Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pretty little galaxies in mind

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
10 x 15 mg
+ 15 x 15 mg
+ 5 x 15 mg
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
ładna pogoda, lekki zjazd emocjonalny, oczekiwanie rozluźnienia
Wiek:
18 lat

pretty little galaxies in mind

Doświadczenie mam spore, próbowałam większości substancji psychoaktywnych, ale przez ostatni miesiąc nie brałam prawie nic. Złapał mnie dołek, a pocieszanie się różnego typu substancjami to chyba już standard. Chęć na lekkie rozluźnienie - padło na kodeinę, z powodu łatwego dostępu. Zaliczyłam wycieczkę po aptekach w celu kupienia kilku opakowań thiocodinu. 

 

Godzina 8:00

Biorę 10 tabletek thiocodinu (15 mg kodeiny w tabletce), przegryzam je, żeby było mi łatwiej je połknąć. 

 

9:00 

W szkole oglądamy tylko filmy, wszystkie lekcje są luźne, czuję się trochę senna, efekt bez fajerwerków. Łatwiej mi się rozmawia, jestem spokojna. 

 

12:30

Nie czuję już prawie żadnych efektów. Wracam do domu, jem, piję kawę, długo rozmawiam przez telefon. 

 

17.00 

Za chwilę mam wyjść z domu, żeby pojechać do kosmetyczki. Kawa, biorę 15 tabsów i zaczynam się zbierać. 

 

18:00 

Standardowy efekt, rozluźnienie, jestem już w towarzystwie kosmetyczki, rozmowa jest bardzo przyjemna. 

 

20:00 

Wrzucam kolejne 5 tabletek. Palimy fajki, rozmawiamy, wszystko wydaje się ładne, świat jest przyjazny. Jest okej, ale efekt nie jest oszałamiający. Thiocodin brałam wcześniej, więc niczego więcej się nie spodziewałam. Bo w końcu kto by liczył na coś więcej? No właśnie.. 

 

22:00

Nie czułam już prawie żadnego działania leku. Wróciłam do domu, ogarnęłam się i chciałam iść spać. Nagle czuję, jak całe moje ciało i umysł totalnie się rozluźnia. Nie czuję strachu, jest we mnie pełno radości, zapomniałam o całym otaczającym mnie świecie. Pamiętam jedną myśl "przecież nie mogło mnie tak rzucić po thiocodinie, zaraz mi przejdzie"

 

23.00

Nie przeszło. Leżę na łóżku, zamykam oczy. Nie czuję nóg, moje ciało jest lekkie, mam wrażenie, że unoszę się w powietrzu. Nie mogę otworzyć oczu. Pod zamkniętymi oczami zaczynam widzieć setki barw i kształtów. Wszystkie są strasznie realne. Wiem, że znajduję się w kim łóżku, pokoju, jednak ta myśl z każdą chwilą zaczyna mi uciekać. Mam wrażenie, że moja dusza się przenosi. Bicie mojego serca momentalnie przyspiesza, ale nie boję się tego, mój umysł płynie gdzieś wraz z kolorami i figurami. Nagle otwieram oczy i wydaje mi się, że ktoś pociągnął do tyłu wszystkie moje myśli, wbiło mnie w łóżko, bum. Wszystko zniknęło. Idę zapalić papierosa. Jestem szczęśliwa. 

 

Północ. 

Wróciłam do łóżka. Wyciągnęłam przed siebie ręce, patrzyłam na moje dłonie i nie wydawały się one już takie moje. Bolał mnie trochę brzuch (po takiej ilości tabletek to raczej nic dziwnego). Zamknęłam oczy, żeby wrócić do świata kolorów. Te myśli nie odwiedziły mnie znowu. Zobaczyłam za to twarz mojego byłego chłopaka, który mówi coś do mnie. Jego słowa były bardzo wyraźne, czułam jego dotyk, powietrze, zimno jakie było na dworze. Było to na tyle realne, że dałabym sobie obciąć ręce, których nie czułam, za to, że naprawdę z nim rozmawiam. Otwieram oczy i zaczynam się do siebie uśmiechać. 

 

1:00 w nocy 

Wyobrażam sobie mnóstwo historii, które wydają się prawdziwe. Znowu widzę kształty, kolory, czuję przyspieszenie serca. Wstaję na chwilę do lustra, moje źrenice wyglądają jak główki od szpilek. Siadam na łóżku, ale nie zamykam oczu. Słyszę deszcz, który bije o moje okna, mam wrażenie, że za oknem właśnie rozpętała się trzecia wojna światowa, albo po prostu jest burza. Podchodzę do okna, nic. Sucho. Nawet nie pada. Przez chwilę zaczęłam się bać, ale szybko mi przeszło, a miejsce strachu zastąpiła euforia, rozluźnienie. Włączyłam muzykę (KDZKPW - Warszawa, ciągły replay) i chodziłam po pokoju, rozkoszując się każdym dźwiękiem. Nie czułam się jakbym chodziła po ziemi. Wszystko wydawało się inne. Miałam poczucie znajdowania się w innej galaktyce. Uważałam się za Boga. Czuję, jakbym mogła dotykać planet. Czas płynął raz szybciej, raz wolniej, meble były zniekształcone. Zachciało mi się spać.

 

2:00

Zaczynam się drapać. Drapanie jest takie przyjemne. Położyłam się. Kręciło mi się w głowie, wkrótce zasnęłam. 

 

Wstałam o piątej rano, kręciło mi się trochę w głowie, było mi trochę słabo. Właśnie postanowiłam, że nie pójdę do szkoły. 

 

Podsumowując: Nie spodziewałam się fajerwerków, a miałam całego sylwestra. Thiocodin w takiej ilości zadziałał na mnie dość ekstremalnie. Zazwyczaj używałam go w dawce piętnastu tabsów. Efekt jaki wywołał w tym przypadku był naprawdę dziwny. Trochę przerażający, ale bardzo ekscytujący. Wszystko bardzo na plus.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
ładna pogoda, lekki zjazd emocjonalny, oczekiwanie rozluźnienia
Ocena: 
Dawkowanie: 
10 x 15 mg + 15 x 15 mg + 5 x 15 mg

Odpowiedzi

Fajny rapport ciekawie sie czytalo

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media