Dopalacze w centrum Krakowa.

Po tym, jak dwaj mieszkańcy Krakowa trafili do szpitala z objawami zatrucia dopalaczami policjanci przeszukali jeden z punktów z automatami do gier.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVN24 Kraków
wini/sk

Odsłony

532

Po tym, jak dwaj mieszkańcy Krakowa trafili do szpitala z objawami zatrucia dopalaczami policjanci przeszukali jeden z punktów z automatami do gier. Na półce pod biurkiem sprzedawcy znaleźli około 140 opakowań zawierających nielegalne substancje – jak podają funkcjonariusze, środki były sprzedawane wyłącznie "zaufanym klientom" punktu.

Uzyskane w śledztwie informacje doprowadziły policjantów do salonu gier mieszczącego się w centrum Krakowa. – Wszystko wskazywało na to, że obaj poszkodowani mogli zakupić tam nielegalne substancje – informuje Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

W związku z tym na początku tego tygodnia mundurowi weszli do punktu i przeszukali go.

- Okazało się, że na półce pod biurkiem sprzedawcy leżą opakowania z zabronionymi prawem produktami. Były one oferowane do sprzedaży jako talizmany lub amulety – tłumaczy Ciarka. Jak dodaje, możliwość zakupu substancji mieli wyłącznie zaufani klienci. - W sumie policjanci zabezpieczyli około 140 opakowań z dopalaczami – uzupełnia rzecznik.

Zatrzymali pracownicę

Znalezione substancje trafiły do policyjnego laboratorium kryminalistycznego. - Analizy chemiczne wykażą, czy substancje te zawierają również środki psychotropowe wskazane w przepisach ustawy o przeciwdziałaniu narkomani – wyjaśnia Ciarka.

Policjanci zatrzymali też kobietę pracującą w salonie. 30-latka została tam zatrudniona zaledwie 4 dni wcześniej.

- Za złamanie zakazu wytwarzania i wprowadzania do obrotu tzw. dopalaczy grozi kara finansowa od 20 tys. aż do miliona złotych – podaje rzecznik.

Oceń treść:

Average: 6.7 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Retrospekcja

Zazwyczaj w samotności

Czytając raport Lili pod tytułem "THC: Uwięzienie we własnym umyśle" postanowiłam podzielić się swoją historią. Miał to być krótki komentarz do jej raportu, jednak poniosło mnie i uznałam, że zasługuje to na osobny raport.

Zanim jednak przejdę do meritum zacznę przydługawym, refleksyjno-depresyjnym wstępem, żeby nakreślić mniej więcej obraz swojej osoby i swojego doświadczenia z marihuaną.

  • Marihuana


Moje doświadczenie z ziołem zaczęło się stosunkowo niedawno. Pewnie do dzisiaj nie sięgnąłbym po nie gdyby nie pewna osoba... Ale zacznę od początku...


  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Pozytywne przeżycie

Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.

 Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.

  • Metoksetamina
  • Przeżycie mistyczne

lekka desperacja i tęsknota za przeżyciami po ketaminie, niepewność co do miejsca w jakim przyjdzie mi ostatecznie tripować.

 „Nie ma granic między mózgiem, a kosmosem”

Zawsze miałam tego świadomość, ale dopiero po ostatniej podróży w pełni tego doświadczyłam.