Dopalacze? Festiwal pokazowych akcji... [GULCZYŃSKA]

Szkoda, że to nie było kilka dni później. Gdybym wtedy miała tę wiedzę, co dziś! Niestety. Kiedy tydzień temu mijałam sklep z dopalaczami przy ul. Głogowskiej, żyłam jeszcze w mrokach średniowiecza...

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

wyborcza.pl
Agnieszka Gulczyńska

Odsłony

555

Szkoda, że to nie było kilka dni później. Gdybym wtedy miała tę wiedzę, co dziś! Niestety. Kiedy tydzień temu mijałam sklep z dopalaczami przy ul. Głogowskiej, żyłam jeszcze w mrokach średniowiecza. Zobaczyłam w nich kilkunastoletnią dziewczynę. Stała pod tym sklepem jak wbita w chodnik i patrzyła na przechodzących tak, jakby byli przezroczyści. Kiedy wracałam trzy godziny później, znów ją zobaczyłam, tak samo nieruchomą i nieobecną w gwarnym tłumie.

Oświecenie przyszło dopiero w ten wtorek. Poseł PO Michał Stuligrosz oświadczył podczas telewizyjnej rozmowy, że ma receptę dla takich, jak wspomniana dziewczyna: "Tanie winko! As, Pik. Napruć się nim i obudzić rano tylko z lekkim bólem głowy".

Dalej nastąpiły utyskiwania, że ta dzisiejsza młodzież winka jednak nie chce. Fuj, jaka uparta.

Od samej "recepty" posła smutniejsza jest być może refleksja, że nie stanowi jakiejś niszy. Przeciwnie, dobrze oddaje stosunek państwa do problemu dopalaczy. Buta miesza się z lekceważeniem, a ta mieszanka jest skąpana w gęstym sosie niewiedzy. Poseł Stuligrosz przy okazji prezentowania taniego winka jako atrakcyjnego zamiennika dla dopalaczy wspomniał o tych politykach, którzy przebąkują o legalizacji miękkich narkotyków. Samo podejmowanie tego tematu jest złe, bo potrzeba spójnego stanowiska wobec narkotyków - twierdzi poseł.

To stanowisko z grubsza ma się sprowadzać do wzmacniania represji. Skutki właśnie widzimy. Fala zatruć z ostatniego weekendu jest przecież w prostej linii efektem zmian w prawie, które weszło w życie 1 lipca. Posłowie rozszerzyli listę zakazanych substancji o ponad 140, chemicy obmyślający skład dopalaczy wymyślili więc nowe, które nieszczelnej liście się wymykają. Te nowości właśnie są testowane. Z fatalnym skutkiem. Łatwość tworzenia dopalaczy gwarantuje, że w tej sztafecie podziemni chemicy zawsze będą o krok przed prawem. Mimo to poseł PO twierdzi, że znowelizowana ustawa jest całkiem dobra.

Nie wiedzą tego niestety prokuratorzy, a przynajmniej nie wszyscy. Ci na Śląsku byli w stanie wysnuć z niej wniosek, że można aresztować handlarzy dopalaczami. Do tych z Poznania podobne rozumowanie nie trafia. Równocześnie trwa festiwal pokazowych akcji, które tak dobrze już znamy. Po każdej fali zatruć dopalaczami lub zgonów policjanci i strażnicy miejscy nagle częściej pojawiają się pod sklepami. Lubią o takich wizytach uprzedzić dziennikarzy, żeby siła strachu była większa. Inspekcja sanitarna w tym czasie przebąkuje, że nowe prawo nic nie zmienia, a lekarze biją na alarm: każda kolejna generacja dopalaczy jest groźniejsza od poprzedniej. Za kilka dni wzmożone oburzenie i groźne zapowiedzi zatrą się w pamięci jak piaskowe babki na plaży. Legalny handel w sklepach i internecie będzie kwitł w najlepsze, a toksykolodzy i psychiatrzy będą mieli coraz więcej pracy. Jak mówią, w ostatnich miesiącach padają rekordy, jeśli chodzi o ilość i jakość zatruć dopalaczami.

Tragedia kilkunastu osób mogłaby stać się punktem wyjścia do poważniejszej rozmowy o używkach. O skuteczności represji, potrzebie nowego zdefiniowania słowa "narkotyk" i o tym, co właściwie wiadomo dziś na temat dopalaczowego podziemia. Zamiast tego jest polityka w wersji najbardziej bezwstydnej. PiS zareagowało na serię zatruć błyskawicznie: przedwyborczym spotem, który zderza serię zapowiedzi rządzących z brakiem jakichkolwiek efektów. Zapytany, czy spot w jakiś sposób przyczynia się do rozwiązania problemu, senator PiS Stanisław Karczewski odpowiedział bez ogródek: "Jesteśmy politykami i uprawiamy politykę". Rozumiem w takim razie, że wspomniany spot jest wkładem partii opozycyjnej w historię "radzenia sobie z dopalaczami".

