
W leczeniu nałogu dotychczas nie było skutecznej farmakoterapii - jak donosi The JAMA Internal Medicine już wkrótce ulegnie to zmianie.
Marihuana jest używką posiadającą zarówno szereg bezkrytycznych zwolenników jak i zatwardziałych przeciwników. Pewne jest jedno - jak niemal każda substancja psychoaktywna może prowadzić do uzależnienia o bardzo przykrych konsekwencjach. W leczeniu nałogu dotychczas nie było skutecznej farmakoterapii - jak donosi The JAMA Internal Medicine już wkrótce ulegnie to zmianie.
Około 3–4% osób, które kiedykolwiek próbowały konopi indyjskich spełnia kryteria uzależnienia (w porównaniu do 15–25% w przypadku kokainy), jednak przy wysokim odsetku osób próbujących tej używki liczba uzależnionych także jest spora. Szacuje się, że ponad 50% osób w wieku 18-29 lat co najmniej raz sięgnęło po marihuanę. Długotrwałe stosowanie (szczególnie w okresie dojrzewania) prowadzi do trwałego upośledzenia funkcji poznawczych, gorszymi wynikami w nauce, obniżonym nastrojem oraz zwiększonym ryzykiem zaburzeń psychotycznych. Wykazano, że pod wpływem nałogu zachodzą funkcjonalne i strukturalne zmiany w mózgu, prowadzące do upośledzenia procesów uczenia się i zapamiętywania informacji.
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne podaje w DSM V 11 głównych kryteriów uzależnienia; spełnienie 2-3 definiuje łagodną, 4-5 umiarkowaną, a powyżej 6 ciężką zależność.
Australijscy naukowcy przeprowadzili randomizowane badanie z podwójnie ślepą próbą oceniające skuteczność antagonisty receptorów kannabinoidowych, nabiksimolu, w leczeniu omawianego nałogu. Do badania zakwalifikowano 128 pacjentów w wieku 18-64 lat bez istniejących zaburzeń psychotycznych, którzy wcześniej nieskutecznie byli poddawani leczeniu w 4 ośrodkach leczenia uzależnień. Okazało się, że wśród pacjentów otrzymujących placebo istotnie większa była liczba dni, w których sięgano po używkę w ciągu 12 tygodni (średnio 53,1±33,0 dni) niż wśród osób otrzymujących nabiksimol (średnio 35,0±32,4 dni; p=0,02). Obie grupy wykazały porównywalną poprawę stanu zdrowia, bez istotnych zmian w stosowaniu innych substancji, a sam lek był dobrze tolerowany z zaledwie kilkoma zdarzeniami niepożądanymi.
Cicha spokojna wieś, 30 km za miastem. Grono przyjaciół. Bardzo pozytywne nastawienie.
Odczuwałem podniecenie i ekscytację, w pewnym stopniu lęk przed nieznanym, gdyż było to moje drugie doświadczenie psychodeliczne w życiu. Akcja była spontaniczna, zażyłem kartonik 3 godziny po rzuceniu mi propozycji zarzucenia i do samego końca nie byłem pewny czy chcę to zrobić, jednak ciekawość i perspektywa zrobienia czegoś szalonego wygrała. Podróż odbyłem z kolegą (D.), na początku akcja toczyła się w moim pokoju, później w niewielkim parku w centrum miasta.
Witam serdecznie wszystkich czytelników Neurogroove. Po długim czasie czytania raportów o wszelakich substancjach postanowiłem podzielić się moją historią. Jest to mój pierwszy trip raport, nie tylko publikowany ale i napisany w ogóle. Zapraszam do przeczytania :)
Wieczór, ostatni dzień roku, brak dzieci, czysty umysł. Mieszkanie i ulice śródmieścia Warszawy.
Mamy taki zwyczaj: fotografujemy swoje stopy na tle różnych miejsc, które odwiedzamy w podróży. Oto więc dziś podróżujemy bez ruszania się z miejsca, na naszej kanapie. Robimy zdjęcia rozczapierzonych palców naszych stóp, na tle ogniska buzującego wesoło na środku naszego pięknego salonu. Mlaśnięcie migawki, rzut oka na wyświetlacz i rechot. Wiecie, na kwasie każda głupota potrafi rozśmieszyć, pomimo że te paluchy na tle gorących jęzorów wyglądają, jakbyśmy cykali pamiątkę z piekła…
* * *
Substancja przyjmowana: 2-ce pod postacią kapsułek o nazwie LZD z Smartszopu (2 kapsułki- ilość bliżej nie określona, według wpisów na forum mogło to być 10-20mg) –pierwszy raz
S&s: las, dom, sklep, dom kumpla, dwór
Wiek: 17
Exp: alko (parenaście razy), mj (bardzo wiele razy), dxm (2 razy), kilka razy różne mieszanki „ziołowe”