"Narkotyki prawdy" w czasie przesłuchań

Czechosłowacka komunistyczna służba bezpieczeństwa (StB) podawała przesłuchiwanym narkotyki, aby wydobyć z nich prawdę - podał prestiżowy dziennik "Lidove noviny"

Anonim

Kategorie

Źródło

onet.pl

Odsłony

9428
Gazeta powołała się na ustalenia śledztwa przeprowadzonego przez Urząd Badania i Dokumentacji Zbrodni Komunizmu (UVD).

Od roku 1948 w Pradze działało specjalne laboratorium chemiczne StB, w którym opracowywano m.in. substancje, jakie miały zmusić przesłuchiwanych do mówienia prawdy. Często substancje te testowano na więźniach. Laboratorium zajmowało się także produkcją niewidzialnych atramentów, niewykrywalnych trucizn (np. zmieszane z tynkiem powodowały u osoby przebywającej dłużej w zatrutym pomieszczeniu atak serca), papieru do produkcji fałszywych paszportów itp.

Tomasz Bursik z UVD powiedział, że o próbach z narkotykami prawdy wiedziano dotychczas jedynie z relacji więzionych i prześladowanych. Obecnie udało się zgromadzić odpowiednie dokumenty i zeznania dawnych funkcjonariuszy StB, głównie tych, którzy stali się ofiarami procesów politycznych w latach pięćdziesiątych i opisali stosowane praktyki.

Tzw. narkotyki prawdy, które opracowywano wykorzystując doświadczenia chemików hitlerowskich Niemiec i badań prowadzonych w tym zakresie w Związku Radzieckim, podawano przesłuchiwanym w formie zastrzyków albo doustnie, np. zapieczone w ciastkach.

Substancje zmuszające ludzi do mówienia prawdy były wykorzystywane przez tajne służby, ale nie na skalę masową. W śledztwach, a więc w sprawach, które kierowano następnie do sądu, narkotyki prawdy zastosowano jedynie w kilkunastu przypadkach na początku lat pięćdziesiątych - powiedział Bursik.

Oprócz znanej już podczas II wojny światowej skopolaminy czechosłowacka StB stosowała także atropinę oraz bardzo skuteczny amerykański barbituran Sodium Amytal, po którym przesłuchiwany tracił orientację, rozluźniał się i przestawał obawiać się mówić prawdę. Laboratorium StB opracowało także swoją (bezimienną) substancję - mieszankę skopolaminy, awipanu i haszyszu, która miała aż 60% skuteczność.


mdz

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

TNT (niezweryfikowany)

zawsze uwazałem ,ze czesi dawali rade heh wkacu fury roba lepsze od polaków :]
inzynier (niezweryfikowany)

Podać to naszym politykom :)
zecer (niezweryfikowany)

<p>Nie do końca wierzę w skuteczność tych substancji. Barbiturany może jeszcze tak, ale z drugiej strony wszystkie substancje, o których mowa zastosowano "w kilkunastu przypadkach na początku lat pięćdziesiątych". Biorąc pod uwagę, że represje ze strony władz były najsilniejsze, to gdyby to tak fajnie działało StB korzystałoby z tego chyba z większym entuzjazmem. Inna sprawa, że Czechosłowacja była w miarę "luźnym" krajem, jak na warunki Układu Warszawskiego.</p><p>&nbsp;</p><p>CIA też próbowała takich rzeczy - jeśli ktoś jest ciekaw to na [url]http://foia.cia.gov/[/url] jest naprawdę bardzo dużo odtajnionych dokumentów z czasów II Wojny Światowej i zimnej wojny. Powinny tam być materiały o tym. Przypominam sobie jeden papier w którym opisano, że trzymają kilkaset kg!!!! LSD w silosach. Właśnie m. in. LSD testowali jako serum prawdy. Polecam też książkę "O człowieku który gapił się na kozy". Opowiada o historii PSYOPS w USA, jest tam chyba też coś na ten temat, a przede wszystkim jest śmiesznie, biorąc pod uwagę na co wydawało pieniądze amerykańskie wojsko :D&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>I całkiem OT, ale a'propos PSYOPS - poszukajcie ich naszywek w sieci - wesołe wojsko, nie to co reszta!</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Tripraport

Znana nam spokojna łąka. Ja i brat.

Witam. Zaznaczam, jak zwykle, iż niniejszy tekst jest jedynie fikcją literacką.

Obawiam się, że w tym raporcie może dojść (a raczej na pewno dojdzie) do takiej sytuacji, gdzie jako jeden trip opiszę dwa... Po pewnym czasie zlewają się one, gdyż zarówno miejscówka, jak i towarzystwo były takie same, a i pogoda podobna... Przyjmijmy jednak, że wszystko działo się jednego dnia... Odświeżyłem nieco wspomnienia z bratem, więc opowiadanie powinno być nieco bardziej szczegółowe.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Otoczenie starych, dobrych znajomych; domek na Kaszubach.

Psychodeliki wkradły się do mojego życia zupełnie niespodziewanie. Pamiętam siebie sprzed trzech lat i muszę przyznać, że kiedyś nie do uwierzenia było dla mnie zażywanie tak mocnych substancji. Los miał najwidoczniej w stosunku do mnie nieco inne plany. Stało się, ciekawość i fascynacja ostatecznie wygrała z silną wolą. Dnia 18 października postanowiłem zjeść te owiane mistyczną tajemnicą, niepozorne grzybki. Duża ilość jak na pierwszy raz wynika z tego, iż dzień wcześniej zarzuciliśmy z kolegą po półtora blottera miksu 25B/25C-NBOMe.

  • Dekstrometorfan
  • Tripraport

Wakacje dwa lata temu spędzane na wsi u dziadków koleżanki, zero jakiejkolwiek presji i stresu. Zdecydowałyśmy się na DXM bo będąc tam nie miałyśmy dostępu do niczego innego co umiliłoby nam pobyt na łonie natury

 

Wyjechałyśmy na tydzień za miasto. Postanowiłyśmy uczczić wakacje krótkim wypoczynkiem w spokojnej okolicy, i w ciągu jednego z letnich wieczorów urozmaiciłyśmy sobie pobyt tam słynnym Acodinem.

 

  • Dekstrometorfan
  • Dimenhydrynat
  • Pierwszy raz

Noc. W swoim pokoju :)

Od jakiegoś czasu czytałem o tym mix'ie. Z Avio się nigdy nie bawiłem, a z DXM moja najwyższa dawka to właśnie 450mg, więc szału nie ma. Halucynacje po tym podobno są wyśmienite (a może jednak nie...), więc nie zaszkodzi spróbować :D Biorę w nocy, mając lekko oświetlony pokój led'ami, więc jest fajny półmrok. Dodam, że 3 godziny przed wzięciem wypiłem sobie taniego energetyka z Tesco za 3zł, żeby nie usnąć :D Podobno kofeina w rozsądnych dawkach zmniejsza ryzyko bad tripa i rozluźnia. W większych jest nie zalecana wg. wikipedii z dxm (zresztą jak każdy stymulant).

randomness