T+0
Około północy zarzuciłem karton i wyszedłem z kumplem połazić nad jezioro i inne miejsca pogadać, w domu spał mój brat i rano wstawał do pracy, więc nie chcieliśmy hałasować
T+90min.
Wbrew temu, co sugeruje tytuł, artykuł z medicalprogres.pl całkiem wyważony i posiadający (także dzięki podaniu źródeł) konkretną wartość informacyjną.
W 2017 roku marihuana nie schodziła z pierwszych stron gazet. Lekarze, politycy i zwykli obywatele debatowali nad korzyściami i potencjalnymi zagrożeniami płynącymi z jej legalizacji. Podkreślano wszechstronną użyteczność kannabinoidów w medycynie, jednocześnie ostrzegając, że mogą one sprzyjać uzależnieniu od silniejszych narkotyków. Ostatecznie polski sejm przegłosował ustawę o dopuszczeniu do obrotu medycznej marihuany. Podobne postanowienie zapadło chociażby w niektórych stanach USA, podczas gdy inne podjęły decyzję o dekryminalizacji posiadania kannabinoidów na własny użytek, a w Kalifornii, Kolorado czy na Alasce stały się one w pełni legalne.
Pomijając kwestie polityczne, miniony rok obfitował również w doniesienia naukowe o prozdrowotnym potencjale i szkodliwości marihuany. Mimo bezsprzecznej skuteczności w uśmierzaniu bólu – w tym nowotworowego czy przewlekłego – oraz łagodzeniu objawów niektórych postaci padaczki czy innych chorób neurologicznych, nowe doniesienia zwracają również uwagę na niekorzystne aspekty jej częstego stosowania.
Choć Amerykanie dowiedli, iż u cierpiących na ból przewlekły marihuana zmniejsza o 1/3 ryzyko uzależnienia od silnych leków przeciwbólowych na receptę (których przedawkowanie stanowi w USA wiodącą przyczynę śmierci osób poniżej 50 roku życia), niestety może ona sprzyjać ujawnieniu się innych chorób psychicznych. Od dawna znany jest związek tetrahydrokannabinolu (in. THC – substancja psychoaktywna zawarta w ekstrakcie z konopi) ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia schizofrenii u osób do niej predysponowanych. W ubiegłym roku opublikowano również badania wykazujące, iż palenie marihuany w wieku nastoletnim sprzyja depresji i chorobie afektywnej dwubiegunowej. Objawy hipomanii ujawniają się zwykle po 5-7 latach od początku używania narkotyku. Co więcej, inne doniesienia sugerują, iż kannabinoidy prowokują epizody agresji u pacjentów z już rozpoznaną chorobą psychiczną.
Fałszywe wydają się również zapewnienia, iż marihuana, w przeciwieństwie do tytoniu, nie wywołuje nowotworów, chorób płuc czy układu krążenia. Rzeczywiście, nie zaobserwowano zwiększonej zapadalności na raka głowy i szyi, za to przewlekle zapalenie oskrzeli to u palaczy kannabinoidów problem dość powszechny. W 2017 roku ukazały się również badania, według których marihuana zwiększa ponad trzykrotnie ryzyko śmierci z powodu nadciśnienia, mimo iż nie podwyższa zapadalności na przewlekłe choroby serca czy udar niedokrwienny. Według autorów pracy ma to związek ze zwiększeniem częstości pracy serca i zapotrzebowania tlenowego, które w ekstremalnych przypadkach mogą doprowadzić nawet do zawału czy epizodu dławicy piersiowej. Krytycy zwracają jednak uwagę, iż za palacza kannabinoidów uznano w badaniu każdą osobę, która spróbowała ich choćby raz w życiu, co nie wydaje się wiarygodne. Istnieją zresztą sprzeczne doniesienia mówiące o obniżaniu ciśnienia tętniczego i ryzyka udaru przez kannabinoidy.
Wszystko wskazuje na to, iż ekstrakty z konopi nie są również wolne od działania rakotwórczego, chociaż w tym przypadku szkodliwość wynika raczej ze sposobu obróbki i formy przyjmowania narkotyku. Mowa bowiem o butanowym oleju haszyszowym, który umieszcza się na gorącej powierzchni i inhaluje powstałe w ten sposób opary, zawierające wyjątkowo duże ilości kannabinoidów. Praktyka ta – w krajach anglojęzycznych znana jako dabbing – prowadzi jednak do wytworzenia takich substancji rakotwórczych jak benzen czy metakroleina. Długotrwałe skutki podobnych inhalacji nie zostały jeszcze poznane, ale naukowcy spodziewają się wzrostu zachorowalności na nowotwory u fanów dabbingu.
