To mój pierwszy raport, proszę o wyrozumiałość.
175cm, 66kg
Dobre nastawienie, dość spory zasób informacji, lekkie podenerwowanie połączone z euforią. Załadowanie kartonika przed zakupami w Biedronce poprzedzającymi domówkę połączoną z grillem. Wraz ze mną moi przyjaciele, dziewczyna, praktycznie sami swoi. Miejsce: Stary, zniszczony duży dom + ogród, też dość spory. Oczko wodne, kwiaty, rośliny, drzewa a za tym wszystkim garaż z małym warsztatem.
To mój pierwszy raport, proszę o wyrozumiałość.
175cm, 66kg
Doświadczenie: trzykrotnie w postaci sproszkowanej, (nie wiem czy aby dobrze sfermentowanej)
poprzez wciągniecie przez otwory nosowe ok 1/10 g (po raz trzeci to czyniąc może więcej nieco);
dwukrotnie w otoczeniu miłych osób, a za trzecim razem po częsci w samotności, a po części w klubie.
Jako, że środek to powszechnie dostępny za dewizy nie będę sie rozwodził nad spossobami nabycia.
Co do metod zażycia nie jesteśmy drodzy Państwo dziećmi i wciągać każdy umie.
Do wiadra podchodziłem podekscytowany i zmieszany. Palenie odbyło się u ziomka na chacie w 5 osób, wszyscy dobrze mi znani bez żadnych nowych osób.
Siema, jestem Marcin i napiszę o tripie który miał miejsce już dość dawno (maj 2017).
Wtedy jeszcze jako 16 letni gówniarz, wraz z kolegami poszukiwaliśmy nowych wrażeń i stwierdziliśmy, że zajebiemy sobie wiadro. Wybiła 17, byłem podekscytowany ponieważ z takowym obrzędem w moim nastoletnim życiu jeszcze do czynienia nie miałem. Ziomek ogarnął niecałe 2g baki wątpliwej jakości. Z początku wszystko fajnie, rozsiedliśmy się u ziomka. Ekscytacja narasta, w tle leci muzyka. Po nabiciu lufki zaczynamy zabawę.