„Panie sędzio, nie rozumiem w czym cała sprawa Boskie dzieło, boskie ziele - tym dla mnie jest trawa. To moja wiara, mój kult - mam dość poniżania. Gdzie sprawiedliwość, gdzie równość, gdzie wolność wyznania?”
Tak brzmią słowa piosenki Gutka, jednego z hip-hopowych „mentorów” młodego pokolenia. Coraz częściej młodzi ludzie do zażywania narkotyków dopisują specyficzne ideologie. Zaś królową tego typu ideologii czy też raczej narkotykowych mitów jest właśnie marihuana.
Ku ciekawszemu światu
- Ganja to przecież nic złego - przekonuje Wojtas, dziewiętnastoletni bywalec toruńskich pubów. - Wręcz przeciwnie. Po marihuanie rozumie się więcej. Dostrzega się pewne aspekty rzeczywistości, pewne połączenia czy interakcje, na które wcześniej człowiek zupełnie nie zwracał uwagi. Świat zaczyna być nie tyle lepszy, co po prostu ciekawszy. Tyle tylko, że jest to wyłącznie złudzenie wywołane podrażnieniem jednego z receptorów mózgu przez THC - najważniejszy składnik psychoaktywny marihuany. Naukowcy nie odkryli, jak dotąd, żadnej substancji produkowanej przez ludzki organizm, która pobudzałaby ten sam receptor. - I w tym właśnie sęk - mówi Bart, autor jednej z licznych stron www poświęconych marihuanie. Bart zgodził się na rozmowę z naszym reporterem wyłącznie za pośrednictwem komunikatora internetowego. - To ewidentny dowód, że człowiek został stworzony po to, aby jarać trawkę. Natura wyposażyła nas bowiem w „urządzenia”, które pozwalają czerpać z tego przyjemność. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego marihuana jest zabroniona. Podobnie myślą tysiące amatorów marihuany w Polsce i manifestują to w różnorodny sposób. Niektórzy tworzą teksty hip-hopowe nawołujące do legalizacji marihuany („jaranie skrętów”, nazywanych również blantami, jointami czy gibonami, jest niemalże tematem przewodnim polskiego hip-hopu). Inni, mniej aktywni, po prostu noszą odzież z symbolem zielonego liścia i propagują palenie „zielska” wśród swoich znajomych. Marihuanowy symbol stał się przy okazji prawdziwym hitem marketingowym. Charakterystycznym liściem ozdabia się koszulki, czapki, a nawet bieliznę i domowe kapcie. Sławny liść widnieje oczywiście również na akcesoriach służących do palenia narkotyków. A na rynku istnieje prawdziwe zatrzęsienie tego typu akcesoriów. - Dużym powodzeniem cieszą się ostatnio fajki wodne - mówi Bart, który produkty tego typu oferuje na swojej stronie. - Wybór akcesoriów do palenia ganji jest ogromny. Można kupić sobie faje ze szkła, akrylu, drewna, metalu albo ceramiki. Są też np. faje dwuosobowe, czyli z podwójnym ustnikiem, albo wodne faje kieszonkowe. Mam w ofercie również zatrzęsienie „fifek” w przeróżnych kształtach i kolorach.
Sprzęt można kupić wszędzie
Ceny tego typu sprzętu wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, w zależności od rozmiaru, techniki i materiału, z którego wykonana jest fajka. Największy wybór tego typu akcesoriów można znaleźć w internecie. Sieć daje bowiem sprzedawcom możliwość zachowania anonimowości. - A to jest bardzo ważne - mówi Bart. - Same faje są wprawdzie całkowicie legalne i można sobie nimi handlować do bólu, ale policjanci wbrew pozorom nie są wcale tacy głupi. Fai nie kupuje się przecież dla ozdoby. Po co ryzykować, że ten czy ów weźmie cię na celownik. Niektórzy jednak ryzykują. Sklepy z marihuanowymi akcesoriami powstają nie tylko w internecie, ale również w rzeczywistości. Jeden z takich sklepów, o dumnej nazwie „Galeryja Fajny Liść” mieści się na Starym Mieście w Toruniu. Skontaktowaliśmy się z jego właścicielką. - Nie chcę rozmawiać z dziennikarzami na temat mojego sklepu - szybko ucina rozmowę młoda kobieta. - Po prostu nie zależy mi na rozgłosie. Wolę, żeby moja galeria pozostała takim kameralnym, nieskomercjalizowanym miejscem dla wtajemniczonych. To marzenie nie jest chyba do końca realne. - Zapewniam, że policja ma na celowniku tego typu miejsca - przekonuje Jacek Krawczyk, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. Aby zaopatrzyć się w odpowiedni osprzęt, nie trzeba oczywiście odwiedzać od razu tego typu specyficznych miejsc. Kolorowe marihuanowe akcesoria można nabyć również w zwykłych supermarketach, a nawet w kioskach z gazetami. Np. w toruńskim hipermarkecie Geant fikuśnie gięte szklane lufki można nabyć w jednym z punktów usługowych. Okazuje się jednak, że najpopularniejszym osprzętem miłośników marihuany są zwykłe szklane „fifki”, mające służyć teoretycznie osobom palącym papierosy bez filtra. - Sprzedaję kilkanaście lufek dziennie - mówi sprzedawczyni z kiosku przy toruńskim placu Teatralnym. - Zaopatruje się u mnie przede wszystkim młodzież. Właściwie to nawet nie pamiętam, aby kiedykolwiek jakiś klient kupił „fifkę” razem z paczką papierosów bez filtra. Podobne wypowiedzi padały z ust wszystkich kioskarzy, z którymi na ten temat rozmawialiśmy.
