Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury
Więc zaczęło się od tego:
Niemcy ogłosiły właśnie plan stopniowej legalizacji marihuany. Zasady będą podobne jak w Hiszpanii, która stała się ostatnio nową mekką dla amatorów jointów. Z łatwym dostępem do THC kojarzeni są też nasi południowi sąsiedzi – Czesi. Prawo częściowo liberalizują także Litwini. Trudno w takiej sytuacji nie zapytać: kiedy legalizacja marihuany w Polsce?
Niemcy ogłosiły właśnie plan stopniowej legalizacji marihuany. Zasady będą podobne jak w Hiszpanii, która stała się ostatnio nową mekką dla amatorów jointów. Z łatwym dostępem do THC kojarzeni są też nasi południowi sąsiedzi – Czesi. Prawo częściowo liberalizują także Litwini. Trudno w takiej sytuacji nie zapytać: kiedy legalizacja marihuany w Polsce?
Posiadanie do 25 gramów marihuany nie będzie karalne. Będzie można na własny użytek hodować do trzech sadzonek konopi. Trawkę będzie można też kupować, ale tylko w ramach tak zwanych „klubów”, liczących do 500 osób i hodujących marihuanę na ich potrzeby. W dalszej perspektywie pilotażowo zostaną wprowadzone sklepy, trochę na wzór holenderskich coffee shopów. To wszystko to elementy planu częściowej legalizacji marihuany, jaki w tym tygodniu ogłosił rząd Niemiec. Pierwszych zmian można spodziewać się jeszcze w tym roku. Zatem Niemcy zalegalizują marihuanę. A kiedy to samo zrobi Polska?
Z jakichś powodów ten temat w polskiej debacie politycznej w ogóle nie istnieje. Oczywiście w Sejmie działa Parlamentarny Zespół do spraw Legalizacji Marihuany. Ale jest on zdominowany przez Lewicę i Wolnościowców (dawnych członków Konfederacji), którzy za nic w świecie nie uzbieraliby większości do przepchnięcia choć drobnej zmiany w statusie prawnym marihuany w Polsce. Jasne – sporą zmianę przyniosła już sama legalizacja marihuany medycznej. Do której, wszak to tajemnica Poliszynela, dostęp może mieć praktycznie każdy, o ile wymyśli sobie schorzenie, na jakie cierpi. Pytanie ile czasu mamy jeszcze funkcjonować w takiej prowizorce. I tracić okazję do tego, żeby rynek konopny w Polsce był pod szerszą kontrolą państwa. A w przyszłości zaczął po prostu przynosić mu konkretne zyski.
Choć wciąż wielu z nas legalizacja marihuany kojarzy się głównie z paleniem jointów w Amsterdamie, to rzeczywistość europejska w 2023 roku wygląda zgoła inaczej. Hiszpanie hodują na potęgę i zawiązują kolejne kluby, różniące się od coffee-shopów praktycznie tylko wymogiem wypełnienia deklaracji członkowskiej. W Czechach patrol policyjny przejdzie obojętnie obok człowieka palącego sobie kulturalnie jointa w parku. Niedługo podobnie zacznie się dziać w Niemczech. Tylko my, jak zwykle, zostajemy przy starych, powiedzmy to sobie szczerze: już głęboko archaicznych, zasadach. I jakoś nie zanosi się na zmianę, bo żadna partia przy okazji zbliżających się wyborów najwidoczniej nie planuje uczynić z legalizacji marihuany istotnego elementu swojego programu.
Impreza 18-nastkowa starszego kolegi, na której znalazłem się przypadkiem. Bawiłem się przednio, w towarzystwie znanych mi osób.
Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury
Więc zaczęło się od tego:
Nastawienie jak zazwyczaj przy amfetaminie: podniecenie, ekscytacja. Miejsca przyjmowania: Katowice, dwór oraz mój dom.
No cóż, jestem uzależniony od amfetaminy. Tak naprawdę zacząłem w lutym 2021r. brać nałogowo. Do dzisiaj, czyli do listopada 2021r., zdarzały mi się naprawdę nieduże przerwy. Najdłuższa była w maju do czerwca. Przyjechał kumpel z ośrodka, młodszy ode mnie i poleciałem znowu w lipcu. W sumie to teraz góra były dwa tygodnie bez amfetaminy. Kosztowało mnie to wykończeniem psychicznym, jak 2g wsunąłem pewnego pogodnego dnia w październiku. Nie było to dużo, a jednak bardzo negatywnie zadziałało na moją psychikę. Dwa tygodnie katorgi, myśli samobójcze i niepokój.
Początkowo mój dom. Świętowanie ostatniego dnia sesji.
Po jakichś piętnastu minutach od wzięcia substancji postanowiłem włączyć muzykę aby umilić sobie oczekiwanie na przyjście pierwszych efektów. Niestety jak na złość głośniki basowe przestały działać. Korzystając z tego, że byłem jeszcze całkowicie trzeźwy a wkrótce mogło to się zmienić pośpiesznie sprawdziłem ustawienia komputera, prawidłowość podłączenia okablowania, zasilanie. Przyczyny usterki nie udało mi się jednak zdiagnozować.