"Myślałem, no wiecie, że halucynogeny są zabawną rzeczą do zabawy w piątkową noc" - mówi młody chłopak, który nie chce być zidentyfikowany. Przedawkowanie narkotyku, które prawie go zabiło, było kombinacją egzotycznych substancji i roślin, które obiecywały wizje jego życia. Mówi, że przepis jak zmieszać te rzeczy, które wziął pochodzi z internetowej strony nazywanej Erowid.org.
Erowid.org jest tylko jedną z kilkunastu stron internetowych opisujących rekreacyjne narkotyki. Jest tam wszystko, począwszy od sposobów na zrobienie GHB, aż po testowanie czystości ekstazy.
Lecz, jak Korespondent CBS News - Wyatt Andrews pisze, informacje na Erowidzie odnośnie efektów ubocznych, precyzyjnych dawek narkotyków i długiej listy przepisów robi z niego encyklopedię odmiennych stanów.
"Erowid jest dobrze znany na obozach studenckich."
Młoda osoba, która przedawkowała powiedziała: "Widziałam dzieci z narkotkami w rękach, sprawdzających co chwilę dawkowanie."
"Byłem zszokowany ilością informacji tam zawartych" mówi Dr. Ed Boyer, pracujący na ostrym dyżurze, na Universytecie w Massachusetts.
Boyer własnie miał swój dyżur, kiedy przywieziono nieprzytomnego młodego chłopaka. Martwi się, że te strony są coraz częściej używane przez młodych.
"Nie wierzę, że to jest odpowiedzialne dla dzieci," mówi Boyer. "To jest za proste - za dużo tam informacji typowych dla 'ksiązki kucharskiej'".
"Zbyt dużo prostych opisów dla niektórych substancji."
Lecz Boyer sam także używa stron takich jak Erowid, aby mieć bieżącą wiedzę na temat narkotyków, z których może mieć okazję leczyć.
"Używam Erowida cały czas," mówi. "Każdy lekarz, którego znam, każdy członek służb porządkowych, który chce znaleźć najnowsze wiadomości o jakimś narkotyku kieruje się własnie na Erowid."
Autorzy strony Erowid nie zgodzili się na wywiad przed kamerą. Bronili jednak swojej pracy przez e-mail, pisząc: "Jesteśmy biblioteką", "nie interesujemy się nakłanianiem do czegokolwiek, tylko nauką i informacją."
Rick Doblin, który kieruje stroną o ekstazy przyjaźni się z autorami Erowida. Te strony - argumentuje - są stworzone po to, by pokazywać dobre i złe strony rekreacyjnych narkotyków, a nie namawiać do ich używania.
"Wierzymy, że decyzja używania lub nie-używania powinna leżeć w rękach każdego człowieka," mówi Doblin. "Myślę, że udostępnianie narzędzi nie jest tym samym, co namawianie ludzi do ich używania."
Dla młodego chłopaka, który przedawkował i jego rodziców, to jest ostrzegawcza opowieść o wolności internetu. Sieć dałą mu dostęp do nieograniczonych informacji, lecz także włączając w tym nowy sposób do flirtowania ze śmiercią.
Komentarze