Nie taka świetna, jak ją malują: o szkodliwości marihuany

Wbrew temu, co sugeruje tytuł, artykuł z medicalprogres.pl całkiem wyważony i posiadający (także dzięki podaniu źródeł) konkretną wartość informacyjną.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Medicalprogress.pl

Odsłony

5020

W 2017 roku marihuana nie schodziła z pierwszych stron gazet. Lekarze, politycy i zwykli obywatele debatowali nad korzyściami i potencjalnymi zagrożeniami płynącymi z jej legalizacji. Podkreślano wszechstronną użyteczność kannabinoidów w medycynie, jednocześnie ostrzegając, że mogą one sprzyjać uzależnieniu od silniejszych narkotyków. Ostatecznie polski sejm przegłosował ustawę o dopuszczeniu do obrotu medycznej marihuany. Podobne postanowienie zapadło chociażby w niektórych stanach USA, podczas gdy inne podjęły decyzję o dekryminalizacji posiadania kannabinoidów na własny użytek, a w Kalifornii, Kolorado czy na Alasce stały się one w pełni legalne.

Pomijając kwestie polityczne, miniony rok obfitował również w doniesienia naukowe o prozdrowotnym potencjale i szkodliwości marihuany. Mimo bezsprzecznej skuteczności w uśmierzaniu bólu – w tym nowotworowego czy przewlekłego – oraz łagodzeniu objawów niektórych postaci padaczki czy innych chorób neurologicznych, nowe doniesienia zwracają również uwagę na niekorzystne aspekty jej częstego stosowania.

Choć Amerykanie dowiedli, iż u cierpiących na ból przewlekły marihuana zmniejsza o 1/3 ryzyko uzależnienia od silnych leków przeciwbólowych na receptę (których przedawkowanie stanowi w USA wiodącą przyczynę śmierci osób poniżej 50 roku życia), niestety może ona sprzyjać ujawnieniu się innych chorób psychicznych. Od dawna znany jest związek tetrahydrokannabinolu (in. THC – substancja psychoaktywna zawarta w ekstrakcie z konopi) ze zwiększonym ryzykiem wystąpienia schizofrenii u osób do niej predysponowanych. W ubiegłym roku opublikowano również badania wykazujące, iż palenie marihuany w wieku nastoletnim sprzyja depresji i chorobie afektywnej dwubiegunowej. Objawy hipomanii ujawniają się zwykle po 5-7 latach od początku używania narkotyku. Co więcej, inne doniesienia sugerują, iż kannabinoidy prowokują epizody agresji u pacjentów z już rozpoznaną chorobą psychiczną.

Fałszywe wydają się również zapewnienia, iż marihuana, w przeciwieństwie do tytoniu, nie wywołuje nowotworów, chorób płuc czy układu krążenia. Rzeczywiście, nie zaobserwowano zwiększonej zapadalności na raka głowy i szyi, za to przewlekle zapalenie oskrzeli to u palaczy kannabinoidów problem dość powszechny. W 2017 roku ukazały się również badania, według których marihuana zwiększa ponad trzykrotnie ryzyko śmierci z powodu nadciśnienia, mimo iż nie podwyższa zapadalności na przewlekłe choroby serca czy udar niedokrwienny. Według autorów pracy ma to związek ze zwiększeniem częstości pracy serca i zapotrzebowania tlenowego, które w ekstremalnych przypadkach mogą doprowadzić nawet do zawału czy epizodu dławicy piersiowej. Krytycy zwracają jednak uwagę, iż za palacza kannabinoidów uznano w badaniu każdą osobę, która spróbowała ich choćby raz w życiu, co nie wydaje się wiarygodne. Istnieją zresztą sprzeczne doniesienia mówiące o obniżaniu ciśnienia tętniczego i ryzyka udaru przez kannabinoidy.

Wszystko wskazuje na to, iż ekstrakty z konopi nie są również wolne od działania rakotwórczego, chociaż w tym przypadku szkodliwość wynika raczej ze sposobu obróbki i formy przyjmowania narkotyku. Mowa bowiem o butanowym oleju haszyszowym, który umieszcza się na gorącej powierzchni i inhaluje powstałe w ten sposób opary, zawierające wyjątkowo duże ilości kannabinoidów. Praktyka ta – w krajach anglojęzycznych znana jako dabbing – prowadzi jednak do wytworzenia takich substancji rakotwórczych jak benzen czy metakroleina. Długotrwałe skutki podobnych inhalacji nie zostały jeszcze poznane, ale naukowcy spodziewają się wzrostu zachorowalności na nowotwory u fanów dabbingu.

Niejakie zaskoczenie wywołał w środowisku medycznym fakt, iż marihuana, która u pacjentów w trakcie chemioterapii często zmniejsza nudności, palona przez lata w dużych ilościach może im sprzyjać. Na izby przyjęć amerykańskich szpitali coraz częściej zgłaszają się pacjenci skarżący się na silne wymioty i nudności rozpoczynające się bez wyraźnej przyczyny i oporne na standardowo stosowane leki przeciwwymiotne. Jedyne skuteczne leczenie to rezygnacja z nałogu i dożylne nawodnienie, a nową jednostkę chorobową nazwano zespołem niepowściągliwych wymiotów pokannabinoidowych.

