Heroina w mieszkaniu

Ełk. Towar za 29 tysięcy złotych

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Olsztyńska

Odsłony

2561

Funkcjonariusze sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Ełku zatrzymali ełczanina, który miał duże ilości narkotyków. W mieszkaniu 36-letniego Ryszarda W. znaleziono 88,8 grama heroiny o wartości czarnorynkowej 26 tys. 640 zł, 6,6 grama amfetaminy (660 zł) i 75,2 grama marihuany (1880 zł). Narkotyki były już poporcjowane i przygotowane do sprzedaży.

" Wartośą całego towaru oszacowaliśmy na 29 tys. 180 zł " mówi rzecznik prasowy KPP w Ełku, nadkom. Jarosław Grygo. " Za posiadanie i przygotowanie narkotyków do obrotu, mężczyżnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Ryszard W. znany jest ełckim policjantom. Sprawa jest, jak zazwyczaj w takich przypadkach, rozwojowa, co oznacza, że funkcjonariusze pracowaą teraz będą nad ustaleniem pochodzenia tak znacznej ilości narkotyków, a także sposobu ich rozprowadzania oraz osób, które już kupowały towar od tego dealera. O dalszym ciągu sprawy będziemy informować na naszych łamach.

Grażyna Merchelska

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Fox (niezweryfikowany)

Ciekawe kto wyceniał te narkotyki???????????????????????????????????????????????????????????????????????????? <br>6,6 grama amfetaminy za 660 zł <br>100 za gram bajka jak chuj <br>ja tam codziennie biore grama za 25zyli
Gramiol (niezweryfikowany)

Ciekawe kto wyceniał te narkotyki???????????????????????????????????????????????????????????????????????????? <br>6,6 grama amfetaminy za 660 zł <br>100 za gram bajka jak chuj <br>ja tam codziennie biore grama za 25zyli
Sakfa z Ełku (niezweryfikowany)

To ja zagoniłem Ricziego. Nie będzie mi konkurencji jebany robił!!! Cheroina w Ełku należy do mnie!!!
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Piękny dzień i spokój w głowie.

Witam. Procedura wymaga, bym przypomniał, że niniejszy trip raport to czysta fikcja, jak się zresztą każdy domyśla;-)

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Nastawienie psychiczne: pozytywne, ciekawość, podekscytowanie, nutka poddenerwowania. Padał deszcz. Paliliśmy trawę u Ernesta w oczekiwaniu na wolną chatę u Ludwika. Wszystko bezstresowo, bezprzypałowo, beztrosko. Słyszałam wiele dobrego o grzybkach, więc i oczekiwania były wysokie. Ernest zapewniał, że na pewno nieźle poklepią. Miałam pewne obawy, ponieważ przez ostatnie 2 tygodnie 2 razy zajadaliśmy LSD. Jednak tolerancja krzyżowa (o ile to nie ściema) nie nie dała o sobie znać.

  • 20.00 - Zasiedliśmy wygodnie u Ludwika, otwieramy piwka, palimy strzałki, Ernest rozdziela porcje grzybków. Psylocybki jem ja oraz Ernest, Brook i Ludwik. Kondoriano nam towarzyszy, ale tylko pije piwa i pali strzałki. Niestety, biedak ma alergię na grzyby.
  • 20.30 - Zjedliśmy, czekamy na efekty. Osobiście spodziewałam się czekać około godziny, lecz smakołyki dały o sobie znać szybciej.

    • Retrospekcja
    • Szałwia Wieszcza

    Nastrój dość dobry. Słoneczny, umiarkowanie ciepły dzień. Przyciemniony pokój we własnym domu. Spodziewane silne doświadczenie po wcześniejszych testach, z tym samym materiałem, przeprowadzanych na przełomie 5-6 miesięcy. Mieszanka suszu Salvi Dividorum z niewielkim dodatkiem ekstraktu 5x. Zaufany opiekun, chociaż niedoświadczony. Otoczenie spokojne. Brak zakłóceń zewnętrznych.

    Od kilku lat zaglądam do zawartych na tych stronach opisów, chociaż do tej pory nie udzielałem się aktywnie. Ale teraz, po doświadczeniach z Salvią, postanowiłem dołączyć swój raport.

    Zaintrygował mnie ostatnio pewien opis na hypperreal.info, którego autor wspomniał o wrażeniu zapinającego suwaka. Ja opisuję to jako wir mocy, ale rzeczywiście można to widzieć jak coś w rodzaju wiro-suwaka ;-)

    • Bad trip
    • LSD-25

    Holandia, Boże Narodzenie. 1 Dzień świąt, wigilia do późna w robocie, wszystko co mogło sie zawalic, sie zawaliło. Kobieta i przyjaciel na święta w podobnie paskudnych realiach na pograniczu nędzy. Cpanie kwasa dla poprawienia nastroju i seta ?

     

    „Może Narodzenie”

     Na wstępie napomknę, iż nie bylem w stanie od pewnego momentu określać czasu.

    Opowieść zacznę od decyzji o wyskoczeniu do centrum Rotterdamu autobusem aby w międzyczasie naładował się kwas , popodziwiać  piękne widoki , wejść do kofa,  skoro już wszystko uległo zrypaniu to niech chociaż  coś przyjemnego, pomyślałem.