Około 3 tysięcy mieszkańców Częstochowy bierze narkotyki, z tego tysiąc to osoby uzależnione. Popularna jest marihuana, haszysz. Kupić można LSD, kokainę, amfetaminę. Co drugi uczeń szkoły średniej wie, gdzie można je dostać.
W ubiegłym roku częstochowscy policjanci aż 168 razy prowadzili postępowania przygotowawcze, których przedmiotem był handel narkotykami, 58 razy byli świadkami częstowania nimi, a w 10 przypadkach odkryli uprawy maku lub konopi. W tym roku zatrzymano 62 osoby podejrzane o handel narkotykami.
Problem narkomanii wciąż narasta. - Jesteśmy przerażeni masowością zjawiska i dostępnością narkotyków - mówi oficer Komendy Miejskiej Policji, zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej (w 1997 r. powstała w KMP Samodzielna Sekcja ds. Narkotyków, która po zmianach organizacyjnych weszła ponownie w skład Wydziału Kryminalnego KMP).
Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych przez studentów WSP w częstochowskich szkołach. - Co drugi uczeń wie, gdzie można kupić narkotyki - mówi dr Beata Zajęcka z Instytutu Pedagogiki WSP.
Dealerami często są 18-, 20-latkowie, a nawet ludzie młodsi. - Handel narkotykami jest zabijaniem ludzi na raty. I nieprawdą jest mówienie o małej szkodliwości marihuany- alarmuje policjant.
Nie ma miękkich nóg
Zmieniło się środowisko, do którego trafiają narkotyki. - Narkomania weszła w nową fazę. Uzależnieni to cały przekrój społeczeństwa. Dużo jest wśród nich ludzi wykształconych, studentów, którzy lądują na tym śmietniku życia - twierdzi oficer KMP. - A naprawdę niepokojące jest to, że zagrożeni są coraz młodsi uczniowie. Ostatnio do jednego z częstochowskich szpitali trafili uczniowie podstawówki, zatruci amfetaminą. Złapano też dwóch chłopców zażywających środki psychotropowe - dodaje.
Natomiast dr Zajęcka informuje: - Ostatnio obserwuje się, że uzależnieniem zagrożone są osoby w wieku do 35 lat, które nie identyfikują się z brudnymi ćpunami. A syndromem naszych czasów jest to, że ruch narkotykowy przesuwa się w stronę mniejszych miast. Takich właśnie jak Częstochowa.
- Nie widuje się już osób o miękkich nogach i zasmarkanym nosie, ze strzykawką w ręku, spotykanych w rejonie Starego Rynku. Nie produkuje się też w tak dużych ilościach polskiej heroiny - przyznaje policjant. Podobnego zdania jest Mariusz Kowarski, wychowawca w ośrodku dla narkomanów w Ostrołęce i koordynator poradni ulicznej w Częstochowie. - Dziś zażywający narkotyki nie różnią się ubiorem, a marihuana i haszysz są społecznie akceptowane - stwierdza Kowarski. Natomiast dr Marek Mieczyński, kierownik Poradni Profilaktyki i Uzależnień Monar , mówi: - Mniej jest osób uzależnionych od heroiny, ponieważ jest po prostu trudno dostępna. Dużo uzależnionych zażywa amfetaminę, marihuanę i haszysz, a problem ten dotyczy coraz młodszych.
Amfetamina dla rodziców
Wśród uczniów szkół średnich większą wiedzę o używkach mają uczniowie liceów ogólnokształcących niż szkół zasadniczych i technicznych. Podobno co drugi licealista wie, gdzie kupić narkotyki: zamówić je można przez telefon, nabyć w dyskotece, a nawet w barach szybkiej obsługi.
Jednak szkoły skutecznie bronią się przed problemem narkomanii, a pedagodzy nie unikają rozmawiania na ten temat. - W naszej szkole nie ma narkotyków, przynajmniej na razie. Jesteśmy w stałym kontakcie z policją i nie ma sygnałów, żeby uczniowie "Norwida" zażywali narkotyki. Przeznaczamy specjalne godziny na rozmowy z młodzieżą na temat używek - mówi Ewa Godala, dyrektorka Zespołu Szkół im. C.K. Norwida.
Natomiast rodzice uczniów III LO im. dr. W. Biegańskiego mieli możliwość obejrzeć, jak wyglądają marihuana czy amfetamina. - A dla uczniów organizowane są regularnie spotkania z policją i pracownikami Monaru - mówi Gracjanna Brańka, szkolny pedagog. Przed narkotykami bronią się też gimnazja. - Nauczyciele zostali przeszkoleni przez policję, a przedstawiciele poradni uzależnień prowadzą w szkole prelekcje - informuje Janina Kamińska, dyrektor Gimnazjum nr 3.
