Pierwszy raz DMT, bardzo dziwny i stresujący trip.
W sobotę wieczorem (około 10 - 11) wciągnąłem donosowo mniej więcej 100mg DMT.
To co się potem stało było niesamowite i przerażające zarazem.
Przemyt 40 kilogramów marihuany i wprowadzenie jej do obrotu, to zarzuty jakie stawia szczecińska prokuratura 5 Polakom i Holendrowi, którzy stanęli w środę przed Sądem Okręgowym.
Przemyt odbywał się w latach 1998-99. Według aktu oskarżenia, narkotyki z Holandii dostarczał Lambertus J., kurierem był mieszkaniec Szczecina Krzysztof Z. Polak przyznał się do winy. Krzysztof Z. przewoził marihuanę przez przejście graniczne w Kołbaskowie, najczęściej w kilogramowych porcjach ukrytych w oponie zapasowego koła samochodu. Narkotyk przejmowali w Szczecinie odbiorcy marihuany, którzy przekazywali ją do detalicznej sprzedaży. Na ławie oskarżonych zasiadają również główni odbiorcy narkotyku oraz kobieta, która prawdopodobnie skontaktowała odbiorców z dostawcą.
Wszystkim im grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Na ślad przemytniczo-narkotykowej szajki natrafiono dzięki informacji z telefonu zaufania.
Przyjechałem na ferie do mojego znajomego na drugim końcu Polski. Miałem wynajęty nieduży pokój, siedzieliśmy tam razem. Byłem nieco spięty i podekscytowany, może nawet nieco zestresowany tym co miało za chwilę nastąpić.
Pierwszy raz DMT, bardzo dziwny i stresujący trip.
W sobotę wieczorem (około 10 - 11) wciągnąłem donosowo mniej więcej 100mg DMT.
To co się potem stało było niesamowite i przerażające zarazem.
Trip raport zawiera dwa kontrastowe tripy, doświadczone jeden po drugim, kiedy to wyruszyłam w podróż po namiotowe ćpanie.
Marihuana, 6-apb
Początkowo nie miałam brać 6-apb ze względu na koszmarne wspomnienia związane z tą substancją, ale koniec końców dałam jej szansę. Doszłam do wniosku, że mój nastrój oraz pozytywny odbiór otoczenia, w którym się znajduję mogą dać w połączeniu z tą substancją dobre efekty.
Pierwszy samotny trip u siebie w domu. Chciałem przemyśleć sobie parę wcześniej przygotowanych zagadnień, ekscytacja spowodowana długim oczekiwaniem i założeniem, że chciałbym by trip wniósł co nieco do mojego życia. Nastrój pozytywny, spokojny, jednak gdzieś tam na głębszych poziomach mogła jawić się lekka obawa, spowodowana ostatnim doświadczeniem, w którym z kolei z kolegą było bardzo źle.
Na godzinę przed zażyciem postanowiłem pomedytować, w celu całkowitego wyciszenia.
T- 12:00
No to jedziemy! Zaaplikowałem dwa kartoniki dietyloamidu kwasu lizergowego, po czym wróciłem do medytacji.
T+10min
Ku memu zdziwieniu, substancja zaczyna już wyraźnie oddziaływać na mój organizm.
T+20 min
Już wiedziałem, że to nie byle jaka podróż. Nagle zaatakowała mnie tak ogromna fala bodźców, że stopniowo mój mózg nie nadążał ich przetwarzać. Wzbudziło to mój niepokój.
Komentarze