Może legalnie?
Tymczasem marihuana zyskuje sobie coraz większe rzesze zwolenników. Handel narkotykiem rozwija się niezwykle dynamicznie. Pięć lat temu policjanci skonfiskowali na terenie całego kraju 57 kg. W ciągu ubiegłego roku liczba ta zwiększyła się do 198 kg. Być może statystyka ta wygląda właśnie w ten sposób, bo coraz popularniejsze stają się nielegalne domowe hodowle. Ziarna konopi można nabyć w internecie równie łatwo, jak akcesoria do spalania liści. Na jednej ze stron www sprzedawca oferuje kilkanaście rodzajów ziaren. Internauta może przeczytać sobie tutaj szczegółowy opis działania poszczególnych odmian. Autor strony zamieścił tu również historię „ziela”, porady jak oszukać antynarkotykowe testy, a także czat, na którym internauci mogą podzielić się uwagami odnośnie własnych narkotycznych doznań. Znaleźć tu można także szczegółowy opis budowy afgańskiego bonga grawitacyjnego, czyli fajki wodnej domowej roboty. - Tego typu problem z dzikimi handlarzami zniknąłby po zalegalizowaniu marihuany - twierdzi Adam Nowotny z Poznania, członek ruchu na rzecz legalizacji konopi „Kanaba”. - Obecna sytuacja prawna jest chora. Policja wyłapuje niemal wyłącznie zwyczajnych, nikomu nie zawadzających użytkowników marihuany. W ten sposób próbuje poprawić sobie statystyki, bo sami dilerzy są dla niej za sprytni. Adam Nowotny jest jednym z inicjatorów założenia w pełni legalnego stowarzyszenia mającego działać na rzecz legalizacji marihuany. Odpowiednie dokumenty zostały już złożone w sądzie. Organizacja nosić ma nazwę - Stowarzyszenie na rzecz Racjonalizacji Polityki Narkotykowej. - Wychodzimy z założenia, że marihuana jest środkiem zdecydowanie mniej szkodliwym niż alkohol - twierdzi Adam Nowotny. - Dowodzą tego specjalistyczne badania, których przeprowadzono już bardzo wiele.
Tylko w stanie czystym
To wyłącznie kolejny marihuanowy mit. Handlarze narkotyków wzmacniają działanie trawki poprzez faszerowanie jej różnorodnymi, często silnie uzależniającymi środkami. Do marihuany dodaje się więc m.in. rozpuszczalniki, strychninę, a także brown sugar będący odmianą heroiny. - O tym właśnie mówię - twierdzi Adam Nowotny. - Legalizacja marihuany pozwoliłaby wyeliminować tego typu niekorzystne praktyki i unormować kwestię hodowli oraz obrotu konopiami. „Lepiej żebyś pił niż palił twierdzi społeczeństwo. Z tym, że ziele to spokój, a alkohol to szaleństwo” Tak śpiewa Gutek. Wraz z nim śpiewają tysiące miłośników marihuany. Śpiew rozbrzmiewa zarówno na wyższych uczelniach, jak i w liceach, gimnazjach, a coraz częściej również w szkołach podstawowych. Tymczasem jedne badania dowodzą, że marihuana jest mniej szkodliwa od papierosów i alkoholu, inne natomiast, że znaczny odsetek osób palących trawkę prędzej czy później sięgnie po silniejsze środki.
Komentarze