Marihuana jest legalna w Kanadzie, ale czarny rynek rośnie w siłę. Co poszło nie tak?

Władze miały nadzieję na ograniczenie działalności czarnego rynku, a inwestorzy na otwarcie nowych możliwości. Jednak, jak informuje brytyjski "The Guardian", na razie nie osiągnięto zamierzonych efektów. Co poszło nie tak?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

tokfm.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.Pozdrawiamy!

Odsłony

344

Dwa lata temu w Kanadzie zalegalizowano tzw. marihuanę rekreacyjną. Władze miały nadzieję na ograniczenie działalności czarnego rynku, a inwestorzy na otwarcie nowych możliwości. Jednak, jak informuje brytyjski "The Guardian", na razie nie osiągnięto zamierzonych efektów. Co poszło nie tak? O tym w rozmowie z Cezarym Łasiczką opowiadał dr Marcin Gabryś z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jak mówił w programie "OFF Czarek" w TOK FM dr Marcin Gabryś z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego zalegalizowanie marihuany w Kanadzie można porównać do operacji na otwartym sercu lub eksperymentu. - Chyba nie da się zawsze przewidzieć wszystkich czynników, które wpływają na efekt końcowy - stwierdził ekspert. Wymienił też efekty nowych regulacji, których nie spodziewał się kanadyjski rząd. To m.in. znaczące spadki wartości firm, które weszły na rynek marihuany rekreacyjnej, zamykanie ogromnych szklarni przeznaczonych do upraw oraz świetną sytuację... na czarnym rynku.

Legalna marihuana w Kanadzie. Co poszło nie tak?

Jak zaznaczył gość TOK FM podstawowym czynnikiem, który doprowadził do obecnej sytuacji, była chęć kanadyjskich władz do maksymalnego zabezpieczenia bezpieczeństwa konsumentów. A to z kolei spowodowało wprowadzenie znaczącej liczby regulacji, którym musiały sprostać pojawiające się na rynku firmy. Dodatkowo państwo chciało też czerpać zyski z legalizacji obrotu marihuaną, więc na producentów nałożono dodatkowe podatki i opłaty. - To w efekcie spowodowało, że jest problem z zaspokojeniem popytu w legalny sposób, czyli nie ma wystarczającej liczby sklepów, gdzie można legalnie tę marihuanę kupić - mówił dr Marcin Gabryś. I choć sytuacja różni się w zależności od prowincji, np. w przypadku Ontario - najbardziej zaludnionej części Kanady z ponad 13 mln mieszkańców - działa 41 sklepów z marihuaną. - To jest naprawdę niewystarczająca liczba - podkreślił rozmówca Cezarego Łasiczki.

Drugim czynnikiem, na który zwrócił uwagę naukowiec z UJ, jest cena oferowanego legalnie produktu.

- Ponieważ podatków i opłat jest sporo, to cena jest wyższa. Szacuje się nawet, że około dwukrotnie w stosunku do tego, jak kształtowały się ceny przed legalizacją - wyjaśnił. - Tutaj dochodzi do znanych ekonomistom zasad, czyli duży rynek nie znosi próżni. Zresztą on nie był pusty, bo ta szara strefa sprzedaży marihuany w Kanadzie istniała, od kiedy lecznicza marihuana została zalegalizowana i wygląda na to, że nie udało się zlikwidować sprzedaży w tej szarej strefie, że w dalszym ciągu dilerzy mogą obsługiwać klientów, którzy nie mają (do niej - red.) dostępu, bo nie ma sklepów w wystarczającej ilości. Po drugie oferują też tańszy produkt - tłumaczył.

W kość przedsiębiorstwom, które zdecydowały się na rozpoczęcie produkcji marihuany, dał także początkowy wymóg - nakaz uprawy sadzonek w szklarniach. Choć z przepisu potem się wycofano, firmy poniosły już nakłady na specjalne budynki. - To wszystko spowodowało, że inwestycje wielomilionowe tych firm okazały się niekoniecznie potrzebne, więc to dodatkowo też gdzieś doprowadziło do strat, które te firmy musiały wykazać. Część z nich jest spółkami giełdowymi (...), wiec to wszystko wpływa na ich ceny na rynku - wyjaśniał dr Gabryś.

Legalna marihuana w Kanadzie. Dlaczego klienci wybierają produkt z czarnego rynku?

Prowadzący program Cezary Łasiczka mówił o jeszcze jednym czynniku, który sprawia, że użytkownicy marihuany nadal kupują ją w szarej strefie. Chodzi o jakość oferowanych legalnie i nielegalnie produktów. Masowa produkcja dużych firm nie pozwala na ich specjalizację, na co mogą pozwolić sobie mali, działający w szarej strefie producenci. - Mieliśmy bardzo zróżnicowany rynek (przed legalizacją - red.), który potrafił dostarczać produkty wysokiej jakości, bardzo specjalizowane, do których już byli przyzwyczajeni konsumenci. Tutaj wielkie firmy nie były w stanie tego zrobić - przyznał dr Gabryś, I dodał, że "ta zdecydowanie niższa jakość za wyższą cenę", to jeden z podstawowych elementów, które doprowadziły do tego, że rynek nie rozwija się w taki sposób, w jaki życzyłyby sobie władze i duże firmy, które w niego zainwestowały.

