Policjanci mają walizki z atrapami narkotyków. Pokażą je rodzicom i nauczycielom

...nie pierwszy raz już zresztą. Wszak edukacja - kwestia fundamentalna.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

swinoujskie.info

Odsłony

1065

Walizki edukacyjne zawierają substancje przypominające narkotyki oraz przedmioty służące do ich zażywania. Walizki narkotykowe zostaną przekazane do wszystkich komend na terenie województwa zachodniopomorskiego. Pozyskane od Urzędu Marszałkowskiego środki finansowe zostały wykorzystane między innymi na zakup tych 21 walizek.

Walizka zawiera przedmioty, które najczęściej wykorzystywane są do zażywania i dystrybucji narkotyków. Zawiera również substancje, które do złudzenia przypominają różnego rodzaju środki odurzające.

Kuferki wypełnione są najbardziej popularnymi atrapami narkotyków na polskim czarnym rynku. Każdy specyfik opatrzony jest szczegółowym opisem wyglądu, ceną, a także nazwami używanymi w młodzieżowym slangu. Są tam szklane i metalowe fifki, młynki do rozdrabniania suszu oraz pojemniczki, w których można schować narkotyki.

Dzięki temu edukacja rodziców, pedagogów i opiekunów jest o wiele łatwiejsza za pomocą tego narzędzia. Policjanci chcą edukować przede wszystkim rodziców i wychowawców, by wyostrzyć ich czujność. Niepozorna metalowa śruba bądź atrapa baterii może się okazać schowkiem na dopalacze lub zażywane leki a zabawkowa piłeczka, do piłki nożnej lub golfa – młynkiem do marihuany.

Prezentacja walizek odbyła się podczas szkolenia z zakresu profilaktyki uzależnień i przeciwdziałania przemocy, w której uczestniczyli policjanci zajmujący się profilaktyką i edukacją na rzecz bezpieczeństwa oraz dzielnicowych.

Podczas szkolenia funkcjonariusze otrzymali praktyczne wskazówki, jak korzystać z takich materiałów profilaktycznych prowadząc spotkania z osobami dorosłymi, rodzicami, nauczycielami na temat istotnego tematu jakim jest uzależnienie i to od różnych środków.

Oceń treść:

Average: 3.3 (6 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie. Pierwsza psychodeliczna podróż z oczekiwaniem na bardziej enteogeniczne klimaty. Miejsce tripu: Las. Osoby: Ja + jeden znajomy np. X.

W tym trip raporcie pomijam opis miejsca tripu i przeżyć X. Skupię się tylko na tym, czego sam doświadczyłem w podróży z DMT, choć tak naprawdę nie miałem pewności co było w kapsułkach i w jakiej ilości. Jednak doświadczenia opisane poniżej raczej potwierdzają, że to co się wydarzyło to zasługa DMT. Dzięki temu przeżyłem pierwszą w swoim życiu, a być może nie ostatnią psychodeliczną podróż.

  • Grzyby halucynogenne
  • N2O (gaz rozweselający)
  • Pozytywne przeżycie

Set: podekscytowanie pierwszym tripem po blisko roku, poczucie bezpieczeństwa przez posiadanie tripsittera koło siebie, chciałem dużych wrażeń, szczególnie wyraźnych CEVów. Setting: pokój oświetlony na czerwono, później żółto, panorama miasta za oknem, obok mnie mój sitter (nazwijmy go K), przed nami telewizor.

T+0:00 - start

Zaczynamy zabawę. Ustawiam sobie w miarę czerwone-delikatnie pomarańczowe oświetlenie. Przez jakieś 20 min nie widzę żadnych wielkich efektów, tłumaczę K liczby zespolone. Przeradza się to w rysowanie funkcji logarytmicznych, zauważanie ciekawych zależności między życiem a liczbą e, ale to nadal bardziej takie świadome myślenie. Po 40 min czuję już delikatne zagubienie, zaczyna robić się nieciekawie.

T+1:00 - początki

  • Marihuana
  • Muchomor czerwony
  • Przeżycie mistyczne

ciekawość eksperymentu, piątkowy wieczór, mój dom, łóżeczko, kołderka, medytacja

Wszystko to wydarzyło się około 4 i pół roku temu. Zafascynowany historią rytualnego używania na Syberii, dobrze mi znanego (chociaż od innej strony) grzyba, opisami przeżyć i danymi, z których wynika, że nie jest on, aż tak, śmiertelnie trujący, jak mi się zawsze wydawało, postanowiłem, że koniecznie muszę go spróbować. Był to wszystkim dobrze znany muchomor czerwony. Pewnego wrześniowego dnia zebrałem 7 czerwonych kapeluszy, zdekarboksylowałem je w piekarniku i schowałem na później.

randomness