Narkotyki zakontraktowane w myjni

paczki z amfetaminą

Anonim

Kategorie

Źródło

Dziennik Łódzki

Odsłony

2818

Rozbicie międzynarodowej grupy narkotykowych przemytników to wynik współpracy policjantów z łódzkiego Centralnego Biura śledczego i wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej w Warzburgu

W tirach z Łodzi do Niemiec i Holandii przewozili paczki z amfetaminą. W drodze powrotnej wkładali w instalacje gazowe ciężarówek marihuanę i haszysz. Sprzedaż szła w obie strony, a ponieważ towar odbierali u producentów, więc jedno euro, zainwestowane w kraju, po powrocie przynosiło ośmiokrotny zysk.

O tym, że handel narkotykami to interes nie tylko zyskowny, ale i ryzykowny, przekonało się dziewięć osób, skazanych w Bawarii na kary od trzech do sześciu lat więzienia. Rozbicie międzynarodowej grupy narkotykowych przemytników to wynik współpracy policjantów z łódzkiego Centralnego Biura śledczego i wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej w Warzburgu.

Organizator tego przemytu, 40-letni Krzysztof W. z Sokołowa Podlaskiego, czeka na proces w łódzkim areszcie śledczym. Prokuratura Okręgowa w Łodzi przygotowuje dla niego i pięciu innych członków grupy akt oskarżenia.

Za łatwym groszem

Krzysztof W. wyjechał do Holandii przed pięciu laty. Został zaangażowany do pracy w myjni samochodowej dla tirów w miejscowości Venlo, tuż przy niemieckiej granicy. Dorabiał, sprowadzając na Podlasie używane samochody.

W Holandii poznał emigrantów z Ukrainy, którzy pracowali nocami na nielegalnych plantacjach marihuany i haszyszu. Dla W. zajęcie też się znalazło. Dowiedział się, że miękkie narkotyki można nabyć w Holandii dosłownie za grosze, a w Polsce ten sam towar kosztuje cztery razy drożej.

W myjni poznał Marcina J., 26-latka ze Zgierza, który mieszkał od kilku lat w Niemczech. Przyjechał z ojcem Tadeuszem J. (lat 48), kierowcą tira. Obaj szukali łatwego grosza.

Groźne "Grześki" z Bałut

33-letni Grzegorz F. i 32-letni Grzegorz M. znani byli w środowisku handlarzy nielegalnym alkoholem na Bałuckim Rynku. Krążą legendy, że ochraniali tiry przywożące do Łodzi spirytualia. Ich widok budził respekt, a w środowisku mieli poważanie, bo widywano ich w towarzystwie Tadeusza S., jednego z domniemanych szefów łódzkiej "ośmiornicy". Zajmowali się także wstawianiem automatów do salonów i barów. W interesach działali roztropnie, inwestując w nieruchomości: domy w okolicach Aleksandrowa i mieszkania własnościowe w Łodzi.

Nie wiadomo, kiedy zainteresowali się narkotykami. Policjanci ustalili, że po amfetaminę zgłosił się do nich Marcin J. Dwukrotnie wziął w komis trzykilogramowe paczki i rozliczył się z towaru. Gdy za trzecim razem poprosił o 15 kg, "Grześki" z Bałut postanowiły włączyć się do interesu.

W Łodzi kilogram amfetaminy (99 procent czystości) można nabyć w hurcie za 8 tys. zł, podczas gdy za naszą zachodnią granicą płacą 15 tys. zł (w przeliczeniu z euro), ale można im też podrzucić amfetaminę wymieszaną pół na pół z talkiem, sodą oczyszczoną czy kreatyną.

Stać! Policja

Narkotyki zostały przewiezione z Łodzi samochodem osobowym i przeładowane do tira w okolicach Wrocławia. Wiktor J. dla zmylenia celników pojechał cysterną, przewożącą ciekłe substancje na polsko-czeskie przejście do Kudowy, a do Niemiec dostał się od strony południowej. Kiedy znalazł się w Bawarii, zacierał ręce z radości. Piętnaście woreczków z amfetaminą leżało w szoferce na wyciągnięcie ręki. Poczuł się bezpiecznie, gdy we wstecznym lusterku ujrzał znajomą hondę, którą podróżowały "Grześki" z Bałut. Umówili się na przejęcie towaru w Dettelbach koło Warzburga. Część miała zostać w Niemczech, a część zostać przewieziona do Holandii, do Krzysztofa W.

