainy na pokładzie. Sześciu pasażerów zostało aresztowanych. To druga w ciągu miesiąca konfiskata uderzająca w handlarzy narkotyków z Kolumbii.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

WP Wiadomości

Odsłony

92

Władze hiszpańskie przechwyciły wenezuelski jacht z 1,2 tony kokainy na pokładzie. Sześciu pasażerów zostało aresztowanych. To druga w ciągu miesiąca konfiskata uderzająca w handlarzy narkotyków z Kolumbii.

Podczas pierwszej operacji 4 maja skonfiskowano 2,4 tony kokainy na pokładzie innego statku pod wenezuelska banderą na Atlantyku i aresztowano siedmiu członków wenezuelskiej załogi.

W ramach tego samego dochodzenia okazało się, że handlarze narkotyków mają drugi jacht z dużą ilością narkotyków przeznaczonych na rynek hiszpański i europejski.

Jacht został przechwycony 4 czerwca na wodach międzynarodowych Atlantyku, około 1300 km od Wysp Kanaryjskich. Był w drodze do Hiszpanii. Według hiszpańskiego ministerstwa, w operacji współpracowały amerykańska agencja antynarkotykowa (DEA) oraz brytyjska agencja ds. walki z przestępczością (NCA).

Skonfiskowany ładunek należał do mającej siedzibę w Kolumbii sieci handlu narkotykami, która próbowała przemycić go dla hiszpańskiej organizacji. W ostatniej operacji kokaina była umieszczona w 40 skrzynkach połączonych ze sobą drutem i umocowanych do dwóch kotwic.

Dwóch członków załogi, którzy próbowali wrzucić ładunek do morza, zostało zatrzymanych wraz z czterema innymi osobami na pokładzie. W Wenezueli aresztowano siódmą osobę, bezpośrednio związaną z wysyłką narkotyków i finansowaniem przemytu.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Amfetamina
  • Inne
  • Katastrofa
  • Mieszanki "ziołowe"

Zajebiście się czułem ogólnie, feta dawała uczucie błogostanu, zajebiście się gadało. Zapaliłem to chaotycznie-spontanicznie za supermarketem kiedy miałem udać się na małe zakupy.

Po raz kolejny moja nieciekawa historia z dopalaczami zaczęła się spontanicznie, znowu przez przypadek spotkałem kogoś kto miał ''palenie''. Jako że byłem już dosyć nafutrowany a w takim stanie mały buszek dawał przyjemne uczucie błogostanu, euforia zaczyna uderzać falowo i ogólnie człowiek się zajebiście czuje. Ale wracając do opisywanych tu wydarzeń, spotkałem przed supermarketem zachodniej sieci mojego dosyć dobrego kolegę, nazwijmy go D - o tak, D jak debil do niego pasuje. 

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie
  • Psylocybina

Ekscytacja, ale depresja, ale perfekcyjne nastawienie, bo od lat marzyłam o grzybkach!!!

To było 19 czerwca 2021 roku. Popołudnie. Z zamiarem pójścia w tripa, uprzednio zamierzywszy kupić jeszcze w sklepie sok porzeczkowy dla podkręcenia rezultatów, ziemniaki i coś tam jeszcze, zjadłam garść świeżo ususzonych łysiczek kubańskich szczepu "Ecuador". Całą obfitą garść. Nie wiem, ile tam było – nie ważyłam. Nadmieniam, że to był mój dopiero drugi trip, znakiem czego nie znałam jeszcze niebotycznie kolosalnie olbrzymiej mocy psylocybiny. Zadebiutowałam bowiem z jednym grzybkiem, trzy dni wstecz. Tak więc, nie umiejąc pływać, rzuciłam się na głęboką wodę.

  • Bad trip
  • Marihuana

Park, przyroda, ludzie (niestety)

Gotuję, gotuję. Coś ciekawego z krzaka męskiego. Litr mleka wlewam z wątpliwościami przez minut trzydzieści bijąc z myślami. Gotowy wywar biorę ze sobą, w parku spożywam ze znaną osobą. W proporcjach z przesadą - sześć do jednego- wypijam wywar z dobrym kolegą. Nie wierząc w siłę owego napoju, brniemy w głąb parku w dobrym nastroju. Kilometr minął, siadamy na ławce poddając myśli, nastrojów huśtawce. Minuty zleciały na wspólnej rozmowie, że brałem narkotyk, nikt mi nie powie.

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

Witam, jestem tu nowa i chciałam podzielić się z wami swoją historią. Jestem młoda, niedoświadczona etc.. nieświadomie, ale jednak, miałam derealizację kilka ładnych lat. Pierwszy raz spotkało mnie to bodajże w 1 klasie gimnazjum, ale to zignorowałam. Później co jakiś czas miewałam owo odczucie, zaczęłam się martwić, latałam po kardiologach, neurologach i nic... Nikt nie wiedział co to, ja również. Dawałam sobie z tym radę, paliłam rzadko, lecz regularnie po 3-4 buszki ze skręta, było fajnie, miło, aż do czasu...