Po co nam receptor haszyszowy

Artykuł z Wiedzy i Życia o tzw. receptorze haszyszowym

Anonim

Kategorie

Źródło

Wiedza i Życie, luty 1997

Odsłony

21360

Nie od dziś wiadomo, że aktywny składnik marihuany oznaczony symbolem THC łączy się ze specyficznym receptorem w komórkach mózgu, w wyniku czego powstaje stan narkotycznego uniesienia. Fizjologiczna rola tych receptorów nie była dotąd wyjaśniona. Ponieważ jednak mózg wytwarza substancję podobną do THC nazywaną anandamidem, która łączy się z receptorem haszyszowym (kanabinoidowym), stąd wniosek, że ten rodzaj receptorów jest organizmowi do czegoś potrzebny. Na ślad prowadzący być może do wyjaśnienia tej sprawy trafił zespół kierowany przez Suthansu Dey`a z University of Kansas w Kansas City.

Okazało się przede wszystkim, że receptory haszyszowe znajdują się na powierzchni komórek mysiego zarodka, a anandamid podobny do aktywnych składników marihuany wytwarzany jest także w macicy. Stwierdzono ponadto, że dodanie choćby najmniejszej ilości tej substancji do przeniesionych do hodowli dwudniowych zarodków powoduje ich obumarcie. Mogło to oczywiście oznaczać, że substancja ta działa po prostu jak trucizna. Zostało to jednak wykluczone - blokując receptory haszyszowe zapewniono zarodkom dalszy rozwój mimo obecności anandamidu. Stąd wniosek, że jego fizjologiczna rola to wstrzymywanie rozwoju zarodka oraz zapobieganie zagnieżdżeniu się zapłodnionego jaja w macicy, co wykazały dalsze badania.

Nasuwa się pytanie: po co to wszystko? Dlaczego natura wytworzyła system, który wstrzymuje normalny rozwój ciąży? Sudhansu Dey przypuszcza, że chodzi o zapewnienie prawidłowego rozwoju płodu. Zagnieżdżenie się zarodka w macicy następuje więc tylko wtedy, gdy jest ona naprawdę dobrze przygotowana na jego przyjęcie. Właśnie dlatego poziom anandamidu zmienia się podczas cyklu, osiągając swe minimum, gdy w macicy są najlepsze warunki do rozwoju zarodka.

Na razie nikt nie myśli o praktycznym wykorzystaniu tego odkrycia. Można się jednak spodziewać - jak zawsze, gdy bada się proces zapłodnienia i rozwoju płodu - że poszukiwania podążą w dwóch kierunkach. Z jednej strony badania te mogą się przyczynić do powstania nowych sposobów leczenia niepłodności, z drugiej zaś do opracowania lepszych, skuteczniejszych środków antykoncepcyjnych.

Z receptorem haszyszowym wiążą się też inne przeprowadzone ostatnio badania.

Kalifornijscy naukowcy odkryli, że nasze upodobanie do czekolady ma głębsze podstawy niż tylko smakowe. Okazuje się, że można zaliczyć ją do takich poprawiaczy samopoczucia jak konopie indyjskie. W każdym razie 60-kilogramowej osobie 11 kilogramów czekolady gwarantuje podobne doznania jak papieros z marihuaną.

Podobieństwa nie kończą się na tym. Uczonych już od dawna zastanawia niepohamowany głód czekolady, jakiego doświadcza wielu jej miłośników. Przypomina on pewne narkotyczne psychozy, stąd podejrzenia o farmakologiczne podłoże tego zjawiska. Autorzy omawianego doniesienia podążyli w swych badaniach właśnie tym tropem, analizując analogie między czekoladą a haszyszem.

Narkotyk ten silnie pobudza receptory haszyszowe w mózgu, przystosowane przez naturę do reakcji na endogenne lipidy - anandamidy. Ponieważ czekolada jest bogata w tłuszcze, naukowcy z Kalifornii postanowili poszukać w niej lipidów chemicznie lub farmakologicznie podobnych do anandamidów. Okazały się nimi trzy związki należące do grupy nienasyconych N-acetyletanolamin, które działają albo bezpośrednio, pobudzając receptory haszyszowe lub pośrednio, podnosząc ilość łączących się z nimi anandamidów. W jaki jednak sposób pobudzenie receptorów kanabinoidowych uczestniczy w subiektywnych odczuciach towarzyszących jedzeniu czekolady i jej głodowi?

Haszysz jak wiadomo wzmaga wrażliwość zmysłów i wywołuje euforię. Zwiększony poziom mózgowych anandamidów prawdopodobnie potęguje właściwości smakowe czekolady, co może mieć znaczenie w czasie wywołania głodu czekoladowego, albo współdziałać z innymi farmakologicznymi składnikami czekolady, poprawiając samopoczucie. Tak czy inaczej z czekoladą żyje się lepiej.


B.P., Jon

" New Scientist" , 2044 i 2053/1996


Wiedza i Życie, luty 1997.
Copyright (C) Prószyński i S-ka SA 1997.
hyperreal.pl, 2000

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

van armin (niezweryfikowany)

niech ktos w koncu napisze jak zrobic te, pierdo….. za przeproszeniem extrakcje z antidolu … ???????
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana

popołudnie, mieszkanie kumpla, w tle muzyka. Nastrój całkiem pozytywny. Żyjąc dłuższy czas w abstynencji nastawiałam się na przyjemną fazę.

Nie wiem czy trip, którego ostatnio doświadczyłam zasługuje na miano bad tripa ale z pewnością było to mega INTENSYWNE doświadczenie. Zacznijmy jednak od początku...

Jest sobotnie, leniwe popołudnie. Wieczorem mam zamiar wyjść na koncert, ale wcześniej wpadam do kumpla, coby się wprawić w dobry nastrój. Na początek wychylamy po kieliszku czystej, ale szybko nachodzi mnie ochota na spalenie grassu. Rodzice znajomego wybyli do pracy i mamy mieszkanie tylko dla siebie, zatem nastawiam się na przyjemną i bezstresową fazę.

  • 4-HO-MET
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Nieznane jezioro 50 km od domu. Chęć poznania psychodeli. Przed zażyciem na miejscu obawa przed tym co mnie czeka.

 

Witam. Jest to mój pierwszy trip raport więc proszę o wyrozumiałość. Dwa poprzednie wieczory nie brałem tabletek przeciwalergicznych, bo nie mam pewności, czy można łączyć je z hometem. Poprzedniego wieczora nie jadłem kolacji, a w dni tripa tylko dwie skąpe kanapki rano, żeby dać większe szanse zadziałać tryptaminie.

10:30

  • DMT
  • Przeżycie mistyczne

DOBRE + ZŁE paradoksalnie

Każdy kto jest wtajemniczony wie, że to co opisywał Mckenny było METAFORAMI, jako, że wszystkie języki świata są zbyt "płaskie" aby opisać doświadczenie po DMT. Trip na DMT odczuwa się na poziomie duchowy, molekularnym, uczuciowym, astralnym, nie wizualnym tak jak to niektórzy opisują. Każdy to przeżywa/odczuwa inaczej, trip jest indywidualny. To co pisał MCkenny nie jest dosłownie opisem tego co widział, a tego co odczuwał. Wiesz co to metafora ? Sam MCkenny pisał, że tego nie da się opisać, ale spróbuje... Pisał, że opisy są jedynie Metaforami, czyli poniekąd kłamstwem.

  • Benzydamina
  • Katastrofa

Opis doświadczenia sprzed kilku miesięcy.