Czy mieszkaniec wsi pod Oleśnicą na zlecenie testował dopalacze, dzięki czemu później mógł kupować je po niższej cenie? Tak twierdzą jego sąsiedzi, a informacje te bada prokuratura. 25-letni Kamil B. zmarł przed kilkoma dniami. Najprawdopodobniej zabiły go właśnie dopalacze.
Kiedy 25-letni Kamil B. gorzej się poczuł było niedzielne popołudnie. W domu miał nie być sam. Mieli być z nim koledzy, z którymi często pił. Kamil nagle dostał drgawek i przewrócił się na ziemię. Wezwano karetkę. Przyleciał także helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Medycy robili wszystko co było w ich mocy aby uratować młodego mężczyznę. Niestety na pomoc było za późno. Kamil B. zmarł.
Wieś szybko obiegła informacja, że przedawkował i pomieszał alkohol z narkotykami. Miał już tak robić wcześniej. Pojawiły się też głosy, że na zlecenie testował narkotyki i dopalacze, a w zamian miał je za niższą cenę. Po śmierci Kamila B. na miejscu pojawiła się policja. Czynności prowadził też prokurator. - Zlecone zostały badania na zawartość środków w organizmie Kamila B. Przedmiotem śledztwa będzie ustalenie związku przyczynowo-skutkowego czy to, że Kamil B. zażył dopalacze i jakiego one były rodzaju miało wpływ na to, że umarł - mówiła nam Iwona Krzyżewska - Zazula, zastępca prokuratora rejonowego.
W tej samej sprawie jest też podejrzany mieszkaniec powiatu oleśnickiego, który miał udzielić dwóm innym osobom środków odurzających.
Kamil B. od dziecka mieszkał w Boguszycach Wsi pod Oleśnicą. Wychowywał go tato, mama odeszła. Miał pięcioro rodzeństwa. Jak się dowiadujemy, w jego rodzinnym domu od zawsze nie wylewano za kołnierz. Tylko babcia, która żyje w jednej części starego domu trzyma go w ryzach. - Pomimo sędziwego wieku pielęgnuje ogródek i utrzymuje dom. Dla swoich bliskich chce jak najlepiej, ale nie zawsze się da - mówi nam jedna z mieszkanek Boguszyc i dodaje, że to już druga w tym roku taka tragedia w tej rodzinie. W marcu zmarła starsza siostra Kamila B. Miała 32 lata.
Kami B. kilkukrotnie był już na odwyku. Po krótkich przerwach wracał jednak do picia. - Towarzystwo i przyzwyczajenie było silniejsze. To nie był zły chłopak, tylko pogubiony - słyszymy. Mieszkańcy Boguszyc przyznają, że żal było patrzeć jak młodzi zatracają się przez używki.
- Może gdyby opieka społeczna się zainteresowała, daliby sobie pomóc - mówią zgodnie nasi rozmówcy.
Ale to nie jest możliwe jeśli nie wpłynie oficjalne zgłoszenie. - Pracownik socjalny podejmie próbę kontaktu z rodziną, dokona analizy aktualnej sytuacji, podejmie działania aktywizujące i motywujące członków rodziny do podjęcia leczenia odwykowego oraz będzie wspierał rodzinę w wysiłkach zmierzających do zaspokojenia niezbędnych potrzeb i życia w warunkach odpowiadających godności człowieka - zapewniła Marta Ozga z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Oleśnicy.