Gimnazjaliści z Gorzowa powiedzieli STOP dopalaczom

"Miałem kiedyś takiego pacjenta, Przemka" - opowiadał lekarz. - "Do szpitala przywiozła go karetka, którą wspierała policja. Przemek biegał nago po ulicy, pomiędzy samochodami, zaczepiał przechodniów. Nie było z nim kontaktu..."

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Lubuska
Agata Wolańska

Odsłony

150

O tym, jak bardzo mogą szkodzić tzw. dopki, czyli dopalacze, dowiedzieli się w piątek uczniowie Gimnazjum Stowarzyszenia Edukacyjnego przy ul. Kazimierza Wielkiego 65B w Gorzowie. Prelekcję poprowadził dr Mariusz Król, psychiatra.

Lekarz przedstawił uczniom najczęstsze skutki stosowania używek, w tym także alkoholu. - To problemy zdrowotne, wypadki, naruszenia prawa, wykluczenie społeczne i pogorszenie relacji rodzinnych i społecznych - wymieniał. Pokazał też uczniom, że choć narkotyki czy dopalacze łatwo jest dostać choćby w szkole (aż 24 proc. sprzedaży odbywa się właśnie tam), to jednak ich zażycie prowadzi do tak absurdalnych sytuacji, jak... problem z zejściem po schodach. - Ponadto słowotok, ślinotok, chemiczny zapach potu, zmienność nastrojów, fazy pobudzenia, zmiana stylu życia, nieuzasadnione chudnięcie - wyliczał. Wszystkie te objawy dr Mariusz Król przedstawił też na ilustracjach.

- Chodzi nam przede wszystkim o to, żeby uświadomić młodzieży, że dopalacze to nie jest to, co jej się czasem wydaje - mówiła pedagog szkolna Joanna Kałużna. - Niestety, wiedza, którą wymieniają się między sobą, często nie jest prawdziwa.

- Miałem kiedyś takiego pacjenta, Przemka - opowiadał lekarz. - Do szpitala przywiozła go karetka, którą wspierała policja. Przemek biegał nago po ulicy, pomiędzy samochodami, zaczepiał przechodniów. Nie było z nim kontaktu. Przemek próbował uciekać - sam nie wiedział przed czym. - Musieliśmy go unieruchomić za pomocą specjalnych pasów - mówił dr Król.

To był mieszkaniec Gorzowa, podobnie jak kolejny pacjent psychiatry, Michał. - Jego także przywiozła karetka razem z policją - relacjonował dr Król. - To właśnie on opowiedział nam, że dwa dni przed tym, jak trafił do szpitala, jego kolega utopił się w Warcie. Obaj byli wtedy naćpani. A sam Michał krótko po wyjściu ze szpitala skoczył z mostka nad Aleją Ruchu Młodzieży w Parku Kopernika. Zawieziono go do szpitala, gdzie jeszcze tego samego dnia zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

- Coś tam wcześniej słyszałam o dopalaczach, że są złe, że to narkotyki, ale nie miałam pojęcia, że przynoszą aż tak złe skutki - przyznała Maja Stępień, gimnazjalistka.

Jej koleżanka Kornelia Lesiewicz: - Nie wyobrażałam sobie, że skala problemu jest tak wielka, że ludzie z problemami są tutaj, koło nas.

Dziewczyna dodaje, że najbardziej zszkokowała ją historia Michała. - Ja biegam w tym parku, nie sądziłam, że tam zdarzyła się taka tragedia - zauważyła dziewczyna.

Spotkanie zostało zorganizowane w ramach akcji Mocarz - Stop Dopalaczom i odbyło się we współpracy z "Gazetą Lubuską”.

Oceń treść:

Average: 3 (4 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Kannabinoidy
  • Marihuana
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Przeżycie mistyczne

Ogólnie było pozytywnie sytuacja miała miejsce w Niemczech... Spotkanie z kumplami ja i dwóch kolegów, w mieście w którym byłem pierwszy raz także wszystko było nowe. Byłem trochę nie wyspany i po dwóch piwach. To był trochę spontan nie mieliśmy jarania ale mieliśmy ochotę zapalić...

 Ogólnie mówiąc nie nazwałbym tego badtripem choć z punktu widzenia moich znajomych tak to wyglądało.

to było raczej jak „sen” ...

Było to 2 dni temu także sytuacja jest świeża.

Mieszkam od kilku lat w Niemczech... zgadałem się z kolegą że pojedziemy odwiedzić znajomego do Norymberg tj. około 220 km od nas. 

Mieliśmy ogarnąć jakieś palenie ale się nie udało, także pojechaliśmy bez.

Jak byliśmy już na miejscu około 12:30 w południe w Norymbergi

  • 4-ACO-DMT
  • Pierwszy raz

Wszystkie próby badawcze dokonano we własnym pokoju (często nazywanym laboratorium). Testowano na szczurze. Łóżko; dobra muzyka na słuchawkach. Wieczór jako podstawowa pora badań. Aplikowano zwykle w okolicach 19-20 godziny.

 

Bazując na kilkukrotnym doświadczeniu z tryptaminami, badany obiekt postanowił swoje pierwsze doświadczenie spisać i zawrzeć w bardzo krótkim (after) trip reporcie. Będzie to TR z perspektywy szczura laboratoryjnego.

 

Próby badawcze zostały popełnione w 2010 roku w maju i wrześniu. Tekst oparto na podstawie zaobserwowanych, zapisanych, zapamiętanych odczuć w trakcie (i tzw. wrażeń „po”) psychodelicznej eksploracji.

 

 

 

  • 3-MMC
  • Pierwszy raz

Nastawienie pozytywne. Po towar do rodzinnego miasta - łącznie 2h drogi. Trochę się jednak cykam i źle mi z myślą, że złamałem kolejną granice jaką sobie ustawiłem - nie tykać RC. Feta to miał być mój ten "najgorszy" drug z mojej listy używek. I miałem zostać przy "tradycyjnych" i aptecznych okazjonalnie.

Często zarzucając fetę wieczorem, bo clearhead świetnie mi się sprawdza w pracy naszła mnie ochota na białe. Właściwie moją drugą połówkę. On jest strasznie podatny na uzależnienia więc muszę trzymać rękę na pulsie. No, ale jak już mu zmotam to jak tu nie skorzystać? Ale moje obydwa źródła przez dwa dni puste. Po przetrzepaniu forum i biciu się z myślami porzuciłem moje postanowienie o nie tykaniu substytutów tradycyjnych dragów i bum - mam RC. Czyli sięgamy coraz głębiej. Nie dobrze.

  • Klonazepam
  • Miks

Miks został wykonany w trakcie niekontrolowanego ciągu na benzodiazepinach, więc nastawienia na konkretne doświadczenie nie było, a wszystko brane było w mieście i samochodzie.

Był to kolejny dzień na ciągu na benzodiazepinach.

Wszystkie przeżycia związane z ciągiem opiszę w kolejnym tripraporcie. W skrócie nie pamiętam praktycznie niczego, co najwyżej jakieś przebłyski i chwilowe ujęcia z tego jakże pięknego "jednego razu z benzo". Większość wiem z opowieści oraz zdjęć. To zaczynamy.

 

T - ok. 17:00