Na Łazarzu dopalacze jako imitacja sztucznego puchu

Tym razem zabezpieczono tam 33 produkty z substancjami psychoaktywnymi, które w sklepie były sprzedawane jako imitacja sztucznego mchu pawiego oraz imitacja sztucznego puchu świeżego.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Głos Wielkopolski
Marta Żbikowska

Grafika

Odsłony

1695

W czwartek inspektorzy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu po raz czwarty skontrolowali sklep modelarski przy ulicy Niegolewskich. Tym razem zabezpieczono tam 33 produkty z substancjami psychoaktywnymi, które w sklepie były sprzedawane jako imitacja sztucznego mchu pawiego oraz imitacja sztucznego puchu świeżego.

Poprzednie kontrole w sklepie modelarskim przy ul. Niegolewskich kończyły się podobnie. Znaleziono tu wtedy dopalacze sprzedawane jako wyroby modelarskie o nazwach: imitacja sztucznego śniegu, czy imitacja mchu irlandzkiego.

- Nasi inspektorzy kontrolowali ten sklep jeden raz w lutym i trzy razy w marcu - mówi Cyryla Staszewska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. - Za każdym razem wydajemy decyzję wstrzymującą wprowadzanie i nakazującą wycofanie z obrotu podejrzanych produktów. Przekazujemy także zatrzymane produkty do laboratorium, aby potwierdzić w nich obecność dopalaczy.

Inspekcja sanitarna nakazuje także zaprzestanie prowadzenia działalności handlowej odpowiedzialnej spółce, ale nie przynosi to żadnych rezultatów, bo decyzji nie można dostarczyć.

- Za każdym razem nasi inspektorzy byli w tym samym miejscu, gdzie handluje się dopalaczami i za każdym razem inna firma prowadziła ten punkt - tłumaczy Cyryla Staszewska. - Decyzje, które wysyłamy wracają z adnotacją, że danej firmy nie ma pod wskazanym adresem.

Z takim samym skutkiem spotykają się próby nałożenia kary pieniężnej na handlarzy dopalaczami. Zanim wezwanie do zapłaty trafi na Niegolewskich, sklep prowadzi już ktoś inny.

W czwartek inspektorzy odwiedzili także trzy inne punkty, w których w przeszłości handlowano dopalaczami. Tym razem wszystkie sklepy były zamknięte.

Oceń treść:

Average: 4.3 (3 votes)

Komentarze

TenTypZlo (niezweryfikowany)

Ktos ma namiary na te sklepu po zamknięciu mostowej nie mogę znalesc namiarow na porzadny punkt.
sky (niezweryfikowany)

Mam pod chatą ale wolę kupić przez neta u dżesiego ;-) Stokroć lepsza jakość i mega taniej wychodzi przez neta. Jak widziałem wracając z nocki gimnazialistów w Parku Wilsona całych w nieopanowanych drgawkach po tym paleniu to odechciało mi się tam zaglądać. Kto w ogóle kupuje w tych czasach w pozostałościach po stacjonarkach??? No rozumiem, że jak nic nie ma a najdzie wielka chęć tu i teraz na szybko coś zapalić- to wtedy OK... Ale ogólnie jak dla mnie to dobrze, że stacjonarki zniknęły (no prawie), wszystko można kupić w necie, powtarzam się- znacznie taniej! i można na odpowiednim forum poczytać opinie o sklepach i produktach. Chyba w tych stacjonarkach to kupują jeszcze tylko dzieciaki co nie mogą zamówić do chaty bo starzy otworzą im paczkę albo nie umieją czegoś wykombinować, albo nie potrafią znaleźć sklepu w necie i zamówić :D<strong><<<<<< This comment was blocked and unpublished because <a href="http://www.projecthoneypot.org/">Project Honeypot</a> indicates it came from a suspicious IP address.</strong>
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Set: Dobry, chęć przeżycia czegoś nowego Setting: Mieszkanie, Wolny czas, Słoneczne czerwcowe popołudnie

Chciałem się z wami podzielić moim bad tripem, gdyż liczę na porady co zrobiłem nie tak.

Nie lubię skreślać używek, i chciałbym spróbować jeszcze raz ale coś muszę zmienić i liczę na waszą pomoc w komentarzach.

