Błędne koło narkotyków, uzależnienia i więzienia

„Nie da się tego wytłumaczyć” – twierdzi Tyler, próbując opowiedzieć o tym, jak uzależnienie wpływa na mózg, powodując, że pragnienie narkotyków jest silniejsze niż powrót do wolności czy miłość rodziny, która desperacko od wielu lat próbuje go uratować.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

infolinia.com
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

281

Pat Hummel i jej rodzina mieli właśnie wyjść do kościoła w niedzielę rano, kiedy jej córka otrzymała wiadomość od przyjaciela, z informacją, że policja z Batavia pojawiła się w lokalnym sklepie Target i ktoś został tam aresztowany za kradzież.

„Mamo, gdzie jest Tyler?” – zapytała kobieta, mając na myśli swojego 25-letniego brata. Jej obawy były uzasadnione.

Kilka miesięcy wcześniej Tyler Hummel został zwolniony z ośrodka Lawrence Correctional Center, po dwóch latach odsiadki w związku z narkotykami. Był to jego trzeci pobyt w więzieniu od 2013 roku, a bez odpowiedniej terapii za kratkami najbliżsi wiedzieli, że mężczyzna znów wróci do nałogu i zacznie kraść, aby zdobyć pieniądze na narkotyki.

Albo jeszcze gorzej – umrze z powodu przedawkowania.

Chwilę po tym, jak nadeszła wiadomość tekstowa, zadzwonił telefon Pat Hummel. To był jej syn. Płakał. „Jestem na posterunku policji, mamo. Tak mi przykro”.

Tyler został oskarżony o kradzież w sklepie, w wyniku czego znalazł się za kratkami więzienia powiatu Kane, po trwającym zalewie niecałe cztery miesiące okresie wolności.

W rozmowie telefonicznej z więzienia mężczyzna przyznał, że tego samego dnia, gdy został zwolniony, ponownie sięgnął po narkotyki.

Po tym, jak pozostawiono go w środku nocy w „jakimś miasteczku” niedaleko więzienia, powiedział, że przyjechał do Chicago około godz. 8 rano i złapał pociąg do Aurory, skąd odebrał go ojciec. Wspólnie pojechali, aby wyrobić mu prawo jazdy. Kiedy Tyler włączył swój telefon, prawie natychmiast skontaktował się ze starymi znajomymi.

„To była kokaina” – odpowiedział na pytanie, po jaki narkotyk sięgnął już tego pierwszego dnia.

„Nie da się tego wytłumaczyć” – twierdzi Tyler, próbując opowiedzieć o tym, jak uzależnienie wpływa na mózg, powodując, że pragnienie narkotyków jest silniejsze niż powrót do wolności czy miłość rodziny, która desperacko od wielu lat próbuje go uratować.

„Moja mama naprawdę chce to zrozumieć” – powiedział. „Ale nawet po tym wszystkim nie jest w stanie”.

Tyler przyznał, że doświadczył 10 ataków związanych z przyjmowaniem narkotyków od czasu wyjścia z więzienia, a mimo tego w ten niedzielny poranek poszedł do sklepu z zamiarem kradzieży, dzięki której mógłby kupić kolejną dawkę narkotyku.

To był drugi raz, kiedy kradł w sklepie od czasu wyjścia z zakładu.

„Wiedzieli, że byłem tam dzień wcześniej” – powiedział. „I tego drugiego dnia policja czekała już na mnie, kiedy wyszedłem na zewnątrz”.

Znowu za kratkami Tyler twierdzi, że ma się „dobrze” i nie traci nadziei, że system umożliwi mu dostanie się do ośrodka terapeutycznego, a nie do więzienia. I o to codziennie żarliwie modli się jego matka, która wyraziła swoje zaniepokojenie brakiem leczenia farmakologicznego dla osób uwięzionych.

