Witam
Mimo iż palę ziółko już od ok. 10 lat to moje przeżycia z tripa jaki zaliczyłem pewnej styczniowej niedzieli tego roku tj. 2012 zmieniły moje podejście i wiedzę na temat tej substancji...
Dr Matan Shelomi, badacz z Towarzystwa Maxa Plancka, porównał dla VICE analizy związków chemicznych w konopi i pocie, w celu sprawdzenia, czy obie substancje coś łączy. Okazało się, że z 233 związków w marihuanie i prawie setki w ludzkim pocie, jedenaście jest takich samych.
Po raz pierwszy zauważyłem, że mój pot pachnie trawą, kiedy uprawiałem seks ze swoją dziewczyną. „Jedzie od ciebie skunem" – powiedziała po tym, jak otarła się nosem o moją pierś. Powąchałem się pod pachami i przyznałem jej rację.
Tak się składa, że nie jestem jedyną osobą cierpiącą na taką przypadłość. Dzięki Google udało mi się znaleźć kilka stron, na których ludzie rozmawiali o tym zjawisku. Większość z nich – w tym ja – nie wiedziała, skąd to się bierze. RIP_MAC_DRE, użytkownik Reddita, napisał mi tak: „Palę buchy od dwóch albo trzech lat i zauważyłem, że sam pachnę ziołem, szczególnie po treningu. Beka".
Spędziłem całą noc na poszukiwaniu odpowiedzi w internetach, ale jedyne info, jakie zdobyłem, to opis poprawnego mycia się. Niezniechęcony, postanowiłem skontaktować się z najwybitniejszymi biologami oraz znawcami konopi i odciągnąć ich od dotychczasowych obowiązków, żeby w końcu dowiedzieć się, dlaczego mój pot śmierdzi trawką.
Dr Matan Shelomi, badacz z Towarzystwa Maxa Plancka, porównał dla VICE analizy związków chemicznych w konopi i pocie, w celu sprawdzenia, czy obie substancje coś łączy. Okazało się, że z 233 związków w marihuanie i prawie setki w ludzkim pocie, jedenaście jest takich samych.
„Wygląda na to, że kilka związków odpowiedzialnych za charakterystyczny zapach maryśki można znaleźć w skarpetach po treningu" – stwierdził Shelomi. „Teraz potrzebujemy tylko sporo ochotników pachnących ziołem i laboratorium, które zgodzi się na takie badania".
Na przełom nie trzeba było długo czekać. Dr Shelomi doszedł do wniosku, że woń konopi muszą wydzielać gruczoły apokrynowe, a nie ekrynowe, które stanowią zdecydowaną większość. Te pierwsze są ulokowane pod pachami i przy genitaliach, pracują podczas seksu i w sytuacjach stresujących, natomiast pot z tych drugich jest wodnisty i służy do ochładzania organizmu.
„Zauważyłem to po raz pierwszy, kiedy miałem przygotować prezentację na zajęcia w liceum" – powiedział mi Trent z Kansas. „Wtedy się połapałem, że zawsze, gdy się zestresuję, pot spod pach nabiera zapachu trawy".
To posłużyło za bazę hipotezy Shelomiego. „Jeżeli inni ludzie faktycznie doświadczają takich reakcji, możemy założyć, że ten rodzaj woni jest zasługą gruczołów apokrynowych" – mówi.
Dr Justin Fischedick z Uniwersytetu Stanu Waszyngton sugeruje, że w pocie obecne są roślinne związki chemiczne, znane jako terpeny. Rośliny wydzielają terpeny przez liście i kwiaty, w celu zwabienia owadów zapylających oraz odstraszenia szkodników. „Szczególnie odczuwalne jest to u ludzi, którzy ćwiczą. Terpeny, podobnie do THC, rozpuszczają się w tłuszczu i ulegają wydzielaniu podczas wysiłku" – mówi.
Wszystko to by się zgadzało w przypadku tych, którzy regularnie zażywają marihuanę, ale ja nie palę od lat. Za małolata jarałem codziennie i być może to trwale wpłynęło na mój zapach. „Nie zdziwiłbym się, gdyby przyjmowanie jej w znacznych ilościach w przeszłości oddziaływało na twoją woń do teraz" – powiedział dr Shelomi. „W internecie nie brakuje wpisów ludzi, którzy już nie palą, ale nadal są nią przesiąknięci".
Nie chciałem podważać opinii eksperta, ale nic z tego nie brzmiało prawdopodobnie. Podczas jednej z internetowych dyskusji, ktoś zasugerował, że zapach może pochodzić z jadalnych roślin, które posiadają te same terpeny, co marihuana. „Pewne zapachy są do siebie bardzo podobne. Trawa, pot i sałata w Subwayu należą do tej samej grupy zapachowej" – twierdził użytkownik LarsHoneytoast.
