Plany otwarcia coffeeshopów w Szkocji

W Szkocji tocza sie zazarte dyskusje nad planami otwarcia coffeeshopow

Anonim

Kategorie

Źródło

Herald, The (UK), Brian Donnelly

Odsłony

2759


Gdy okazało się wczoraj, że wydawca powieści Trainspotting planuje otwarcie sklepu w Edynburgu, aktywiści antynarkotykowi ostrzegli przed napływem narkomanów do Szkocji, jeżeli zezwolono by na działalność coffeeshopów.

Kevin Williamson z firmy Rebel Inc. oświadczył, że w maju zamierza otworzyć w Edynburgu pierwszy coffeeshop w stylu amsterdamskim i że podejmie w tej sprawie dialog z policją.

Williamson, który doprowadził do międzynarodowego sukcesu powieść Irvine Welsha powiedział, że ma nadzieję, iż w lokalu będzie mógł sprzedawać gotowe skręty do użytku medycznego i rekreacyjnego.

Za przykład wziął pechową próbę stworzenia stref tolerancji dla prostytutek, będącą przykładem liberalnego podejścia Edynburga do przestępstw, których ściganie marnuje cenny czas policji, a które zostały uznane za stosunkowo nieistotne.

Rzecznik policji powiedział wczoraj, że nic nie wie o tych planach i odmówił komentarza, ale inna szkocka instytucja zwróciła uwagę w ubiegłym tygodniu, gdy aktywiści planowali otwarcie kafejki w Dundee, że posunięcie takie byłoby nielegalne.

Wszystko zaczęło się, gdy minister spraw wewnętrznych David Blunkett ogłosił w ubiegłym miesiącu przeniesienie konopi z grupy B do grupy C, w której znajdują się trankwilizatory i anaboliki.

W ubiegłym tygodniu w Stockport w hrabstwie Greater Manchester aresztowano zadeklarowanych użytkowników konopi, odwiedzających pierwszy coffeeshop w Wielkiej Brytanii, którego otwarcie miało miejsce we wrześniu.

Alistair Ramsay, dyrektor stowarzyszenia Scotland Against Drugs (Szkocja Przeciw Narkotykom) powiedział, że jest przekonany, iż zezwolenie na działalność takich lokali spowoduje napływ narkomanów do Szkocji.

Stwierdził: "Coffeeshop Dutch Experience, wbrew mniemaniu zwolenników coffeeshopów w Szkocji, nie daje odpowiedzi na wiele pytań.

Holendrzy są zaniepokojeni, że większość klientów tamtejszych lokali przyjeżdża z zagranicy. Coffeeshopy są magnesem dla ludzi, którzy przyjeżdżają tam, aby palić konopie.

Jeżeli wprowadzimy takie kafejki w Szkocji, staniemy się magnesem dla obcych, którzy będą przyjeżdżać, aby palić konopie. Nie wierzę, że zwykli obywatele Szkocji chcieliby tego".

Kevin Williamson wierzy, że opinia publiczna popiera złagodzenie przepisów, czego rezultatem są plany otwarcia dalszych lokali w Brighton i Worthing.

Jak powiedział, "Po latach nieustannych marszów, debat i spotkań, pisania artykułów, ulotek i książek na ten temat, po desperackich próbach przełamania ignorancji i nieracjonalności przeciwników legalizacji konopi, prohibicja ma się ku upadkowi pod ciężarem własnej nieskuteczności".

Określił obecne przepisy jako "szalone", dodając: "W wielu krajach, takich jak Belgia i Szwajcaria, uprawa własnych roślin jest legalna. Inne kraje, takie jak Luksemburg, podążają w tym kierunku, a inne, na przykład Niemcy, w wielu rejonach już rozpoczęły radykalne zmiany w polityce dotyczącej narkotyków.

Coraz bardziej akceptowany jest pogląd, że konopie są stosunkowo nieszkodliwą i przyjemną substancją, która ma zarówno medyczne, jak i społeczne zalety".

Sugeruje się, że coffeeshop w Dundee będzie oferował "ziółka" dla chorych z różnymi schorzeniami, na przykład stwardnieniem rozsianym, zaopatrując jednocześnie tych, którzy palą w celach rekreacyjnych.

Jednakże rzecznik policji w Tayside powiedział: "Prawo mówi, że wszelkie takie działania w Szkocji są nielegalne".

Sytuacja w Stockport wzięła nowy obrót, gdy wczoraj policja przesłuchała 12 aktywistów po tym, jak palili konopie przed posterunkiem policji. Około 30 demonstrantów zebrało się tam, protestując przeciwko drugiemu nalotowi policji na pierwszy brytyjski coffeeshop, co miało miejsce w ubiegły wtorek.

Rzecznik policji w Greater Manchester powiedział, że około 30 osób zebrało się przed posterunkiem policji w Stockport w ramach czegoś, co nazwano "pokojowym protestem". Policja wkroczyła do akcji, gdy 12 demonstrantów zapaliło jointy.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Wężu (niezweryfikowany)
hehe właśnie wyjeżdżam na dłużej do Szkocji właśnie do Dundee i z tego co czytam nie powinienem żałować że opuszczam nasz kochany kościelny kraj pozdro dla wszystkich którzy są równie zieloni jak ja <br>
Zajawki z NeuroGroove
  • Chlorprothiksen
  • Tripraport

Nastawienie: Nic specjalnego, dzień jak codzień. Otoczenie: Początkowo dom póżniej plener.

[Z uwagi na nikłą ilość raportów o tej substancji - przepuszczam. Może kogoś odwiedzie od próbowania]

  • Marihuana

Pewnego piątkowego wieczora, zadzwoniłem do kumpla (nazywajmy go "G") i zaproponowałem wspólne zapodawanie oparów konopnych drogą inhalacji dopłucnej. Mimo początkowych wątpliwości i oporów (ze względu na braki finansowe), G w końcu nastawił się pozytywnie do całej sprawy. Wcześniej spożywaliśmy w garażu konopie w postaci toposów, oraz grudy haszu, używając zwykłej lufki szklanej, więc tym razem postanowiliśmy spróbować innej metody. G wspomniał, że kumpel opowiadał mu jak to przypalali konopie przy pomocy tak zwanego "bociana".

  • Dekstrometorfan
  • Katastrofa

odklejenie, nawet nie do końca świadomość, że będę ćpać

Jest to raport nietypowy, ale obiecuję, że już ostatni - na temat DXM/DXO.

Tym razem o moim rekordzie. Jak można przeczytać w poprzednich raportach, 450mg dawało mi delirium i halucynacje kosmitów, a 600mg posyłało na IV Plateau. Jednak jeszcze zanim się o tym przekonałem, moją pierwszą dawką powyżej 330, było... 810mg. Rozłożone w czasie na 3 dawki, więc "funkcjonowałem" w świecie rzeczywistym 😆 to był najbardziej pojebany trip w moim życiu, a żadnej z 3 paczek Acodinu nie kupiłem sam.

randomness