Kobieta wiedziała, że tak się stanie. Ale wciąż nie może pogodzić się z sytuacją. Ona i jej mąż Dave, były inżynier Chryslera i emerytowany nauczyciel, wiedzieli, że po tylu latach nałogu ich syn najprawdopodobniej znowu zacznie brać.

„Mieliśmy tylko nadzieję, że może być funkcjonującym uzależnionym, cokolwiek to znaczy” – powiedziała Pat Hummel.

Tyler wie, jak bardzo to wszystko rani jego rodziców, którzy adoptowali go zaraz po urodzeniu – jako niemowlę z płodowym zespołem alkoholowym. Od dawna próbowali pomóc mu pokonać jego demony.

W pewnym momencie, tuż po swoim wypuszczeniu, Tyler usłyszał od matki, jak bardzo jest z niego dumna. To tylko sprawiło, że poczuł się gorzej i miał kolejny powód, aby dalej brać.

Pat Hummel pracuje w Loyola Medical Center jako pielęgniarka na oddziale noworodków, więc widzi zniszczenia u malutkich dzieci, wydanych na świat przez matki uzależnione od narkotyków. I wtedy nie może przestać się zastanawiać, które z tych dzieci, podobnie jak jej syn, w przyszłości uzależni się od narkotyków.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Total spontan. Lekko podpity, solidnie zjarany. Noc.

Witam. Nie przypuszczałem, że z tego wydarzenia będzie się dało zrobić TR, ale to co się stało przerosło moje oczekiwania. Pomijając oczywisty fakt, że cała historia zapewne nigdy się nie wydarzyła, zacząć powinienem od wyjaśnienia kontekstu kolei rzeczy. Wszystko działo się w innym wymiarze, więc nie wiadomo, czy milion lat temu, czy wczoraj.

Piękna zima była tej wiosny. Na wielkanoc spadł śnieg i połamał wiele drzew. Trwała szara, pochmurna majówka.

  • Grzyby
  • Przeżycie mistyczne
  • psylocybina
  • Psylocybina

Bardzo pozytywny nastrój

Trip był w zeszłym roku

 

Pewnego pięknego dnia przeczytałem na wujku Google, że wypicie soku porzeczkowego na godzinę przed grzybami mocno spotęguje ich działanie. Zachęcony tą opinią, jak najszybciej pobiegłem do sklepu i zakupiłem wynalazek. Po powrocie wypiłem na hejnał całą butelkę i przygotowałem porcje grzybów, których było 5g odmiany McKennai.

 

  • Mieszanki "ziołowe"

S&S: Mój pokój,samotne popołudnie,humor raczej bierny.

Co:0,25g Palonka Bobby Sence.

Wiek: 18

Doswiadczenie: Kodeina,Dxm,Feta,Mj,Mieszanki ziołowe,jakieś bzdury.

Z góry uprzedzam,nie jest to typowy TR.

Jeżeli jesteś zamknięty w określonych ramach - daruj sobie czytanie tego tekstu,jest bardzo osobisty. W dragach szukam nie dobrej zabawy, nawet nie psychodelicznych podróży w odległe zakątki świata,a samego siebie - studiuje swoją psychikę.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

na początku dom, potem las; wieczór i noc z 29 na 30 grudnia 2009; nastawienie pozytywne

Jadłem ja, mój brat i kumpel. Dla mnie i brata to był pierwszy raz, kumpel jadł już parę razy. Zdecydowaliśmy jeść po półtora kartonika na głowę. Około 18:00 wrzuciliśmy pod język i czekaliśmy na efekty, rozmawiając. Po około 50 minutach wokół ekranu monitora zacząłem widzieć lekką poświatę. Kumpel powiedział, że po tym zwykle poznaje, że zaczyna się luta. Mieliśmy już wychodzić, a tu dzwonek do drzwi. Kumpel mówi "cinżko". Bo już zaczęła się niemała śmiechawka. A ja twardo, idę otworzyć. To dozorca, rozdający jakieś kartki. Mówi mi, żebym się wyraźnie podpisał.