We wtorek o godz. 12 krąg ludzi trzymających się za ręce ma otoczyć Stary Rynek w Poznaniu w proteście przeciwko narkomanii. - Takie akcje mnie śmieszą - mówi licealista Bartek. Z danych Komendy Miejskiej Policji wynika, że w zeszłym roku wszczęto w Poznaniu 1870 spraw dotyczących narkotyków.
"Gwiaździsty łańcuch czystych serc" jest ogólnopolską akcją Monaru. W Wielkopolsce oprócz Poznania - jak dowiedzieliśmy się od Jagody Gierczyk, kierownika Poradni Profilaktyki i Terapii Uzależnień - odbędzie się m.in. w Trzciance, Jarocinie, Wrześni i Śremie.
Poznańska poradnia przy pl. Asnyka prowadzona przez Monar przyjmuje każdego dnia ok. 20 osób. W ubiegłych roku po raz pierwszy trafiło do niej 500 osób, uzależnionych lub zagrożonych uzależnieniem. - Połowa młodzieży ze szkół średnich ma za sobą eksperyment z narkotykami. Nasi pacjenci są coraz młodsi, często 15-letni, a to oznacza, że mają już za sobą dwa, trzy lata brania - mówi Gierczyk. Nie wie, ile osób przyjdzie na Stary Rynek. - Jeśli nie zmieścimy się na Rynku, zajmiemy chodniki odchodzących od niego ulic - planuje szefowa Monaru.
Niewidoczny problem
Akcja jest adresowana do młodzieży z gimnazjów i szkół średnich. Udział obiecała podobno większość szkół, młodzi ludzie niewiele jednak o niej wiedzą. - Pierwszy raz o czymś takim słyszymy - wzruszają ramionami dwaj chłopcy z "trójki". Monika i Martyna, pierwszoklasistki z "szóstki", też nie wybierają się na Stary Rynek. - Coś słyszałam o tej akcji w telewizji. Ale to ma być w Poznaniu? - dziwi się Martyna. Bartek z IV klasy o inicjatywie Monaru dowiaduje się ode mnie. - Takie akcje mnie śmieszą. Nie odnoszą żadnego skutku - mówi.
Bartek i jego kolega Maciej nie zauważyli, żeby w ich szkole któryś z uczniów miał problem z narkotykami ani żeby ktoś je sprzedawał.
Dyrektor "szóstki" Alina Petlińska: - Nie powiem, że w ogóle nie było takich przypadków, ale w naszej szkole problem jest niewidoczny.
Nie wie, czy jej uczniowie wezmą udział w akcji. - Dyskutowaliśmy, czy zwolnić młodzież z lekcji. Ostatecznie nie wiem, na czym stanęło, decyzję miał podjąć mój zastępca - tłumaczy.
Niech władza zauważy
Jagoda Gierczyk uważa, że spotkanie na Starym Rynku ma sens: - Nie przeceniam jego znaczenia, ale bez takich akcji władza nas nie zauważy.
Barbara Kęszycka, wojewódzki koordynator ds. profilaktyki narkomanii i szefowa Centrum Leczenia Uzależnień przy Al. Marcinkowskiego: - Jestem za spektakularnymi akcjami przeciwko narkomanii, jeśli są systematycznie organizowane i poparte pracą w zagrożonych nią środowiskach.
Ks. Przemysław Kompf, proboszcz parafii św. Mikołaja z Wierzenicy, który pracuje z narkomanami, jest ostrożniejszy: - Akcja nikomu nie pomoże, choć i nie zaszkodzi. Oprócz Rożnowic w Wielkopolsce nie ma domów, w których narkomani mogliby się leczyć. Potrzebne są co najmniej cztery.
Nie rozmawiają
Komisarz Małgorzata Biskup z Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu na co dzień zajmuje się profilaktyką narkotykową wśród dzieci i młodzieży. Jej zdaniem trudno oceniać rezultaty takiej akcji od razu. - Każda tego typu inicjatywa, dotycząca patologii, jeśli włączy się w nią młodzież, ma szansę, że zostanie zauważona i zda egzamin. Ważne jest właśnie uczestnictwo młodych ludzi. Bo po pierwsze - akcja dotyczy ich samych, po drugie - młodzież wówczas czuje, że nie jest sama - tłumaczy Małgorzata Biskup. - Działa w masie, czuje swoją siłę.