Niejakie zaskoczenie wywołał w środowisku medycznym fakt, iż marihuana, która u pacjentów w trakcie chemioterapii często zmniejsza nudności, palona przez lata w dużych ilościach może im sprzyjać. Na izby przyjęć amerykańskich szpitali coraz częściej zgłaszają się pacjenci skarżący się na silne wymioty i nudności rozpoczynające się bez wyraźnej przyczyny i oporne na standardowo stosowane leki przeciwwymiotne. Jedyne skuteczne leczenie to rezygnacja z nałogu i dożylne nawodnienie, a nową jednostkę chorobową nazwano zespołem niepowściągliwych wymiotów pokannabinoidowych.
Marihuana nie pozostaje również bez wpływu na układ ruchu. U palących ją co najmniej raz dziennie zaobserwowano zmniejszenie gęstości kości i większe predyspozycje do złamań, a w przyszłości do rozwoju osteoporozy. Naukowców zadziwił również fakt, iż zmiany te korelowały z niższą masą ciała i BMI, choć powszechnie uważa się, że kannabinoidy zwiększają apetyt. Może to wskazywać, iż regularne palenie marihuany prowadzi do niedożywienia.
Wpływ marihuany na zdrowie pozostaje nie do końca poznany, bo dopiero niedawno z rekreacyjnego narkotyku awansowała ona do grupy potencjalnych środków leczniczych. Dokładne poznanie wszelkich mechanizmów jej działania potrwa z pewnością wiele lat, lecz już teraz warto pamiętać, iż zapewnienia o jej całkowitej obojętności dla zdrowia psychofizycznego są prawdopodobnie nieco przekłamane. Jak każda przyjmowana substancja niesie ona ze sobą zarówno korzyści, jak i działania niepożądane.
Pozytywne nastawienie, chęć przeżycia samotnego nocnego tripa, domek nad jeziorem, pełnia księżyca, Jowisz na południowym niebie, niecały miesiąc do przesilenia letniego. 24h bez jarania trawy (dla mnie to spora przerwa) 3 piwa wypite w ciągu dnia, ostatni łyk ponad 2h przed zarzuceniem
T+0
Około północy zarzuciłem karton i wyszedłem z kumplem połazić nad jezioro i inne miejsca pogadać, w domu spał mój brat i rano wstawał do pracy, więc nie chcieliśmy hałasować
T+90min.
Pokój, w którym czuje się bezpiecznie i dobrze, chociaż jest trochę zimno. Dobry nastrój, związany z zrealizowaniem pewnych celów. Fizycznie czułem w miarę dobrze. Towarzyszyły mi 3 osoby.
5-APDB (inne nazwy: 3-Desoxy-MDA, EMA-4)
Load:
5-APDB zadziało na mnie szybko. Wejście było bardzo gwałtowne, w pewnym momencie nawet pomyślałem, że przesadziłem z dawką gdyż czułem ucisk w klatce piersiowej i było mi trochę słabo. W ciągu kolejnych minut jednak objawy te ustąpiły a działanie substancji się ustabilizowało. Żadne inne niż wyżej wymienione dolegliwości nie wystąpiły. Podsumowując jednym zdaniem bodyload był praktycznie nieodczuwalny.
Wstępik. Będąc u mojej schorowanej babci poprzeglądałem jej apteczkę z lekami :p Znalazłem ten o to ciekawy specyfik. Trip raport pisany na żywo, później poddałem go korekcie. Faza miała miejsce 18. grudnia.
16:50 Zarzuciłem dwie tabletki i popiłem czarną herbatą. Aaa, zapomniałbym, lek stracił datę ważności jakieś dwa lata temu.
Znana nam spokojna łąka. Ja i brat.
Witam. Zaznaczam, jak zwykle, iż niniejszy tekst jest jedynie fikcją literacką.
Obawiam się, że w tym raporcie może dojść (a raczej na pewno dojdzie) do takiej sytuacji, gdzie jako jeden trip opiszę dwa... Po pewnym czasie zlewają się one, gdyż zarówno miejscówka, jak i towarzystwo były takie same, a i pogoda podobna... Przyjmijmy jednak, że wszystko działo się jednego dnia... Odświeżyłem nieco wspomnienia z bratem, więc opowiadanie powinno być nieco bardziej szczegółowe.
Komentarze