Korzystając z ostatnich dni urlopu, planowałam uderzyć w sigma plateau i doświadczyć czekających tam tajemnic.
15:00 - 7 tabletek (273mg) zapite sokiem grejpfrutowym. Do tego lekki obiad. Do kolejnej wrzutki coś około szklanki soku.
Byłem na scenie rockowej przez blisko 30 lat. Ja wiem, jak się zachowuje człowiek po amfetaminie, alkoholu i marihuanie – powiedział poseł Paweł Kukiz w radiu RMF FM pytany, czy nadal chce przeprowadzania testów narkotykowych w Sejmie. Polityk oświadczył też, że nie zamierza zapisać się do PiS. – Rozmawiam i z Gowinem, i z Kaczyńskim, i z Czarzastym, i z każdym o rzeczach takich, które naprowadzą Polskę na drogę państwa demokratycznego – powiedział.
Byłem na scenie rockowej przez blisko 30 lat. Ja wiem, jak się zachowuje człowiek po amfetaminie, alkoholu i marihuanie – powiedział poseł Paweł Kukiz w radiu RMF FM pytany, czy nadal chce przeprowadzania testów narkotykowych w Sejmie. Polityk oświadczył też, że nie zamierza zapisać się do PiS. – Rozmawiam i z Gowinem, i z Kaczyńskim, i z Czarzastym, i z każdym o rzeczach takich, które naprowadzą Polskę na drogę państwa demokratycznego – powiedział.
– Nie zamierzam przystępować do Zjednoczonej Prawicy. Być może zdarzy się sytuacja, że uda się przepchnąć sędziów pokoju, ustawę antykorupcyjną, ustawę o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej, jeśli ze strony PiS te wymagania co do poparcia ich ustaw nie będą nazbyt wygórowane – powiedział w RMF FM Paweł Kukiz.
– Ja chcę ustaw naprowadzających państwo na państwo demokratyczne – stwierdził polityk.
Zapytany o swój postulat ws. testów narkotykowych dla posłów, odparł: – Oczywiście, że to dobry pomysł. Często widzi się takie zachowania, że albo to jest objaw jakichś zdrowotnych niedomagań, albo spożycia nadmiernej ilości używek.
– Byłem na scenie rockowej przez blisko 30 lat. Ja wiem, jak się zachowuje człowiek po amfetaminie, alkoholu i marihuanie – powiedział polityk.
W ocenie Pawła Kukiza powinno się używać alkomatów i testów narkotykowych, gdy „zachodzi podejrzenie, że poseł jest pod wpływem”.
– Nie mam wątpliwości. Poseł to nie jest święta krowa, osoba, która może sobie po jednym głębszym wyjść na mównicę i bzdury większe czy mniejsze wygadywać – stwierdził gość RMF FM.
Łóżko, dobry nastrój, przygotowana playlista, chęć poznania odpowiedzi na nurtujące pytanie
Korzystając z ostatnich dni urlopu, planowałam uderzyć w sigma plateau i doświadczyć czekających tam tajemnic.
15:00 - 7 tabletek (273mg) zapite sokiem grejpfrutowym. Do tego lekki obiad. Do kolejnej wrzutki coś około szklanki soku.
Osaczony miejską dżunglą, siedząc na ławce z dziewczyną, synchronizuje się telefonicznie z Darkiem i zarzucam pierwszy dietyloamid kwasu d-lizergowego lub jak to mówią ćpuny „kwas”, tuż pod spragnione mistycyzmu dziąsło. Godzina później. Tym razem już w pierwszej fazie bani nazywanej przeze mnie „fazą pijaństwa”. Wkładam radośnie drugą część wyprawy na sąsiednią część jamy ustnej. Do autobusu dosiada się psychodeliczny kompan. Po jakimś czasie zaczynają mnie delikatnie smyrać po oczach fraktale. Nie długo później pojawia się efekt falujących geometrii.
Nastawienie psychiczne: bardzo pozytywne, już wcześniej miałam na to ochotę. Otoczenie: prawie cały czas w ruchu, także ciężko cokolwiek tu sprecyzować. Okoliczności: nagła możliwość kupna narkotyku. Stan psychiczny: trochę rozstrojony przez ostatnie negatywne doznania z marihuaną. Nastrój: lekkie napięcie, czy aby na pewno wszystko będzie działo się dobrze. Myśli i oczekiwania: oby tylko towarzyszka nie wyleciała z żadną złośliwością, bo jest do nich skłonna.
„Chwile, które opiszę nie posiadały żadnych odczuć na kształt strachu, on choć
obok obrazowany w innych osobach, ich słowach nie mógł przejść do mojej duszy.”
Nie bez powodu taki tytuł nadaję memu trip raportowi, chcę by już w pierwszych słowach
zwrócono uwagę na głównie zapamiętaną we mnie wtedy nadzwyczajność.
Żadna czysta wyobraźnia nie jest w stanie pojąć, wyimaginować sobie tego tak,
by zrozumieć tę formę błogostanu, która wywołana jest właśnie narkotykami.
Byłem przez około 4 miesiące w stanach depresyjnych spowodowanych brakiem celu i prokrastynacją po rozwiązaniu wcześniejszych pewnych problemów z życia prywatnego, do tego dochodziło uzależnienie od marihuany, które z perspektywy czasu bardzo mocno wzmacniało prokrastynacje. Moi rodzice wyjechali na wakacje i zostawili mi wolne mieszkanie na tydzień, już wcześniej miałem ogarnięte grzyby, które tylko czekały na swój moment. Bardzo się stresowałem (jak przed każdym tripem, z tym że dochodził tu aspekt, że nigdy nie brałem tak dużej dawki). Moje oczekiwania były bardzo jasne, lecz jednak starałem się ich nie przekłuwać w wymagania, dlatego że zawsze gdy miałem zbyt duże oczekiwania to nie mogłem doznać prawdziwego oświecenia. Chciałem przemyśleć swoje uzależnienie od marihuany, to co chce w przyszłości robić w życiu, prokrastynacje i kilka prywatnych spraw.
Był wieczór około godziny 18, pogryzłem gorzki pokarm bogów i po około godzinie się zaczęło. Wszystko zaczęło się powoli kręcić, lampy na suficie były bardzo wyraźnie roztrojone, jednak byłem finalnie zdziwiony, że wizualizacje były słabsze niż na moim najmocniejszym tripie (2.8g), później okazało się, że odbiło się to na myślach, bo w mojej głowie był taki meksyk jakbym zjadł co najmniej 8g.