Mafia dopalaczowa kpi z wrocławskiej policji

Dopalacze we Wrocławiu są nie do ruszenia? Policja i sanepid zamknęły niedawno lokal z dopalaczami przy ul. Sikorskiego. Kilka godzin później znów działał.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Marcin Rybak

Odsłony

653

Dopalacze we Wrocławiu są nie do ruszenia? Policja i sanepid zamknęły niedawno lokal z dopalaczami przy ul. Sikorskiego. Kilka godzin później znów działał...

W środę przed południem policja wkroczyła do punktu sprzedaży dopalaczy na ul. Sikorskiego. Zatrzymano dwie osoby: sprzedawcę i klienta. Sprzedawca dostał z sanepidu decyzję zakazującą mu „wprowadzania do obrotu” środków znalezionych podczas przeszukania. Na końcu sanepid oplombował lokal.

Ale tego samego dnia wieczorem do lokalu weszli jacyś mężczyźni. Zerwali plomby, zasłonili okna, naklejając na szyby czarny papier i... zaczęli sprzedawać dopalacze.

Ignorowanie decyzji sanepidu to przestępstwo, a zerwanie plomb jest wykroczeniem. I co? Dochodzenia w sprawie przestępstwa policja nie zamierza wszczynać, bo jest pewna, że panowie, którzy weszli do zamkniętego lokalu, go nie popełnili. A zerwanie plomb? Rzecznik policji Paweł Petrykowski powiedział nam, że to sanepid powinien sobie plomb pilnować i sam też może wystawić mandat.

Okoliczni mieszkańcy są zrozpaczeni. - Chyba wezmę samochód i wjadę w witrynę tego sklepu z dopalaczami! - mówi nam jeden z nich.

Bo lokal z dopalaczami to bardzo uciążliwe sąsiedztwo. Dopalacze działają jak narkotyki, choć nimi nie są. Sklep otwarty jest od kilku tygodni. Wraz z nim pojawiły się grupy jego klientów. Przestało być bezpiecznie. Zażywają dopalacze w bramach czy na pobliskim trawniku. Są agresywni, biją się, niszczą i dewastują klatki schodowe, psują drzwi. Ludzie zaczęli się bać.

Środowa akcja policji dała nadzieję, że wszystko się uspokoi. Niestety, spokój trwał tylko kilka godzin. Nadzieję dają zapewnienia policji i sanepidu, że o sprawie nie zapominają i zamierzają działania wobec tego lokalu kontynuować.

Ale mieszkańcy nie rozumieją, jak można tak bezkarnie kpić z prawa i ignorować decyzje władz - jak ta sanepidu , zakazująca działalności w lokalu na ul. Sikorskiego.

Dziwi też decyzja policji, by nie ścigać sprawców wykroczenia. Choć za ściganie osób, które łamią prawo w ten sposób, odpowiada właśnie policja. Znaleźliśmy medialne relacje policji z innych miast, interweniującej, gdy zerwano plomby na lokalu z dopalaczami. Kilka lat temu w Warszawie policjanci z patrolu zatrzymali na gorącym uczynku sprawców zrywania plomb i ukarali ich za wykroczenie.

Policja co prawda zapewnia, że o Sikorskiego nie zapomina, ale na razie sprzedawcy dopalaczy okazali się sprytniejsi.

Decyzję zakazującą handlu łatwo ominąć, bo dotyczy ona tylko jednej osoby. A w środę wieczorem w lokalu pojawił się ktoś inny. Żeby znów zakazać handlu, sanepid musiałby wkroczyć drugi raz, zrobić kontrolę, znaleźć dopalacze i wydać decyzję...

- Potrzebna jest konsekwencja - mówi wrocławski policjant. - Trzeba tam być cały czas, kontrolować i legitymować klientów i jak najczęściej wchodzić na kontrole. To jedyny sposób, żeby sprzedawcy dopalaczy się wynieśli - przekonuje nasz rozmówca.