Jakież było zdziwienie całej trójki, gdy na parkingu usłyszeli łamaną polszczyzną: Stać! Policja. Funkcjonariusze wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej z W?rzburga zatrzymali także trzech swoich rodaków, którzy rozprowadzali towar z ł?odzi w Bawarii. Amfetamina, która po odebraniu z laboratorium miała prawie sto procent czystości, dotarła do Niemiec jako proszek o czystości 40 procent.

Zatrzymany na pasach

Krzysztof W. zapadł się pod ziemię. Listy gończe rozesłane przez niemiecką policję nie skutkowały. Łódzkie CBś otrzymało jednak informację, że przyjedzie spotkać się z rodziną w Jastrzębiej Górze. Był lipiec, w 15-tysięcznym miasteczku przebywało 30 tysięcy turystów. Zatrzymanie szefa grupy zlecono gdańskim policjantom.

Przyjechali do Jastrzębiej Góry bez większych nadziei i przypadkiem zobaczyli Krzysztofa W., wychodzącego ze sklepu. Kiedy przechodził przez jezdnię, otworzyły się przed nim drzwi i usłyszał to samo, co wcześniej jego kompani: stać, policja!

Niebawem do aresztu trafili także: jego żona Agnieszka (lat 36), brat Michał (lat 33) i kolega Andrzej K. (lat 32), którzy zajmowali się dystrybucją marihuany na Podlasiu. Osoby zatrzymane w Polsce czekają na proces. (jusz)

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby Psylocybinowe

Set: dobre nastawienie, spokój, poza bólem zęba Setting: wynajęty domek z przyjaciółmi, wszyscy się bardzo dobrze znali i większość miała już grzyby za sobą

Kilka lat temu z kumplami stwierdziliśmy, że robimy weekendowy trip do Holandii z okazji urodzin zamiast prezentów. Kwestię palenia pomijam, bo łatwo sobie wyobrazić po co się tam jedzie bez kobiet i dzieci. Jeden z kumpli miał rozeznanie w tamtejszych coffee shopach i w jednym udało nam się dorwać grzyby. Oczywiście przed wzięciem zluzowaliśmy nieco z paleniem. Część z nas była psychodelikowymi świeżakami, w tym ja.

  • Grzyby halucynogenne
  • Miks

Jego: mieszkanie, muzyka Estas Tonne, zasłonięte okna, trip 'leżący na kanapie'. Mój: nad wodą pod namiotem.

Na pomysł zażycia grzybków wpadłam niejako z desperacji. Byłam wtedy 25 - letnią alkoholiczką, i to na naprawdę strasznym poziomie (ok. 0,7 wódki dziennie). Ewidentnie zapijałam pewne traumatyczne wydarzenie z przeszłości. Próbowałam odstawić alkohol wielokrotnie, bezskutecznie. Gdy trafiłam na informacje, że psylocybina może mi pomóc chwyciłam się tej myśli jak tonący brzytwy. <SPOJLER - nie udało mi się rzucić picia dzięki psylocybinie. Za to niewyobrażalnie pomogło mikrodawkowanie Amanity Muscarii, na ten moment nie piję od ośmiu miesięcy.

  • Dekstrometorfan
  • Gałka muszkatołowa
  • LSD-25
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Retrospekcja
  • Szałwia Wieszcza

---

Od zawsze czułem, że jestem jakiś inny. W pozytywnym, ale i negatywnym tego słowa znaczeniu- moja inność oznaczała bowiem ogromną wyobraźnię, dociekliwość, kreatywność, ponadprzeciętną inteligencję i empatię, ale z drugiej strony- lękliwość, nadpobudliwość, wycofanie społeczne i poootężny nieogar.

Jednym z moich najwcześniejszych wspomnień jest waterboarding, heh. Nie to, że stara mnie torturowała czy coś xD Śniło mi się to, bardzo często, po prostu, z bardzo dużą ilością szczegółów i bardzo dokładnym uczuciem dławienia się wodą. Dziwne.

  • Szałwia Wieszcza


-Salvia Divinorum + D-RIBOSE

-Doświatczenie - szerokie spektrum srodków zmieniających stany swiadomośći





Moje pierwsze spotkanie z świętą rośliną :



Po zapoznaniu się z wszystkimi informacjami na temat SD postanowiłem przetestować na własnej skrze działanie tego „halucynogenu”

Mój najlepszy kumpel wreszcie przyjeżdża z Wiednia i ma dla mnie trochę suchych liści

Mój towarzysz miał już doświadczenia z SD ale mówił że nić się nie działo , taka bardzo słaba trawka


randomness