 

Wstałem rano z nastawieniem, że dzisiaj przeżyje coś super, nie mam dużego doświadczenia z psychodelikami, ale nastawienie było bardzo dobre, oczekiwałem takiego kwasu tylko, że na wolno.

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Set: Z racji tego, że jestem osobą uzależnioną miałem lekkie obawy przed przyjęciem grzybów, tym bardziej iż uczestniczę aktualnie w terapii uzależnień. Z drugiej strony miałem świadomość tego co robię, jaki wpływ ma na mnie psylocybina i co chcę osiągnąć (zgłębić siebie, nawiązać kontakt z naturą). Nie używałem żadnych innych substancji psychoaktywnych od ponad czterech miesięcy. Z przyjęciem grzybów czekałem na odpowiedni moment w życiu od ich ususzenia, to jest od pół roku. Setting: Z samego początku mieszkanie w bloku. Następnie, gdzie odbyła się większa część podróży - łąki, lasy i góry. To był słoneczny, wiosenny dzień. Cały czas byłem z trzema znajomymi, z tymże jedna z tych osób była mi szczególnie bliska - był to mój przyjaciel.

Wstałem rano z myślą, że to właśnie dziś jest ten dzień. Czekałem na niego pół roku, nie śpieszyło mi się. Wiedziałem, że jeśli chodzi o psylocybinę nie ma się co pośpieszać - w końcu nadejdzie odpowiedni moment.

T -60 do -30 minut
Wypiłem nektar z czarnej porzeczki.

T 0
Zjadłem z przyjacielem po około trzy i pół grama ususzonych cubensisów.

  • 4-ACO-DMT
  • Adrenalina
  • MDMA (Ecstasy)
  • Miks

Od dawna planowany i wyczekiwany trip na zakończenie lata - połączenie psychodeliku i MDMA. 11 września roku pańskiego 2011 uraczył nas upalną, prawdziwie letnią pogodą - tak jakby lato chciało się z nami pożegnać najlepiej jak potrafi. Na miejsce celebracji wybraliśmy tzw. alfa-góry - niewielkie wzniesienia otoczone łąkami położone kawałek za miastem. Tripujemy w doborowym, przyjacielskim gronie 6 osób. Wszyscy nastawieni bardzo pozytywnie i podekscytowani - ten trip miał być zwieńczeniem, ukoronowaniem naszego psychodelicznego lata miłości, wiedzieliśmy, że mamy spodziewać się czegoś niezwykłego.

Jest piękne niedzielne przedpołudnie. Wszyscy uczestniczy tripa spotykają się w mieszkaniu Larwy. To tutaj sporządzamy wodny roztwór, z którego przy pomocy strzykawki odmierzamy po 25mg 4-Aco-DMT na głowę. Zależy nam na czasie (wieczorem tego samego dnia wybieram się do teatru), więc postanawiamy zażyć go jeszcze w domu – stwierdzamy, że zapewne załaduje się nam akurat kiedy dojdziemy na miejsce przeznaczenia. Dokładnie o 12.00 każdy wypija swoją część lekko gorzkiego roztworu.

  • alfa-PVP
  • Pierwszy raz

Na nogach od 16h (w tym 8 h pracy fizycznej), lekko zmęczony, zirytowany (ceną i trudnością w zoorganizowaniu acodinu) Szybka kąpiel, kufel zimnego piwa i odpalony komputer, słuchawki na uszach i w ciemnościach przemierzam czeluści internetu. Kilka godziń wcześniej weszło 300mg kodeiny (ale tolerancja już taka, że prawie nie poczułem jej działania). Zajadając się jabłkiem, starą bankomatową kartą kruszę kryształ w drobny mak. Kto by pomyślał, że przede mną kilka godzin intensywnego twórczego myślenia i tworzenia.

 

Jest to mój pierwszy kontakt z tą substancją jak i pierwszy TRIP RAPORT jaki zamieszczam na portalu - proszę o wyrozumiałość i konstruktywną krytykę.

Lekko sceptycznie podszedłem do substancji. Mało rzeczy już mnie rusza i daje oczekiwany efekt. Stąd też posypałem 1 kreskę i oddałem się substancji całkowicie. Sniff wszedł gładko, nie było nieprzyjemnego spływu do gardła, nos nie piecze, nie ma skrzepów i krwawienia - stosunkowo łagodna substancja.

T + 15 (22 15) 100mg

randomness