- Jeśli dziecko nagle zmienia swój styl bycia, wychodzi po krótkiej rozmowie telefonicznej, częściej przebywa wieczorami poza domem, ma nie wiadomo skąd pieniądze, odwiedzają je nieznani nam znajomi, jest rozdrażnione - może to być sygnałem, że zetknęło się z narkotykami - ostrzega policja.
Pieniądze na narkotyki
Od 3 lat Urząd Miasta przeznacza pieniądze na walkę z narkomanią. W tym roku było to 84 tys. 800 zł. Pieniądze otrzymały: Częstochowskie Towarzystwo Profilaktyki Społecznej (20 tys. 800 zł), Powrót z "U" (37 tys. 700 zł), Monar (8 tys. 700 zł), policja (9tys. 500 zł). Pozostałe pieniądze także przekazane zostaną towarzystwom. - Narkomania zatacza w naszym mieście coraz większe kręgi. Dotyczy coraz młodszych ludzi - Grażyna Stramska, naczelnik Wydziału Zdrowia, wyjaśnia, dlaczego UM zaczął przekazywać pieniądze na działania profilaktyczne.
Pomagają też rodzice, których dzieci są lub były narkomanami. To oni najczęściej dają sygnały policji. - Te rodziny przeszły piekło i są szczególnie uczulone na sprzedaż i zażywanie narkotyków - potwierdza policjant z sekcji narkotykowej. Takie sygnały cieszą - świadczą o braku tolerancji dla tego zjawiska, o tworzeniu wspólnego frontu do walki z nim.
DLA GAZETY
ks. bp ANTONI DŁUGOSZ
kierownik i duszpasterz Ośrodka dla Narkomanów "Betania"
Jestem za tym, żeby kontrolować każdego, kto posiada narkotyki. Potem należy każdą sprawę rozpatrywać indywidualnie. Narkomania to choroba. Jeśli ktoś jest uzależniony, to powinien być kierowany na leczenie. Natomiast jeśli nie zażywa narkotyków, a sprzedaje je, to bezwzględnie powinien znaleźć się w więzieniu. Sprzedawanie narkotyków to handel śmiercią. Myślę, że dobrze się stało, że weszła w życie taka nowelizacja ustawy. Muszą być w tym przypadku zastosowane ostre środki, bo sprzedający narkotyki czują się bezkarni. Mówię to z całym przekonaniem, widząc tragedie ludzi uzależnionych.
dr MAREK MIECZYŃSKI
kierownik Poradni Profilaktyki i Uzależnień "Monar"
Dla nas zmiany są bez znaczenia - nie zmieni to sposobu pracy z pacjentem. Prawdą jest jednak, że jeśli narkoman sam nie chce się leczyć, nic nie da odgórny nakaz. Ilość kierowanych na leczenie nic nie znaczy. Zaostrzenie ustawy upraszcza życie policjantom. W praktyce może dojść do paradoksów, że policjant będzie łapał każdego, kto tylko zapali trawkę. Oczywiście, marihuana też jest szkodliwa.
MARIUSZ KOWARSKI
wychowawca w ośrodku dla narkomanów w Ostrołęce i koordynator poradni ulicznej w Częstochowie
Proponowana ustawa może doprowadzić do tego, że młodzi ludzie szybciej będą wchodzić w konflikt z prawem. Powstaje zagrożenie, że piętno kogoś, kto ma za sobą pobyt w więzieniu, będzie dotyczyć ludzi, którzy tylko jeden raz, przypadkowo, sięgnęli po narkotyk. Środowiska narkomanów staną się bardziej hermetyczne. Trudniej będzie do nich dotrzeć. Może też nie starczyć miejsc w ośrodkach leczenia. Wprowadzenie znowelizowanej ustawy w życie powinno równać się z nasileniem działań profilaktycznych
MAREK STERNALSKI
ordynator oddziału psychiatrycznego szpitala na Tysiącleciu
Leczą się zwykle ci, którzy się leczyli. Metody leczenia się nie zmieniają. Może częściej trafiają się ludzie, którzy palą haszysz. Pojawiają się kokainiści i są to zwykle ludzie zamożni, których po prostu stać na ten drogi narkotyk. Natomiast coraz młodsze grupy ludzi sięgają po amfetaminę.
RENATA CZELADKO