"Narkotyki prawdy" w czasie przesłuchań

Czechosłowacka komunistyczna służba bezpieczeństwa (StB) podawała przesłuchiwanym narkotyki, aby wydobyć z nich prawdę - podał prestiżowy dziennik "Lidove noviny"

Anonim

Kategorie

Źródło

onet.pl

Odsłony

9429
Gazeta powołała się na ustalenia śledztwa przeprowadzonego przez Urząd Badania i Dokumentacji Zbrodni Komunizmu (UVD).

Od roku 1948 w Pradze działało specjalne laboratorium chemiczne StB, w którym opracowywano m.in. substancje, jakie miały zmusić przesłuchiwanych do mówienia prawdy. Często substancje te testowano na więźniach. Laboratorium zajmowało się także produkcją niewidzialnych atramentów, niewykrywalnych trucizn (np. zmieszane z tynkiem powodowały u osoby przebywającej dłużej w zatrutym pomieszczeniu atak serca), papieru do produkcji fałszywych paszportów itp.

Tomasz Bursik z UVD powiedział, że o próbach z narkotykami prawdy wiedziano dotychczas jedynie z relacji więzionych i prześladowanych. Obecnie udało się zgromadzić odpowiednie dokumenty i zeznania dawnych funkcjonariuszy StB, głównie tych, którzy stali się ofiarami procesów politycznych w latach pięćdziesiątych i opisali stosowane praktyki.

Tzw. narkotyki prawdy, które opracowywano wykorzystując doświadczenia chemików hitlerowskich Niemiec i badań prowadzonych w tym zakresie w Związku Radzieckim, podawano przesłuchiwanym w formie zastrzyków albo doustnie, np. zapieczone w ciastkach.

Substancje zmuszające ludzi do mówienia prawdy były wykorzystywane przez tajne służby, ale nie na skalę masową. W śledztwach, a więc w sprawach, które kierowano następnie do sądu, narkotyki prawdy zastosowano jedynie w kilkunastu przypadkach na początku lat pięćdziesiątych - powiedział Bursik.

Oprócz znanej już podczas II wojny światowej skopolaminy czechosłowacka StB stosowała także atropinę oraz bardzo skuteczny amerykański barbituran Sodium Amytal, po którym przesłuchiwany tracił orientację, rozluźniał się i przestawał obawiać się mówić prawdę. Laboratorium StB opracowało także swoją (bezimienną) substancję - mieszankę skopolaminy, awipanu i haszyszu, która miała aż 60% skuteczność.


mdz

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

TNT (niezweryfikowany)

zawsze uwazałem ,ze czesi dawali rade heh wkacu fury roba lepsze od polaków :]
inzynier (niezweryfikowany)

Podać to naszym politykom :)
zecer (niezweryfikowany)

<p>Nie do końca wierzę w skuteczność tych substancji. Barbiturany może jeszcze tak, ale z drugiej strony wszystkie substancje, o których mowa zastosowano "w kilkunastu przypadkach na początku lat pięćdziesiątych". Biorąc pod uwagę, że represje ze strony władz były najsilniejsze, to gdyby to tak fajnie działało StB korzystałoby z tego chyba z większym entuzjazmem. Inna sprawa, że Czechosłowacja była w miarę "luźnym" krajem, jak na warunki Układu Warszawskiego.</p><p>&nbsp;</p><p>CIA też próbowała takich rzeczy - jeśli ktoś jest ciekaw to na [url]http://foia.cia.gov/[/url] jest naprawdę bardzo dużo odtajnionych dokumentów z czasów II Wojny Światowej i zimnej wojny. Powinny tam być materiały o tym. Przypominam sobie jeden papier w którym opisano, że trzymają kilkaset kg!!!! LSD w silosach. Właśnie m. in. LSD testowali jako serum prawdy. Polecam też książkę "O człowieku który gapił się na kozy". Opowiada o historii PSYOPS w USA, jest tam chyba też coś na ten temat, a przede wszystkim jest śmiesznie, biorąc pod uwagę na co wydawało pieniądze amerykańskie wojsko :D&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>I całkiem OT, ale a'propos PSYOPS - poszukajcie ich naszywek w sieci - wesołe wojsko, nie to co reszta!</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Tramadol

  • Grzyby halucynogenne

Nasza pierwsza "grzybowa" przygode odwlekalismy dosyc dlugo: a to

nikt nie mogl zalatwic, a to nie moglem bo mialem szkole albo kumple

nie mogli.


Kupilismy 100 szt. ale ze dostalismy o 20 sztuk wiecej,wiec jazda

byla wieksza.Bylo nas trzech.

O 20.30 usiedlismy w malym pomieszczeniu przy swiecach (mowie wam-

klimat niesamowity!). wzielismy po 40 grzybow , zagryzajac je

chipsami- zeby byly lepsze.


Do tego postanowilismy sobie jeszcze wziasc po buchu ziola, ale

  • MDMA
  • MDMA (Ecstasy)
  • Pozytywne przeżycie

Po obiedzie świątecznym. Nastawienie dobre. Lekki stres, jak zawsze. Pusty dom.

MDMA drugi raz (3/4 tabletki. Niestety nie wiem jaka dawka)

Pierwszy raz brałem 2 tygodnie temu 1/4 tabletki. Taka dawka żeby zobaczyć, czy nie jestem uczulony. Wtedy faza była bardzo leciutka, lekko mnie wtedy zaćmiło. Patrzyłem się na monitor przez 30 minut i tyle.

 

 

 

 T 18:20 rozmieszalem pół tabletki w soku z czarnej porzeczki hortex, wypiłem w 5 min. Oglądam yt, jestem sam w domu, rodzice pojechali do znajomych.

 

T+30min 18:50 czuje, jakby coś powoli miało wchodzić:

-lekkie oszołomienie

  • Etanol (alkohol)
  • Grzyby halucynogenne
  • Miks

weekend, siedzę sam w domu, perspektywa grania na kompie/siedzenia na necie/oglądania filmów. Ogólny nastrój - dobry. Komfort psychiczny związany z bezpieczeństwem w domu i pewnością bycia samemu.

Siedzę sobie wieczorkiem, gram w Call of Duty, popijam drinkami, żeby sobie umilić czas. Niestety z mj strasznie lipnie było na osiedlu, nie udało mi się niczego pochytać więc - wódka stary przyjaciel. Ok. godz 21, już lekko sfazowany alkoholem, miałem niesamowitą chcicę na palenie. Brak możliwości, ale non stop wracałem do tego myślami. Wtedy też mnie olśniło, że jeden kumpel ma przecież grzyby, podobno te lepsze, czyli cubensisy, a nie nasze polskie łysiczki. Kumpel mnie uprzedzał, że już po połowie tego co kupiłem jest niesamowita bania grzybowa.