WROCŁAW - Zacząłem w piątej klasie podstawówki od marihuany - opowiada 18-letni Mariusz. - To było na wakacjach. Z czasem doszła amfetamina i kłopoty z prawem, ucieczki z domu... Ja jestem już po leczeniu, ale w narkotyki coraz częściej wpadają 12, 13-latkowie...
Sala klubu radnych urzędu miejskiego. Wszędzie obrazy. Na stołach, przy ścianach, na malarskich sztalugach ustawionych w kilku miejscach.
- Przez kilka miesięcy, od lutego pracowaliśmy wspólnie na monarowskich warsztatach malarskich - opowiada Mariusz Mikołajczyk, artysta, który pracuje z młodzieżą. - Na koniec spędziliśmy razem dziesięć dni na plenerze w podsuwalskiej Ciomochowiźnie nad Wigrami. Dzieci na krawędzi Po sali kręcą się młodzi ludzie. Bardzo młodzi. Okazuje się, że niektórzy nie skończyli jeszcze 15 lat. - Pracowałem z ludźmi, którzy w takim wieku mieli za sobą już poważne, dwu-trzy letnie doświadczenia z narkotykami. - mówi Mikołajczyk. - Pytanie gdzie oni zaczęli? Kto im pozwolił? Kto do tego dopuścił... Młodzi ludzie, którzy, kręcą się po sali "na oko" nie różnią się od swoich rówieśników. W niczym nie przypominają widoku, brudnego słaniającego się na nogach narkomana, jaki znamy z dworca, czy niektórych telewizyjnych reportaży. Delikatne, łagodne twarze nastolatków. A jednak się leczą...
Mariusz ma 19 lat. Zaczął w piątej klasie podstawówki od "trawki". Mówi, że nie osiągnął dna. Ale był blisko... Raz już się leczył, ale po siedmiu miesiącach abstynencji wrócił do nałogu.
- Miałem poczucie bezcelowości zwykłego życia. Otaczała mnie nuda - opowiada. - Znowu zacząłem brać. Wkrótce zauważył, że zaczynają się powtarzać te same kłopoty, co wcześniej. W domu, w szkole, na policji. Otrząsnął się. Zakończył leczenie. Teraz maluje razem z tymi, którzy jeszcze się leczą. Chce iść na ASP.
Baczmy na dzieci!
- Przez malowanie człowiek jest w stanie odbudować swoją godność - przekonuje Mariusz Mikołajczyk, który prowadził warsztaty. - Ci, z którymi pracuję, to często ludzie odrzuceni, którzy nie zaznali miłości. A kultura ma w sobie ogromny ładunek terapeutyczny. Zarówno Mikołajczyk, jak i dominikanin, o. Andrzej Bujnowski OP, który towarzyszył młodym na plenerze ożywiają się gdy padają pytania o przyczyny. O powody tego, że 12-letnie dzieci wpadają w śmiertelny nałóg.
- Rodzina! - odpowiadają zgodnie. - Tam trzeba szukać przyczyn i ratunku.
Mikołajczyk wścieka się, gdy mówi o politykach różnych opcji i ich deklaracjach. O wspieraniu wartości rodzinnych, pomocy rodzicom. - To wycieranie sobie gęby poważnymi sprawami - zżyma się. - Gadają tylko ale nic przez te piętnaście lat nie zrobili!
- Słabość rodziny, próba ucieczki od rzeczywistości i łatwy dostęp do narkotyków, to główne przyczyny - ocenia o. Bujnowski.
Szkoła dla rodziców
5 lipca zaczynają się zajęcia w ramach programu wczesnej profilaktyki uzależnień "Cała rodzina potrzebuje pomocy". W programie m.in. wykłady i dyskusje o pierwszych samodzielnych wakacjach dzieci oraz wpływie narkotyków na organizm. Zajęcia organizują Wydział Zdrowia Urzędu Miejskiego Wrocławia oraz Towarzystwo Rozwoju Rodziny. Więcej informacji pod nr. Tel. 342-14-13.
Forum antynarkotykowe
Dziś, w Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Narkomanii, kończy się kampania "Narkotyki, najlepsze miejsce nie wchodzić" zorganizowana w ramach Forum ds. Uzależnień Miasta Wrocławia. Monarowskie warsztaty malarskie, plener oraz wczorajsze otwarcie wystawy poplenerowej były częścią kampanii. Prace młodych artystów można kupować (50-200 zł - informacje: urząd miejski tel. 344-55-60), pieniądze będą przeznaczone na zakup materiałów plastycznych na kolejne warsztaty.
Komentarze