Narkotyki w Lublinie. W piwnicy na Czubach ukryli marihuanę i amfetaminę

Narkotyki ukryte były w jednej z piwnic na lubelskich Czubach. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji to blisko pół miliona złotych.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Kurier Lubelski
Marcin Koziestański
Komentarz [H]yperreala: 
Na głównym zdjęciu zwraca uwagę dbałość o dobre imię firmy Tesco ;)

Grafika

Odsłony

356

Policjanci z Lublina zabezpieczyli ponad 8 kg marihuany i prawie 1,5 kg amfetaminy. Narkotyki ukryte były w jednej z piwnic na lubelskich Czubach. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych substancji to blisko pół miliona złotych.

- W niedzielne popołudnie policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP w Lublinie realizując własne ustalenia przeszukali jedną z piwnic na terenie dzielnicy Czuby. Z informacji jakie posiadali funkcjonariusze wynikało, że znajdują się tam duże ilości narkotyków – informuje Kamil Gołębiowski z KWP w Lublinie.

W związku z tym, że piwnica była zamknięta, funkcjonariusze zmuszeni byli do wejścia siłowego. - Wewnątrz znajdowała się zamknięta na kłódkę duża walizka oraz czarna torba. Po otwarciu walizki i torby okazało się, że są tam duże ilości marihuany – relacjonuje Gołębiowski. Narkotyki spakowane były w foliowe, hermetyczne worki. Podczas przeszukania za stojącym w kącie materacem policjanci odnaleźli jeszcze reklamówkę z foliowymi pakunkami. Była tam schowana tam amfetamina. - Właściciel narkotyków, wewnątrz pomieszczenia rozwiesił choinki zapachowe, by zgubić zapach konopi – dodaje Gołębiowski.

Łącznie policjanci podczas niedzielnego przeszukania zabezpieczyli 8,3 kg marihuany i prawie 1,5 kg amfetaminy. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonych narkotyków to około pół miliona złotych. Jak informuje Gołębiowski, trwają obecnie czynności zmierzające do zatrzymania właściciela nielegalnych substancji. Za posiadanie znacznych ilości narkotyków grozi mu kara do 10 lat więzienia.

To już kolejna taka duża akcja kryminalnych z KWP w Lublinie. - W tym roku przechwyciliśmy już około 40 kg narkotyków i dopalaczy, blisko 1000 tabletek ecstasy oraz prawie 5 tys. roślin konopi – wylicza Gołębiowski.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Metkatynon
  • Przeżycie mistyczne

Za pozwoleniem autora wrzucam po delikatnej korekcie opis ostatnich wydarzeń:

Postaram się tu opisać w kolejności zdarzenia, o których po wytrzeźwieniu wiem, że to już była psychoza. Wcześniej były halucynacje itd. ale tylko po injekcji stima.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.

W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice.  Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie  wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury  riki tiki.  Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.

  • Dekstrometorfan
  • Retrospekcja

Łóżko, dobry nastrój, przygotowana playlista, chęć poznania odpowiedzi na nurtujące pytanie

Korzystając z ostatnich dni urlopu, planowałam uderzyć w sigma plateau i doświadczyć czekających tam tajemnic.

 

15:00 - 7 tabletek (273mg) zapite sokiem grejpfrutowym. Do tego lekki obiad. Do kolejnej wrzutki coś około szklanki soku.

 

  • 2g
  • Grzybki
  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie

Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie

       Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.

randomness