Do tej pory wywiadowcy zatrzymywali dilerów przed dyskotekami. Teraz policjanci po cywilnemu, udając imprezowiczów, będą działać w nocnych klubach.
Policjanci ze śródmiejskiej komendy wypowiadają wojnę nie tylko dilerom narkotyków, ale też osobom zażywającym nielegalne używki w nocnych klubach. Dlaczego patrole po cywilnemu wewnątrz lokali rozpoczynają się dopiero teraz?
Okazuje się, że właściciele lokali nie zawsze są zainteresowani walką z handlarzami na swoim terenie. – Jest to pierwsze przedsięwzięcie, gdzie policjanci działają w taki sposób. Zmieniamy naszą taktykę, ponieważ coraz częściej właściciele klubów przymykają oko na problem narkotyków w ich lokalach – przyznają policjanci.
Pierwsi zatrzymani
W sobotę, kiedy rozpoczęła się akcja w jednym z klubów w Al. Jerozolimskich, zatrzymano cztery osoby. Mieli przy sobie marihuanę oraz tabletki ecstasy. Wszyscy trafili na komendę, grozi im do trzech lat więzienia. – Mamy wiele sygnałów, że w lokalach młodzież zażywa narkotyki. Chcemy więc wyczyścić z nielegalnych używek kluby i inne miejsca, w których bawią się młodzi ludzie. Postanowiliśmy skończyć z handlem i zażywaniem w tych miejscach – mówi Tomasz Oleszczuk z komendy przy ul. Wilczej.
Bez broni do klubu
Nawet kilkunastu wywiadowców jednocześnie w tym samym lokalu będzie udawało imprezowiczów. Będą prowadzić kontrole nie tylko w weekendy, kiedy jest tam najwięcej osób, ale też w inne dni. Tam gdzie jest to potrzebne, tak jak każdy bywalec będą kupowali bilety, na które pieniądze dostaną z funduszu operacyjnego. Co się stanie, jeśli ochrona, która prowadzi selekcję, nie wpuści ich do lokalu? – Będą próbowali wejść następni funkcjonariusze. Jeśli nie uda się policjantowi, to może wejść policjantka – przekonuje Oleszczuk.
Tam gdzie ochrona sprawdza, czy imprezowicz nie wnosi niebezpiecznych przedmiotów, funkcjonariusze nie będą mieli ze sobą broni czy kajdanek. Natomiast będą wspomagani przez swoich uzbrojonych kolegów, czekających na zewnątrz.
W pracy nie piją
Policjanci „imprezowicze” będą starali się wtopić w tłum. Nie będą mogli jednak pić alkoholu. – Mogą zamówić np. sok – dodaje Oleszczuk.
Ich zadaniem będzie baczna obserwacja. Kiedy zobaczą, że ktoś handluje narkotykami lub je zażywa, będą interweniowali i zatrzymywali takie osoby. Jak przyznają funkcjonariusze, zrobią to po cichu, aby nie zostali zdemaskowani. Zachodnioeuropejscy policjanci po cywilnemu w nocnych klubach działają już od kilkunastu lat. W stolicy jednak to nowość.
Jeszcze w tym tygodniu wywiadowcy przygotowują kolejną akcję. Dostali kilka telefonów od bywalców klubów, którym nie podoba się, że w tych miejscach handluje się narkotykami.
Komentarze