Oceń treść:

Average: 6.4 (5 votes)

Komentarze

"próbują naślad... (niezweryfikowany)

@ "Dopalacze działają jak narkotyki, choć nimi nie są." - Nie! Dopalacze nie działają jak narkotyki właśnie dlatego, że nimi nie są. Działanie poszczególnych narkotyków jest przede wszystkim znane lekarzom. (Skutki uboczne. Skutki przedawkowania... to wszystko jest w książkach medycznych, każdy lekarz wie jak takiej osobie pomóc. O dopalaczach nie ma tam nic... bo nic nie może być... bo skład chemiczny dopalaczy nieustannie się zmienia.) Po drugie - działanie poszczególnych narkotyków jest dobrze znane ludziom, którzy je zażywają. Tymczasem dopalacz to loteria. Z powodu ciągle zmieniającego się składu chemicznego można go przedawkować NIECHCĄCY, biorąc taką samą "bezpieczną" porcję co zwykle. A ponieważ skład chemiczny jest nieznany to w przypadku przedawkowania lekarz nie ma pojęcia jak takiemu pacjentowi pomóc. (Zwłaszcza gdy pacjent zmieszał ten nieznany skład chemiczny z alkoholem lub innymi narkotykami.) Rodzicu! Martwisz się o swoje dzieci? - Głosuj za legalizacją marihuany i ewentualnie innych starych narkotyków. To najskuteczniej wykosi z rynku legalne dopalacze i inne wynalazki typu "jak zrobić narkotyk z rzeczy dostępnych w aptece bez recepty"
pokolenie Ł.K.

To co piszesz, to gazetowe uproszczenie. Jeśli ktoś chce, to może kupić sobie czyste substancje, a wówczas ma większą wiedzę o ich dawkach i tożsamości, niż konsument tradycyjnych ulicznych narkotyków.
krAK (niezweryfikowany)

Tyle że dla typowego Seby który tam kupuje zbyt cieżko jest zakupić proch i podkład, prościej gotową paczkę i po kłopocie. No i powiedzmy sobie szczerze, osoby tam kupujące raczej są nieskażone myśleniem i na to nie wpadną. No i po dłuższym czasie dopiero wiadomo o dawkowaniu i ew. efektach ubocznych
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Dłuuugo wyczekiwany moment, euforia sama w sobie.

Cześć wszystkim,
nazywam się E. On nazywał się M. Nas dwóch, fanatycy wręcz "Fear & Loathing in Las Vegas". Chcący przeżyć taką historię, pragnący! Każdym zmysłem. "Kto szuka ten znajdzie". No i się znalazło. Najpierw strona, potem "specyfik", potem zrzutka, potem dostawa. A potem..? Zapraszam do lektury.

Czasy liceum, 18 lat? Nie pamiętam.. tak dawno temu. Małe miasteczko, 15 tys. mieszkańcy.
Pozwolę sobie na nietypowy wygląd tekstu i pisanie tak, jakbym to przeżywał teraz. Tak dobrze to pamiętam - nostalgia!

  • Katastrofa
  • Marihuana

Nastawienie dobre, przed paleniem tego czegoś siedzieliśmy w małym "barze" i piliśmy powoli piwko.

Być może ciężko będzie wam w to uwierzyć i pewnie, gdy widzicie  jako substancję wiodącą marihuanę, to z góry skazuje raport na dno, ale jednak wydarzyło się coś.. coś niezwykłego..

 

     Piątek, siedzimy w barze pijemy piwko po chwili wpada do nas pijany kolega (jak zwykle, taki odpowiednik Dekabrysty z książki "Mistycy i Narkomani") Jest nas czterech, to był zwykły spontan kolega wyciaga lufe i idziemy na przystanek przypalić. Marihuanę paliłem w życiu wiele razy, ale czegoś taiego jeszcze nigdy nie przeżyłem. Jedna lufa - wychodzi po 2 buchy na głowę.

 

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

przystanek Woodstock poraz 9, a więc znane i lubiane otoczenie. Nastawienie pozytywne, długo oczekiwana ciekawość.

Ogólnie nie przepadam za narkotykami.. bywało, że dość często paliłem (takie środowisko), parę razy wciągałem.

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Niewielki psytrance'owy festiwal, w gronie znajomych. Tydzień wcześniej dieta oczyszczająca

To tylko pomylony sen obłąkańca.

3,2,1... kwas! Procedura błyskawiczna. Podzieliliśmy papierki w samochodzie, ja i Krzysiek. Specjalnie trzymaliśmy je na tę okazję, zakupione parę miesięcy wcześniej. Bez głębszego zastanowienia, ochoczo i z ufnością włożyłam do buzi wizerunek Doskonałego Jogina. Wszystko będzie dobrze.