Legalna marihuana w Kanadzie. Jaka będzie przyszłość?

Choć na razie kanadyjskie władze nie osiągnęły zamierzonych efektów, to zdaniem dra. Gabrysia nie przesądza to jeszcze ostatecznego wyniku sprawy. - Myślę, że zdecydowanie to jest jeszcze za krótki okres, żeby mówić o jakiejś takiej znaczącej klęsce programu. Zresztą, to dużo analityków podkreśla, że to jest jednak bezprecedensowa operacja, jeśli chodzi o kraje rozwinięte na świecie - podkreślił ekspert, dopowiadając, że kanadyjscy konsumenci potrzebują też czasu na przywyknięcie do nowej rzeczywistości.

- Bo "The Guardian" też podkreśla, że jednak kupujący marihuanę byli przyzwyczajeni do jakieś takiej otoczki dilerów. Jakieś takie posthipisowskie elementy związane z nastawieniem konsumentów też tutaj odgrywają rolę i nie zawsze te oficjalne sklepy z marihuaną im odpowiadają. Więc pewnie musi minąć zdecydowanie więcej czasu, żebyśmy wiedzieli, czy można mówić o sukcesie, czy o porażce (władz Kanady - red.) - podsumował rozmówca Cezarego Łasiczki.

Oceń treść:

Average: 9 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Inhalanty
  • Pierwszy raz

Sam, nastawiony na grubą wizualną bombę.

Miałem jakieś 16-17lat. To były czasy kiedy bawiłem się w robienie różnych środków wybuchowych bo bardzo bawiło mnie wysadzanie ich w powietrze. Czasy lekkiej piromanii. Robiąc jedną z substancji - nadtlenek acetonu miałem kilka litrów technicznego acetonu stojącego w szafce. Na opakowaniu bardzo wyraźnie zaznaczone było że to substancja szkodliwa i trzeba chronić się przed bezpośrednim kontaktem z nią. Mimo to w mojej głowie po przeszukaniu internetów pojawił się inny pomysł.

  • 4-HO-MET
  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz

Park na obrzeżach, wiosna, słoneczko, plecaczek.

W słoneczną niedzielę udałem się tramwajem do parku na obrzeżach miasta. Tam szukając w miarę bezpiecznego miejsca gdzie mógłbym przeleżeć trip - bo w zasadzie chciałem doznać intesywnego doświadczenia, położyłem się gdzieś między ścieżkami w trawie skąd chwilę obserwowałem spacerujących w ten leniwy dzień homo sapiens. Po chwili łapczywie dobrałem się do samarki z 0,25g Mahometa, o którym sporo wcześniej przeczytałem i tak, tak, wiedziałem, że 40ug to już dobra fazka.

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

na tą podróż przygotowywałem się od długiego czasu, wstałem o godzinie 7.00 nic nie jadłem, umyłem się, założyłem czyste ubranie i poszedłem do piwnicy po "kapelusze wolności" , byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego dnia, wypoczęty, czyściutki za oknem super pogoda, mieszkanie posprzątane, czyli wszystko cud miód tylko kolega który przyszedł musiał szybko iść do domu :( grzyby już leżą na małym talerzyku, obok nich paczka laysów, kolega siedzi na fotelu i ogląda jakieś japońskie kreskówki :P wydawało mi się że tych grzybów jest bardzo mało, na początku miałem zjeść około 30 ale chuj zjadłem wszystko, bo myślałem że to mało, no to zaczynamy grzyby zjadłem na 2 podejścia zagryzając czipsami i zapijając wodą, spodziewałem się że będą niedobre ale w smaku nawet nawet tylko ziemia i trawa zgrzytająca w zębach (czytałem gdzieś że psylocybina dobrze rozpuszcza się w wodzie, więc wolałem nie ryzykować) trochę odrzucał ale gorsze rzeczy się jadło, no cóż teraz relaks i czekać na efekty :)

Już po około 15 min. wszystko wydawało się ciekawsze i obraz lekko falował było to bardzo przyjemne, z kolegą nadal oglądaliśmy japońskie kreskówki i śmialiśmy się jacy japońcy są pojebani żeby takie coś wymyślić :) 

po około 30 min. faza zaczęła się już porządnie rozkręcać, spanikowałem, kolega powiedział że niedługo musi spadać.

  • Kokaina

Moja przygoda z kokaina zaczela sie dosc zwyczajnie, zawsze chcialam sprobowac a pewnego dnia po prostu nadarzyla sie wspaniala okazja. Mianowicie moja dobra znajoma, ktorej juz dosc dlugi czas nie widzidzialam, podarowala mi koperte z tym bialym 'cudem'.

randomness