Izrael zatwierdza duże zmiany w prawie dotyczącym medycznej marihuany

W ubiegłym tygodniu przedstawiciele rządu zatwierdzili nowe przepisy dotyczące sposobu w jaki medyczna marihuana jest przepisywana, produkowana i dystrybuowana w Izraelu.

W ubiegłym tygodniu przedstawiciele rządu zatwierdzili nowe przepisy dotyczące sposobu w jaki medyczna marihuana jest przepisywana, produkowana i dystrybuowana w Izraelu.

Zmiany zostały zatwierdzone przez znaczną część rządu i obejmują harmonogramy określające kiedy recepty dotyczące medycznej marihuany muszą być wypełniane, donoszą izraelskie media Haaretz.

Również liczba lekarzy uprawnionych do przepisywania medycznej marihuany doświadczyła niewielki wzrost.

Z tych bardziej drastycznych zmian – nowe zasady określające nowy model dystrybucji obejmują apteki i ośrodki rządowe zajmujące się pakowaniem, co stanowi znaczącą zmianę we wcześniejszym bezpośrednim systemie plantator – pacjent.

Teraz zamiast kupowania medycznej marihuany od plantatorów, pacjenci kupią marihuanę w autoryzowanych aptekach.

Hodowcy również zostali odsunięci od swojej roli w odmierzaniu i pakowaniu leku, co odbywać się będzie teraz w centrach dystrybucyjnych pod kierownictwem Ministerstwa Zdrowia.

Wytyczne pakowania określą minimalne i maksymalne poziomy aktywnych substancji chemicznych w marihuanie, w tym CBD, THC i CBN.

Firma o nazwie Sarel została również wymieniona przez rząd, jako bezpieczny transport marihuany od i do ośrodków.

Około 14.000 Izraelczyków posiada receptę wypisaną przez rząd, ale oczekuje się, iż liczba to osiągnie 40.000 do 2018 roku.

Obecnie ponad 10 różnych szczepów marihuany jest dostępnych dla pacjentów za pośrednictwem 8 licencjonowanych plantatorów w kraju.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Amfetamina


nazwa substancji: Amfetamina

poziom doświadczenia użytkownika: pierwszy raz,bylo - MJ i %

dawka, metoda zażycia: donosowo

"set & setting" niewiedza,amatorstwo,ale chec zabawy i wziecia,konkretnie mayday 2004

Byłem baaaardzo wielkim pr0amatorem w dziedzinie"używki". Jedynie byly to napoje z %,papierosów palic nie pale, mj byla,ale super wrazenia na mnie nie zrobila(no pech niestety)i...to wszystko

traktujcie to jak wspomnienia z pierwszego, dziewiczego razu:] totalnego poczatkujacego...

  • Inhalanty

Opiszę jedno z ciekawszych przeżyć, które doświadczyłem po kleju. Osiagałem je stopniowo (za każdym kiraniem coraz bogatsze w szczegóły, głębsze, ciekawsze tym bardziej, iż był to cev.)


  • 4-ACO-DMT
  • Dekstrometorfan
  • Miks

Lekkie zmęczenie fizyczne jak i emocjonalne. Przez trzy dni gościliśmy u siebie ojca Kosmo i jego partnerkę. A, że goście to byli zabawowi to i lały się oporowe ilości browarów, a Akodin z Thiokodinem sypały się garściami. Mój organizm przyjął to nadzwyczaj dobrze, a nawet tego wyczekiwał, hehe. Nie mam swobodnego dostępu do ww. substancji. I bogu dzięki. Jedynymi efektami ubocznymi nadmiernego, bądź co bądź, eksploatowania organizmu, była lekka zgaga i niewyspanie, z powodu dzwięków wydawanych przez mojego teścia, kiedy śpi. Przypominają pracujacy kombajn. Decyzja o wrzuceniu tryptaminy była spontaniczna. Reasumując: stan fizyczny: 7 na 10, psychiczny: 9 na 10. Czułam kompletny luz i świadomość, że nic nie ciąży mi nad głową i pierwszy raz od jakiegoś czasu wszystko układa się po mojemu, nawet bez mojej ingerencji.

  Opisywany trip miał miejsce wczoraj, czyli trzeciego maja. Cały dzień (właściwie to tydzień) obfitował w dosyć intensywne przeżycia. Do tego w ostatnim miesiącu pobijam rekordy w częstotliwości jedzenia DXM w dawkach antydepresyjnych. A jak wielu z Was zdaje sobie sprawę, poprzeczkę zawiesiłam sobie wysoko. Ostatnim psychodelikiem jaki przyjmowałam było 2c-t-4 tydzień wcześniej, co w moim przypadku nie powinno mieć wpływu. Poprzednim razem przyjęłam 25 mg 4-aco-dmt i 300 mg DXM.

  • Bad trip
  • Etanol (alkohol)

S&S Miejsce: Dom, Praca, Miasto Substancja: Alkohol, Marihuana, Amfetamina, Mefedron, Viagra, Kokaina, MDMA, LSD, Oksykodon, Klonozepam Nastawienie: Depresja z licznymi powikłaniami psychicznymi

 

 

Otwieram swoje ciężkie oczy i zerkam na neonowy wyświetlacz mojego budzika.

5:43.

Cholera - myślę sobie i na spokojnie wygrzebuję się z legowiska. Nawet nie próbuję się oszukiwać że uda mi się zdążyć na poranną odprawę.

- Kurwa mać - mruczę do siebie -który to już raz w tym miesiącu ? Piąty ? Szósty ?

Nie jestem w stanie sobie przypomnieć jak wyglądał wczorajszy dzień a co dopiero to.