Zdaniem policjantki z młodymi ludźmi nikt nie rozmawia, szczególnie rodzice. - Tu rodzą się dramaty, rodzice dają pieniądze i nie interesują się tym, co się dalej z ich pociechą dzieje. Zdarza mi się podczas spotkań z rodzicami, na których pokazujemy im, jak wyglądają narkotyki, że słyszę (na widok konopi indyjskich): "A ja mojemu synowi to wyciągałam coś takiego ze spodni przed każdym praniem". Albo matka - lekarka z zawodu - która przychodzi do mnie ze swoim dzieckiem z prośbą o poradę. A ja jestem przerażona, bo chłopak jest kompletnie naćpany!
W opinii poznańskich policjantów narkotyków wśród młodych ludzi będzie coraz więcej. - Niestety, dzieci mają na temat używek wiedzę ogromną, wiedzą, co, gdzie, jak i za ile kupić. A rodzice uważają, że bierze każde dziecko, tylko nie ich. Z rozmów wiem, że dzieciaki potrzebują kontaktu, rozmowy, że nie mają autorytetów. A to pierwszy krok do sięgnięcia po narkotyki.
Tragiczne efekty
Pytana o legalizację tzw. miękkich narkotyków (np. marihuany) policjantka jest zdecydowanie przeciw. - Dla nas nie ma rozróżnienia na miękkie i twarde. Narkotyki szkodzą zawsze i wszystkie. Młodzież bardzo często nie zdaje sobie z tego sprawy. A efekty są tragiczne. Niemal trzy czwarte leczących się narkomanów wraca do nałogu.
- A nowy przepis mówiący o tym, że nie można mieć przy sobie "narkotyków na własny użytek?" - pytamy.
- Pomaga w łapaniu dealerów. Poprzednie przepisy powodowały, że oni śmiali nam się w nos. Pamiętajmy, że ta nowelizacja jest skierowana nie przeciwko narkomanom. Oni mogą przed sądem powiedzieć, że biorą, mogą się potem leczyć. Nie zawsze trafią do więzienia - tłumaczy Małgorzata Biskup.
Statystyki
Z danych Komendy Miejskiej Policji wynika, że w zeszłym roku wszczęto 1870 spraw dotyczących narkotyków. Wykryto ponad 99 proc. spraw zgłoszonych policji. Za kratki trafiły 104 osoby, wśród nich 16 nie miało skończonych 17 lat.
W całym województwie wielkopolskim spraw narkotykowych było niemal 3 tys. - czyli prawie o jedną czwartą więcej niż w 1999 r.
W Polsce w 2000 r. natomiast liczba przestępstw narkotykowych sięgnęła 20 tys. To o 4 tys. więcej niż rok wcześniej. Były to sprawy dotyczące zarówno posiadania narkotyków, jak i handlu, przemytu i produkcji. Spośród 5285 zatrzymanych osób ponad 1300 to nieletni.
Gdzie można znaleźć pomoc:
Stowarzyszenie "Monar", punkt konsultacyjny, Poznań, pl. Asnyka 2, tel. (0-61) 847 63 29 czynny codziennie od godz. 10 do 16
Centrum Leczenia Uzależnień, Al. Marcinkowskiego 21, tel. 855 73 54
Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych "Powrót z U", Poznań, ul. Winogrady 150, tel. (0-61) 820 85 18
Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, Gniezno, ul. Poznańska 15, tel. (0-66) 426 21 71
Poradnia Toksykologiczna Wojewódzkiego Centrum Medycyny Pracy, Oddział Szpitalny w Poznaniu, ul. Poznańska 55, tel. (0-61) 848 10 11 w. 230
To tylko handel
Rozmowa z dealerem narkotyków
"GAZETA": Kim są Twoi klienci?
DEALER: To szeroko pojęta młodzież, mają od 18 do 35 lat.
Jak się kontaktujecie?
- Głównie przez telefon, tylko tyle powiem.
Nie wstydzisz się, że to robisz?
- Chyba nie, a dlaczego?
Sprzedajesz dzieciakom śmierć.
- Moi klienci mają skończone 18 lat, wiedzą, co robią, to nie są dzieci. A co do tej śmierci - to tak, jakbyś zapytał właściciela sklepu monopolowego, czy nie ma poczucia winy, że sprzedaje alkohol, strasznie uzależniającą używkę.
To cyniczne.
- To tylko handel, w dodatku zyskowny. Nie potrzebujesz marketingu, reklamy, specjalnych nakładów. Twój produkt doskonale się sprzedaje. A ty zarabiasz w ciągu dnia niezłą kasę. I nie narzekasz na brak klientów.
Czy w Poznaniu rynek narkotykowy jest tak duży jak np. w Warszawie?
- Myślę, że nie. Tu się tzw. twarde narkotyki - jak np. heroina - nie przyjmują. Tu sprzedaje się soft, marychę. To biorą wszyscy, niezależnie od tego, czy są wygolonymi dresiarzami, czy biznesmenami w białych koszulach.
Komentarze