Musiałem znaleźć kogoś bardziej wiarygodnego do potwierdzenia tej hipotezy. „Marihuana zawdzięcza swój zapach konkretnym terpenom. Jeżeli będziesz spożywał inne rośliny z tymi samymi związkami, to będziesz tak pachniał" – powiedział dr Franjo Grotenhermen, kierownik International Association for Cannabinoid Medicines.
Dzięki hodowcom cały czas pojawiają się nowe odmiany marihuany, które dzielą terpeny z innymi roślinami. Za przykład mogą posłużyć Blueberry Cheesecake czy Orange Bud. Innymi słowy, nie brakuje roślin, od których pot nabiera zapachu skuna.
Ale skoro takie związki organiczne występują powszechnie, dlaczego więcej ludzi nie pachnie, jak Hyde Park na 4/20? Na woń potu nie wpływają jedynie terpeny, ale również bakterie, które pokrywają powierzchnię skóry i rozbijają jego molekuły na ulotne związki. Pot z gruczołów apokrynowych jest mieszanką minerałów, feromonów oraz karbamidu. Aromat skuna zależy od konkretnej kombinacji powyższych czynników.
Na świecie może być więcej ludzi z predyspozycjami do wydzielania zapachu maryśki, nawet jeżeli sami jej nie popalają. Pewnie nawet o tym nie wiedzą, skoro nigdy nie palili i nie znają tego zapachu. Albo doskonale go kojarzą, ale nie przejmują się tym do tego stopnia, żeby spędzać całą noc na googlowaniu zagadnienia i zawracaniu dupy naukowcom.
Na chwilę obecną możemy jedynie przywołać naukowy banał pt. „musimy przeprowadzić więcej badań". Na szczęście zajmuje się tym dr Fischedick. „Najlepiej byłoby poprosić grupkę chętnych, żeby przypaliła trochę tematu, poszła na siłkę i zebrała pot, który potem weźmiemy pod lupę" – powiedział.
Jacyś chętni?
Niedziela wieczór, moje mieszkanie, maiłem bardzo dobry nastrój, chciałem się zrelaksować, w lodówce czekał na mnie 6ścio-pak piwa a na komputerze kupa dobrej muzyki i filmów oraz moje zdjęcia i ukochany photoshop - uwielbiam "tworzyć pod wpływem THC :)
Witam
Mimo iż palę ziółko już od ok. 10 lat to moje przeżycia z tripa jaki zaliczyłem pewnej styczniowej niedzieli tego roku tj. 2012 zmieniły moje podejście i wiedzę na temat tej substancji...
Podjarany, niecierpliwy, gotowy na wszystko, chęć ostrego bad tripa, chęć wyzwania, pozytywne myślenie. Wolna chata, 3 ziomków i trupy po mieście i wsi
Wybaczcie za błędy ale pęknięty ekran i wariująca atoutokorekta. Dzisiaj opowiem wam jak wpadłem na zajebisty pomysł by zażyć Benzydaminę "cipkacz" od małego chciałem mieć haluny, ale nie pozytywne a negatywne, bo ciekawiej, lubię strach, niepokój , lęk i wyzwanie. Ludzie na forach brali po 3/4 saszetki niektórzy 5 a znalazł się wariat co zjadł 6...... Pomyślałem że nie mogę być gorszy i też 6 walne. Lubię się rzucan na głęboką wodę. O 16:59 wszystko wypiłem. Smak o japierdole. Słone gówno, gorszej rzeczy w ustach nie miałem popiłem litrem wody ale mało dawało.
Set - natłok myśli, duża ilość emocji, które były zarówno euforią, melancholią i zdenerwowaniem - nie potrafiłam rozpoznać, o co chodzi mojemu organizmowi. Nie oczekiwałam niczego, trip był dla mnie niespodzianką. Liczyłam na to, że może 2c-p da mi choć maleńką fazę z powodu pramolanu i zjazdu na dxm, ale nie spodziewałam się takich cudów. Setting - mój pokój, noc, mama spała w drugim pokoju, tata w Anglii.
Przez dwa lata bezskutecznie poszukiwałam tzw. „spontanicznego oświecenia”. W końcu przybyło ono do mnie w najmniej oczekiwany sposób.
Sam w pokoju, ciekawy nowej substancji, gram w Edgeworld na Google+
Już od jakiegoś czasu chciałem spróbować kodeiny i wczoraj nadarzyła się okazja. Siostry nie było w domu, więc zająłem jej pokój na noc i miałem względny spokój ;D W chacie została mama i wścibski brat.
0:20 - Rozkruszyłem 20 tabletek Antidolu i dolałem 50ml zimnej wody. Po chwili mieszania wszystko poszło na filtr i do lodówki. Chyba nie do końca rozpuściłem kodeinę w wodzie, bo jak przelewałem na filtr, na ściankach szklanki zostały jakieś białe kawałki.
Komentarze