Moda na prochy

Coraz częściej przychodzi mi pisać o sukcesach policji w walce z narkotykami. Tu złapią 16-latka, który miał tylko działkę dla siebie. Kiedy indziej znowu stróżom prawa udaje się trafić klienta z większą ilością

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Krakowska
Paweł Wodniak

Odsłony

1349

Coraz częściej przychodzi mi pisać o sukcesach policji w walce z narkotykami. Tu złapią 16-latka, który miał tylko działkę dla siebie. Kiedy indziej znowu stróżom prawa udaje się trafić klienta z większą ilością i znaleźć klientów, którym sprzedawał. Ostatnio narkomani wpadli podczas kontroli drogowej. Nie byli pijani, a ledwo trzymali się na nogach. Bezwzględna i przynosząca widoczne efekty walka z posiadaczami środków odurzających i ich dilerami z jednej strony cieszy, a z drugiej uwidacznia rozmiar problemu. Nie da się ukryć, że moda na narkotyki na stałe wpisała się w młodzieżowy krajobraz szkół, dyskotek, a nawet ulic.

To świństwo jest teraz bardzo popularne i jakżesz łatwo dostępne. I cóż z tego, że w telewizji, w prasie, na zajęciach profilaktycznych w szkołach wszyscy huczą, że narkotyki szkodzą. Młodzież niewiele sobie z tego robi i bierze. Pierwszy raz na próbę. Z ciekawości, jak to działa. Kiedy się spodoba młody człowiek jest już przegrany. Nawet jeśli zorientuje się, że uzależnił się od tego kosztownego dziadostwa, nie robi nic, by wyzwolić się z nałogu. A tu trzeba brać coraz więcej. Kieszonkowe już nie wystarcza. Ileż razy można brać od rodziców na kino? Niejednokrotnie młodzian wybiera jedną z dwóch dróg: albo kradnie, żeby zdobyć fundusze na kolejną działkę, albo wchodzi w kontakt z hurtownikiem i sam rozprowadza. Nikt go nie zakapuje, bo się boi. Kolega nie doniesie na kolegę pomimo, że tamten się stacza. A gdzie są w tym wszystkim rodzice? Nie widzą dziwnego zachowania pociechy? Dlaczego nie pytają się: skąd masz synu pieniądze na nowe ciuchy? Bo chyba nie z roznoszenia ulotek. Na pewno nie. Syn ma kasę z tego, że sprzedaje śmierć. Niestety tym, którzy wiedzą, najczęściej to nie przeszkadza.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)
Ślizganie się po powierzchni tego jak jest naprawdę to cecha prasy brukowej. Ja wprawdzie brukowców nie czytam ale ktoś czyta i wierzy że wierzchołek góry to góra właśnie i się rozpierdziela swoim Tytanikiem czyniąc swoją łatwiowiernością i bezmyślą szkodę sobie i innym i tak to się toczy właśnie zamieniając się w swoim pędzie w polskiego hipertytanika, który nadal wierzy że wierzchołki to góry. Bęc!
net (niezweryfikowany)
w tej gazecie krakowskiej to taaaakie ograniczone tumoki sa... szkoda slow po prostu
Zajawki z NeuroGroove
  • Pierwszy raz
  • Pseudoefedryna

Rano w aptece kupuje paczke sudafedu 12 tabsów 60mg pseufoefedryny każda cena to 17 złotych. Zamieżam naćpany isć do szkoły. Już kiedyś byłem naćpany w szkole ale wtedy to była coda. Jest to mój pierwszy raz z pseudoefedryną

  • 2C-B
  • Tripraport
  • Tytoń

Set: Pozytywne emocje wracają do mojego życia. Część moich problemów psychicznych została rozwiązana, świat jest lepszy niż mój umysł potrafił go postrzegać, spłacam swój dług senny i chętnie postałbym dłużej lecz jestem w miarę wyspany. Mam za sobą parę problemów emocjonalnych, egzystencjonalnych i rodzinnych, lecz czuję że jestem po pozytywnej stronie energii teraz :), choć dalej czuję takie zamulenie, niechęć do działania i lekki chaos. Setting: Na mieszkaniu matki mojej przyjaciółki na której opiekuję się 2 kotami. Przybyłem wczoraj, jestem tu 2 dzień, mieszkanie całe dla mnie jest dzisiaj.

Substancje: 2C-B 15 mg(mała dawka) + tytoń(codzienne uzależnienie)

  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

Bardzo dobry, duża ekscytacja i ciekawość, ale bez niepokoju (ze względu na wcześniejsze doświadczenia psychodeliczne, i wydaje mi się że dosyć dużą samokontrolę). Miejsce podróży wśród natury (choć nie do końca dzikiej, bo był to park), w razie czego przygotowane tripkillery.

Ten tripraport jest opisem mojego pierwszego razu, z własnoręcznie wychodowanymi psilocybe cubensis mckennai. Cała hodowla zajęła jakieś 3 tygodnie, i przebiegła bez większych problemów, toteż gdy ostatni grzybek zrzucił zasnówkę, natychmiast wszystkie ususzyłem, i przygotowałem się do sprawdzenia. Na pierwszy test zaprosiłem dwie osoby, które będę nazywać K i M. Set&Setting: Bardzo pozytywny, zero niepokoju, spora ciekawość.

  • Odrzucone TR
  • Szałwia Wieszcza

Dobry humor, spokój, opanowanie. Miejsce: Duży biały pokój z kolorowymi kafelkami.

Wszystko zaczęło się około godziny 17, postanowiliśmy zapalić ową szałwie, jednak ostatnim razem wyrzuciliśmy lufkę, a więc z braku czasu i pomysłu, wzięliśmy butle (0,7l).

Gdy wszystko było już przygotowane, ja położyłam się wygodnie na łóżku z butelką w ręce - zaczęłam palić, trzymałam jak najdłużej dym w płucach, coś około 20 sekund i wypuszczałam powoli, tak trzy razy. 

randomness