Trzecie użycie DMT - tym razem w samotności. Jeśli chodzi o doświadczenie poprzednie być może pojawi się oddzielny trip raport.
- DMT
- Pozytywne przeżycie
Pozytywnie, ciekawość tego "co mi dziś pokaże DMT". Cel: Przesłuchać album Shpongle - "Museum of Consciousness" Miejsce: Niewielkie mieszkanie. Podróż w samotności
- Bad trip
- Kodeina
mój pokój. humor pozytywny. chciałam wychillować się przy muzyce jak to zawsze robię po thio :)
Piątek. Nie mogę ruszyć się z domu, bo dostałam cynk, że tego dnia ma być łapanka "niespodzianka". Wolę nie ryzykować. Siedzę z siostrą u mnie w pokoju. Nagle wpadam na pomysł, żeby coś zabakać z siostrą. Ale kiedy stwierdzam, że nie zdążę już nic zamotać (miałam na to 2h, bo mama miała wrócić niedługo do domu), postanawiam zamotać kodę. Po około godzinie pisania do znajomych, żeby ktoś zamotał mi tabsy, typiara, z którą mam na tę chwilę spinę napisała, że lajtowo mi kupi i przyniesie na chatę. Sobie myślę: może typówa nie jest taka zła jak zawsze mi się wydawało?
- Dimenhydrynat
Nazwa substancji: Aviomarin
Wcześniejsze doświadczenia: alkohol, MJ notorycznie, raz w życiu gałka
Dawka i sposób użycia: 850mg - 17 tabletek x 50mg, doustnie
Set & setting: Całkowicie bezpieczne mieszkanie, letnie popołudnie,
zarzucamy w dwie osoby. Byłem lekko zaniepokojony, wszak pierwszy raz
zarzucam leki. Oczekiwania - haluny.
Przejdźmy do meritum, czyli EFEKTY: