Cudowne otrzeźwienie biskupa

Kościół kat. ma 2000 lat. Elbląski biskup ordynariusz Andrzej Śliwiński jest młodszy od Kościoła o 1937 lat. Najmłodsza w tym gronie jest pamięć biskupa Śliwińskiego ma mniej niż 2 latka.

Anonim

Kategorie

Źródło

NIE 34/2002

Odsłony

3493
2 sierpnia 2002 r. biskup Śliwiński wystosował list do wiernych diecezji elbląskiej.

Trzeźwość jest nam potrzebna jak chleb i woda dla ratowania życia. Trzeźwości nigdy nie było i nie będzie za dużo. Zawsze jest na nią zapotrzebowanie w życiu osobistym i rodzinnym, w pracy i nauce, w rolnictwie i w produkcji przemysłowej, w zarządzaniu i wykonywaniu obowiązków, w kierowaniu samochodami i maszynami rolniczymi.
W tak rozumny i przekonujący sposób Śliwiński apelował, żeby katolicy z Żuław przestrzegali zalecenia Kościoła o sierpniu jako miesiącu trzeźwości narodowej. Czyli żeby nie chlali gorzały.

I kto to, Kyrie elejson, mówi?! Przecież to, Chryste elejson, ten sam Śliwiński, biskup ordynariusz, którego przed dwoma laty moskiewska policja znalazła w hotelu zapierdolonego jak snopowiązałka.

Biskup, na zdrowie, przebywał wówczas, sto lat, w "Novotelu", no to siup w ten głupi dziób, niedaleko lotniska Szeremietiewo 2, chlapniem, bo oklapniem, po tym jak rzekomo zginął, piwo z rana jak śmietana, po opuszczeniu samolotu relacji WarszawaMoskwa, łykniem bo fikniem, i gdy szukała go cała Polska i pół Rosji, wódka w południe, żeby nie było nudnie, a wszyscy myśleli, że nie żyje, wódka wieczorem jest naszym katolickim honorem, czkawka, amen.

Tygodnik "NIE" zamieścił wówczas szczegółową relację z pobytu Śliwińskiego w Moskwie od 4 do 8 września 2000 r. ("Biskup pod Moskwą" nr 38/2000). Rozkład dnia bepe nie był zbyt skomplikowany: nawalił się już na pokładzie samolotu, przewrócił się przy wychodzeniu na lotnisko, potem dowlókł się do hotelu, gdzie przez trzy dni wieczorem ćwiczył serie podwójnych whisky, a rano leczył się bateriami irlandzkiego piwa. Przez cały czas chodził wydzwoniony jak bąbel, podczas gdy szukano go w Irkucku, gdzie miał wyświęcać kościół, Moskwie, Warszawie i Elblągu. Hierarchia kościelna, a wraz z nią cała polska prasa szukała wyjaśnienia tajemniczego zniknięcia bepe. Zamordowany? Porwany? Stracił pamięć i nie wie, kim i gdzie jest? Zabłądził?

Nie, pan biskup rządził w hotelowym Cockpit-Barze, oglądał panienki z grupy Crazy Girls, a gdy już nie mógł ustać na nogach, przenosił się do pokoju za 230 dolców za dobę i walił się do snu.

I oto dziś ten generał powściągliwości, król trzeźwości i cesarz abstynencji poucza owieczki, żeby w sierpniu oszczędzały wątrobę. A weź ty się, misiu, goń na przełaj, a nie wstawiaj porządnym ludziom kitu, że nie mogą sobie walnąć dzioba po dniu upalnym i ciężkim od bezrobocia!

Chociaż...

Bepe Śliwiński najpewniej stosuje się do słów własnego apelu. W duchu uświęconego poświęcenia rezygnuje z radości życia w sierpniu, ale za to we wrześniu odrabia wszystko, co stracił.

Jeżeli więc, drodzy parafianie z Żuław i okolic, zauważycie, że wasz ordynariusz wyjedzie w tym roku na urlop na początku września i przepadnie gdzieś bez wieści, nie lękajcie się o niego. No to chlup! I na wieki wieków...

Źródło: NIE 34/2002, Autor : Przemysław Ćwikliński

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)

Trzeba przyznać, że nie potrafi powiedzieć to co "wszyscy " wiedzą ale nikt nie ma odwagi o tym wspomnieć. A ciekawe czemu tak jest. Czy ludzie lubią żyć w ułudzie "porządnej " rzeczywistości w naszym państwie niż z humorem przyjmować to, jak jest naprawdę?
Czela (niezweryfikowany)

Poprostu dobre bo ze smaczkiem napisane. <br>Pozdrawiam, a cała stronka jest jak Maaa ..rycha, albo Krycha ciepłą nocą...
Jerzy (niezweryfikowany)

jakoby bp Śliwiński chlał tylko we wrześniu, a w inne miesiące chadzał trzeźwy jak kaban. Mamy oto bowiem miesiąc maj - i doniesienie o kolejnej aferze z udziałem bpa (jazda po pijanemu i skasowanie bodajże 2 aut). Ja się jeno pytam - czy on w ogóle kiedykolwiek trzeźwieje? A niech sobie nawet i chleje! Tylko po co ludzi naraża jazdą po pijaku? No cóż - sądzę, że nawet po odebraniu prawka i tak będzie jeździł. W Polsce za samo prawko wystarczy mu bowiem tytuł biskupi.
DEMON (niezweryfikowany)

jakoby bp Śliwiński chlał tylko we wrześniu, a w inne miesiące chadzał trzeźwy jak kaban. Mamy oto bowiem miesiąc maj - i doniesienie o kolejnej aferze z udziałem bpa (jazda po pijanemu i skasowanie bodajże 2 aut). Ja się jeno pytam - czy on w ogóle kiedykolwiek trzeźwieje? A niech sobie nawet i chleje! Tylko po co ludzi naraża jazdą po pijaku? No cóż - sądzę, że nawet po odebraniu prawka i tak będzie jeździł. W Polsce za samo prawko wystarczy mu bowiem tytuł biskupi.
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

Wieczór w sylwester, razem z ziomkiem (oboje 15 lat) postanowiliśmy spędzić noc na opuszczonej działce pijąc i paląc szlugi, odpalić fajerwerki i wrócić bardzo szybko do domu. Byliśmy w świetnym humorze, dawno się nie widzieliśmy chociaż znaliśmy się od dzieciaka. Jointa dostaliśmy od przypadkowo spotkanego starszego kolegi z osiedla, bardzo się cieszyliśmy że będziemy mogli spróbować czegoś nowego, nie mogliśmy się doczekać.

Godzina 20:00

Dotarliśmy na działkę razem z piwami, papierosami i gwiazdą wieczoru - jointem. Nie śpieszyliśmy się, mieliśmy dużo rzeczy do przegadania bo nie widzieliśmy się wiele lat. Otworzyliśmy piwa, usiedliśmy w starym "kiosku" i co jakiś czas wychodziliśmy na zewnątrz na papierosa.

Godzina 21:30

  • Gałka muszkatołowa


doświadczenie: prawie zadne kilka razy mj

substancja: galka muszkatolowa i piwo



no wiec tak przypadkiem wpadlam na ta stronke i od razu przypadl mi do gustu pomysl wyprobowania galki.



poniedzialek: namowilam chlopaka na opakowanie galki na nas dwojke. zgodzil sie wiec wypilismy napoj ze startej wlasnorecznie galki. ochyda! ale po 40 min wziely nas smiechy i hihy. po godzinie przeszlo i njuz nic nie wystapilo. pomyslelismy ze albo lipa albo za malo


  • 3 4-DMMC
  • Pozytywne przeżycie

Na początku sam w domu, potem podróż autobusem na lodowisko na spotkanie klasowe. Nastawienie doskonałe i oczekiwanie na niewiadome bo to pierwszy raz z ketonami.

  • Diazepam
  • Inne
  • Ketony
  • Paroksetyna
  • Uzależnienie

Okres przedświąteczny, który obfitował wcześniej w ekstremalne przeżycia. Mini ciąg w samotności i spokoju w domu

O to jak zamieniłem się w ketonowe zwierzę.

Żółty (Wolny) sort

Dość niedawno moja przygoda z hex-en'em i ogromną ilością benzo skończyła się mega psychozą

Gdy prawie zapomniałem o tej substancji znalazłem ja schowaną. Co zaszkodzi jeszcze raz spróbować? Pamiętając jakie to mocne zaatakowałem małe dawki.

Myślę, taki rzeźnik dopaminy w progowych dawkach pomnożę mi z mega zaległościami na studiach i zdać 7 semestr.