"Uprawianie polityki" w rodzimej wersji wykazuje pewne podobieństwo do procesu wytwarzania dopalaczy. Polega na serii doraźnych reakcji, a odbywa się metodami chałupniczymi. Chemicy na usługach podziemnego przemysłu kluczą między mało groźnymi rafami leniwie zmieniającego się prawa. A politycy bon motami lub językiem kampanii wyborczej odpowiadają na powracające co jakiś czas informacje o zgonach lub ostrych psychozach wywołanych tymi substancjami. "Tanie winko" posła Stuligrosza pokazuje, że polityka po prostu odrywa ludzi od ludzkich spraw. Posłowi musiała umknąć wiedza, że dopalacze są współczesną wersją Asa i Pika, które poseł wspomina z takim rozrzewnieniem. Dostępność równie szeroka. Cena równie konkurencyjna. Spożycie też przecież legalne, a tym łatwiejsze, że można zamówić z dowozem do domu. Poseł mógłby spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy narkotyków da się skutecznie zakazać. Ale zamiast tego, proponuje leczenie dżumy cholerą. Nigdy co prawda nie zostało to uznane za skuteczną formę terapii. Ale wystarczy być znachorem-hobbystą, a nie lekarzem, aby ją zalecić.


Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • DMT
  • Pierwszy raz

Wcześniej medytacja około 15 minut, dobry humor Miejsce: Spokojny pokój, bez żadnych odgłosów z otoczenia, brak muzyki

Jako, że wcześniej nigdy nie zdarzyło mi się palić changi, a z wielu relacji słyszałem o szybko wzrastającej tolerancji, zdecydowałem się właśnie na wiadro. Były święta bożego narodzenia, więc chwilę zajęło mi znalezienie otwartego sklepu, w którym kupiłem wszystkie potrzebne akcesoria, ale w końcu się udało. Przygotowałem się krótką medytacją, oraz oczyściłem pokój i wystko było już gotowe.

  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Szałwia Wieszcza

Set & Setting - Sylwester, rok 2003. Dużo energii, żadnych obowiązków. Nikt nic nie robi, najlepsi kumple mają wyjebane. Zalegają w domach. Planowane imprezy nie wypaliły, nikt też nas nie zaprosił na tubylcze gody. Nie ma miejscówki, u każdego siedzą starzy. Ja i kumpel Bolek postanawiamy zrobić mega miks substancji, które można zmotać na szybko. Wkręcimy się w to, co przyniesie noc i faza.

Nastawienie stricte fazowe, po prostu impreza. Kolędowanie od domu do domu, może gdzieś się wkręcimy.

  • TMA 2 (trimetoksyamfetamina)

Wcześniej na specjalnej lekkiej diecie, przed zażyciem zrobiłem ceremonię oraz przygotowałem zasilające przedmioty.

Tekst pisany w wieku 41 lat, waga: 90 kg.

Zjadłem 4 duże kartoniki, które nie wiem ile zawierały, ale spróbuję się dowiedzieć.

Zażyłem o 17, o 18 zaczęło działać...

Było bardzo mocno. Działanie było tak silne, że stwierdziłem, iż mogę się tylko poddać procesowi i pozwalać się wszystkiemu dziać naturalnie i spontanicznie uczestniczyć.

Byłem pod mocnym wpływem substancji do jakiejś 24 - kiedy poczułem, że właśnie chce mi zejść z moczem - złapałem wszystko do kubka i spożyłem jeszcze raz, co spowodowało iż miałem dalszą podróż do 9 rano...

  • Hydroksyzyna
  • Tripraport

Zażyte w strachu przed kolejnym głodem, w domu z rodzicami.

Okej, let's start.

 

Z powodu zespołu stresu pourazowego (PTSD), EDNOS i ataków paniki ostatnio bardzo często zażywam różne substancje (wypisane w moim doświadczeniu). Czy mogę to nazwać uzależnieniem? Tak, ponieważ są kryteria, które trzeba spelnić, by nazwać swój problem uzależnieniem - ja je spełniam. I zawsze mi potwornie głupio, gdy nazywam mój problem uzależnieniem, no bo cóż - oprócz hydro, leków uspokajających bez recepty, otumaniających przeciwalergików i legalnych ziół nic innego nie brałam.