Dealer i jego klienci.

Policja łapie dealera oraz jego 19 klientów. Statystyki policyjne rosną...

Anonim

Kategorie

Źródło

rmf.fm 25.02.2001

Odsłony

3018
Policja w Katowicach zatrzymała 22-letniego dealera, zajmującego się sprzedażą marihuany i haszyszu oraz jego 19 klientów.

"Mężczyzna sprzedawał narkotyki w swoim mieszkaniu przy ulicy Brynowskiej. Poza właścicielem, w mieszkaniu zatrzymano 19 osób, w tym pięcioro nieletnich, które kupowały narkotyki" - powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji. Przy zatrzymanych policjanci znaleźli 12 gramów marihuany i prawie 10 gram haszyszu. Policjanci weszli do mieszkania w trakcie imprezy narkotykowej, w której uczestniczyła część zatrzymanych. Pozostali przyszli do dealera jedynie kupić narkotyki. To kolejna w ostatnim czasie udana akcja śląskich policjantów przeciw dealerom. Niedawno w Gliwicach policja zatrzymała 20-letniego szefa narkotykowego gangu i jego współpracownika. Grupa zorganizowana przez zatrzymanego, podobnie jak dealer zatrzymany w Katowicach, również rozprowadzała haszysz i marihuanę. Handlarze sprzedawali narkotyki młodym ludziom w szkołach, dyskotekach i na osiedlach. Na początku tego miesiąca w Tychach zatrzymano pięciu mężczyzn podejrzewanych o dystrybucję amfetaminy i marihuany. Przy zatrzymanych znaleziono też strzykawki, igły, woreczki foliowe i wagi do porcjowania środków odurzających.

Osobom, które sprzedają narkotyki nieletnim może grozić nawet do 10 lat więzienia. W sobotę na Podbeskidziu śląska policja rozbiła też wytwórnię amfetaminy. Zatrzymano trzy osoby. Zabezpieczono linię do produkcji narkotyku, kilka kilogramów amfetaminy i półprodukty. Szacunkowa wartość zabezpieczonych środków wynosi około 1 mln złotych. Jak podał zespół prasowy śląskiej policji, w ubiegłym roku w województwie policja zabezpieczyła ponad 2 kg amfetaminy, prawie 4 kg marihuany, około 1500 sztuk tabletek ekstasy, 660 kg słomy makowej, 7 gramów kokainy i ponad pół kilograma heroiny.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Heimia salicifolia


zrobiłem sobie dwa długie jointy z Heimii Salicifolii i po 22 ruszyłem na

miasto. odpaliłem pierwszego, dym *STRASZNIE* gryzący (a może to wina

bletek - czarne OCB akurat...blehh), w każdym razie moje płuca po połowie

miały już dość. joint palił się wolno, a ja powoli przestawałem czuć nogi.

wszedłem do lasu gdzie odpaliłem drugiego jointa. zaczęło się robić trochę

dziwnie - swiatła oddalonych latarni i cienie poruszających się we wietrze

  • 1P-LSD
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie jak najbardziej pozytywne. Dzień wolny od trosk, cały dla mnie. Piękna, słoneczna pogoda.

Ostatnimi czasy doszły mnie słuchy o microdosingu. Ponieważ chciałem się jakoś odblokować twórczo, to ta koncepcja wydała mi się zachęcająca i postanowiłem wcielić ją w życie. Zmagam się też trochę z lekką aspołecznością i lękami, więc liczyłem również na zerwanie więzów w tej kwestii (oczywiście podejmuję walkę ze swoimi problemami na różnych płaszczyznach, nie tylko karmiąc się pscyhodelikami, więc oczywiście jest to tylko element "terapii"). Cztery dni po tripie przy dawce 125 µg, uwzględniając tolerancję, wycelowałem w około 30 µg. Oto efekty:

  • Klonazepam
  • Metamfetamina
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie: duża ekscytacja, chęć do sprawdzenia nowej w moim życiu substancji, otoczenie: szpital psychiatryczny.

Metamfetamina pewnie wielu z was jest tylko znana z breaking bad, poza tym nie mieliście z nią do czynienia. Nie było wam dane zobaczyć jej w postaci fizycznej i ja także do niedawna byłem jednym z was. Jak można wywnioskować z moich trip reportów, często bywałem hospitalizowany na oddziałach psychiatrycznych. „Dizepam nie na własne życzenie" został napisany również w niedalekiej przeszłości, gdy piszę ten trip report, to przebywam nadal w szpitalu psychiatrycznym, zażywając metamfetamine.

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Jak najbardziej poprawny

Decyzja o wzięciu "słynnego" LSD nie była łatwa, lecz mój poziom autoświadomości nie dawał mi większego wyboru. Moje życie staneło w martwym punkcie, a dzięki marihuanie wreszcie przejżałem na oczy. Ale to temat na inną historię. Postanowiłem przekroczyć kolejną granice wiedzy poprzez zażycie sławnego LSD, które rzekomo pozwala geniuszom rozwinąć skrzydła a upadłym aniołom funduje mentalne piekło na ziemi. Cel był jasny, albo stane się nowym lepszym człowiekiem, albo utone gdzieś w odmętach szaleństwa. Jak widać moje oczekiwania względem tej substancji były bardzo wygurowane.