A wiec jak amator nastawienie pozytywne, kompletnie odwrotne do hołdującego motta: ,, znaj umiar, zachowaj przytomność, odrób lekcje, kupuj najczyściej lub wcale", brak przygotowania, spontan.

Policja z Katalonii rozbiła w poniedziałek narkotykową mafię z Dominikany. W rezultacie akcji, w której uczestniczyło ponad 800 funkcjonariuszy, aresztowano 55 członków grupy przestępczej.
Policja z Katalonii rozbiła w poniedziałek narkotykową mafię z Dominikany. W rezultacie akcji, w której uczestniczyło ponad 800 funkcjonariuszy, aresztowano 55 członków grupy przestępczej.
Jak poinformowały władze katalońskiej policji (Mossos d'Esquadra), wśród zatrzymanych są zarówno mężczyźni, jak i kobiety, którzy działali na zlecenie narkotykowej mafii z Dominikany.
W akcji, prowadzonej pod kryptonimem Bacar, brało udział ponad 700 funkcjonariuszy katalońskiej policji oraz 100 żandarmów z Guardia Civil. Aparat bezpieczeństwa korzystał podczas operacji z kilkudziesięciu furgonetek oraz z helikoptera.
Poniedziałkowa operacja policyjna przeprowadzona została m.in. w centrum Barcelony, a także w kilku innych katalońskich miastach, m.in. w Badalonie, L'Hospitalitet de Llobregat oraz w Esplugues de Llobregat.
"W ramach prowadzonych od wczesnego rana czynności siły Mossos d'Esquadra zajęły ponad 40 najważniejszych dla handlu narkotykami mieszkań na barcelońskim starym mieście" - poinformowało źródło policyjne.
Według śledczych mieszkania, w których odbyły się rewizje, działały jako miejsce ekspedycji "towaru" do mniej znaczących punktów sprzedaży narkotyków, usytuowanych w innych prywatnych domach.
Poniedziałkowa akcja jest elementem prowadzonej od połowy października operacji przeciwko handlarzom narkotyków w Katalonii. Regionalna policja zapowiedziała już kolejne działania prewencyjne w barcelońskim śródmieściu na początek listopada.
W 2017 r. policja z Katalonii przeprowadziła szereg akcji przeciwko handlarzom narkotyków działających w regionie, w trakcie których odkryto ponad 100 miejsc sprzedaży substancji uzależniających. Aresztowano łącznie 139 członków oraz współpracowników narkotykowych gangów.
SET: stan psychiczny rozchwiany, nastrój pozytywny, chęć przeżycia nowych doznań seksualnych. SETTINGS: mieszkanie w bardzo jaskrawym kolorze z wielkim pejzażem na ścianie, podniecająca partnerka.
A wiec jak amator nastawienie pozytywne, kompletnie odwrotne do hołdującego motta: ,, znaj umiar, zachowaj przytomność, odrób lekcje, kupuj najczyściej lub wcale", brak przygotowania, spontan.
Nastawiony na silne wrażenia wizualne. Za każdym razem czułem stres w trakcie nanoszenia blottera na dziasło.
Mój pokój, 3m x 4m oklejony bladożółtą tapetą w randomowo wytłoczone wzory.
Dwa łóżka, jedno małe, jednoosobowe, po przeciwnej stronie większe łóżko na dwie osoby. Dalej już tylko szafki, a na przeciwko ich dwa okna za firanką które podczas tripów zakrywają rolety- W przeciwieństwie do ścian w kolorze żółtym. Przed firanką spory wzmacniacz gitarowy, gitara, biurko i komputer.
Nastawienie jak najbardziej pozytywne. Dzień wolny od trosk, cały dla mnie. Piękna, słoneczna pogoda.
Ostatnimi czasy doszły mnie słuchy o microdosingu. Ponieważ chciałem się jakoś odblokować twórczo, to ta koncepcja wydała mi się zachęcająca i postanowiłem wcielić ją w życie. Zmagam się też trochę z lekką aspołecznością i lękami, więc liczyłem również na zerwanie więzów w tej kwestii (oczywiście podejmuję walkę ze swoimi problemami na różnych płaszczyznach, nie tylko karmiąc się pscyhodelikami, więc oczywiście jest to tylko element "terapii"). Cztery dni po tripie przy dawce 125 µg, uwzględniając tolerancję, wycelowałem w około 30 µg. Oto efekty:
Tym razem zwiekszylem troche dawke - czyli
polknalem trzy piguly po 10mg.
Zaczal sie ladowac juz po pol godzince.
Bardzo sympytycznie i powoli (troche jak
grzyby). Czulem delikatne laskotanie w nogach,
w palcach rak. Czulem ze cos mnie wypelnia
powolutku - trwalo to jakies pol godziny.
I nagle jest - zaczelo dzialac.