Marihuana nie pozostaje również bez wpływu na układ ruchu. U palących ją co najmniej raz dziennie zaobserwowano zmniejszenie gęstości kości i większe predyspozycje do złamań, a w przyszłości do rozwoju osteoporozy. Naukowców zadziwił również fakt, iż zmiany te korelowały z niższą masą ciała i BMI, choć powszechnie uważa się, że kannabinoidy zwiększają apetyt. Może to wskazywać, iż regularne palenie marihuany prowadzi do niedożywienia.

Wpływ marihuany na zdrowie pozostaje nie do końca poznany, bo dopiero niedawno z rekreacyjnego narkotyku awansowała ona do grupy potencjalnych środków leczniczych. Dokładne poznanie wszelkich mechanizmów jej działania potrwa z pewnością wiele lat, lecz już teraz warto pamiętać, iż zapewnienia o jej całkowitej obojętności dla zdrowia psychofizycznego są prawdopodobnie nieco przekłamane. Jak każda przyjmowana substancja niesie ona ze sobą zarówno korzyści, jak i działania niepożądane.

Źródła:

Science Daily

News Medical

Medical News Today

Science Daily

Science Alert

Medical News Today

Science Daily

Oceń treść:

Average: 8.8 (13 votes)

Komentarze

heheszkowy (niezweryfikowany)
od alkoholu ginom ludzie a od marihłany jeszcze nikt nie zginoł
Pawel (niezweryfikowany)
To po co ten artykul skoro badanie niewiarygodne?
U (niezweryfikowany)
Zmniejszenie masy ciała może wynikać z tego, że palenie i inhalacja jakichkolwiek substancji smolistych podrażnia żołądek i wtedy apetyt znika, dość częsta dolegliwość na kacu. Medyczna marihuana różni się tym, że nie inhaluje się rakotwórczych produktów spalania. Ponadto duże spożycie marihuany może mieć negatywne skutki na układ odpornościowy. Po zalegalizowaniu w Kalifornii, nastąpił wzrost wypadków w domowych laboratoriach, gdzie eksperymentujący z ekstrakcją początkujący biznesmeni wysadzali się w powietrzę w oparach łatwopalnych rozpuszczalników. Ich oparzenia nie chciały się goić. Były jednak wyjątki od reguły, okazało się, że pacjenci wracający do zdrowia to byli ci, którym ktoś do szpitala przemycił zioło. Podejrzewa się, że zaburzone gojenie się oparzeń jest wynikiem syndromu odstawia marihuany, gdzie układ odpornościowy nie jest w stanie samodzielnie poprawnie funkcjonować bez zewnętrznej stymulacji kannabinoidami. Immunologiczny kac marihuanowy. Marihuana generalnie działa przeciwzapalnie, ale indukuje też niektóre pro-zapalne cytokiny. Pomysł z megadawkowaniem, tkz. Dubbingiem jest jak pomysł z przedawkowywaniem każdej innej rośliny. Zdrowie to balans. Nadmiar czegokolwiek zaburza zdolność organizmu do prawidłowego metabolizmu. Zaburzony metabolizm wytwarza substancje toksyczne, oczywistość oczywistości. Liście koki są zdrowe, kokaina nie bardzo.
Zajawki z NeuroGroove
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

maj 2008, wiosna, park, pozytywne nastawienie, chęć poznania co ten brat bierze na tych dyskotekach ;)


 

  • Dekstrometorfan

Set & Settings - Nudne jesienno zimowe wieczory w internacie. Jesteśmy razem z 6 kumplami w małym pokoju. Melancholia i stagnacja. liczmy na naprawde niezła banie:P Mamy do dyspozycji 6 paczek acodinu, zakupiliśmy sprzęcik w aptece w Tesco:O

Dawkowanie - średnio po 20 małych białych komandosów z gorzkimi minami:D

Wiek i doświadczenie - wszyscy po 17 lat, łykaliśmy ładny miesiąć dzień w dzień. DXM,tytoń,alko,marihuana,space diamond(i inne dopalacze)

  • Mieszanki "ziołowe"

S&S: Mój pokój,samotne popołudnie,humor raczej bierny.

Co:0,25g Palonka Bobby Sence.

Wiek: 18

Doswiadczenie: Kodeina,Dxm,Feta,Mj,Mieszanki ziołowe,jakieś bzdury.

Z góry uprzedzam,nie jest to typowy TR.

Jeżeli jesteś zamknięty w określonych ramach - daruj sobie czytanie tego tekstu,jest bardzo osobisty. W dragach szukam nie dobrej zabawy, nawet nie psychodelicznych podróży w odległe zakątki świata,a samego siebie - studiuje swoją psychikę.

  • Grzyby halucynogenne

nazwa substancji: grzyby



poziom doświadczenia użytkownika: nie zliczę ile razy - w każdym razie od jakiś 3lat zdarzało się kilkakroć w ciągu roku wrzucać grzyby. Inne doświadczone: marihuana, LSD, feta, ecstasy, DXM; mniej ważne mieszaniny prochów “uppers, downers, screamers, laughers” etc.



dawka, metoda zażycia: najwięcej 50, suszonych nawet więcej. Najlepiej komponują się z pizzą, albo czymkolwiek podgrzewanym, żeby zatopiły się w topiącym serze... Smakuje jak zwykłe podgrzybki, yummie ;D