Absurd w gastronomii. Lokale muszą opłacić koncesję na alkohol, a nie wiedzą, kiedy będą go sprzeda

Absurd w gastronomii. Lokale muszą opłacić koncesję na alkohol, a nie wiedzą, kiedy będą go sprzedawać

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

businessinsider.com.pl, Michał Wąsowsk
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

72

Lokale gastronomiczne sprzedające alkohol muszą zmierzyć się z kolejnym lockdownowym problemem. Chociaż ich działalność jest obecnie zakazana i nie wiedzą, kiedy się otworzą, to muszą opłacić koncesję na alkohol na 2021 r. Czas na to mają do 31 stycznia. Zwolnić z opłat lub wydłużyć ich termin mogą tylko samorządy, ale potrzebują do tego rządowej ustawy, która... utknęła w Senacie. - Z tą pomocą jest trochę jak u Kafki: wszystko niby jest, ale nic nie działa tak, jak powinno - mówi nam Krzysztof Gałkowski, właściciel dwóch lokali w Warszawie.

  • Z opłat za koncesję lokale mogą zostać zwolnione tylko przez samorządy, ale gminy - by to zrobić - potrzebują odpowiedniej ustawy rządowej
  • Rząd takie przepisy na 2021 r. już przygotował, ale ustawa wciąż jest w Senacie
  • Konieczność dokonywania opłat połączona z niepewnością dobija lokale gastronomiczne, szczególnie puby i kluby, dla których opłacanie koncesji zaczyna tracić sens

Gastronomia ma płacić za koncesję na alkohol, chociaż nie wie, czy go sprzeda

- Obecnie płacenie za coś, czego nie możemy sprzedawać i nie wiemy, kiedy będziemy mogli to sprzedawać, jest kompletnym absurdem. Do tego płacimy stawkę w odniesieniu do sprzedaży za poprzedni rok, kiedy nie mieliśmy jak zarobić na tę opłatę. Wszystko stoi na głowie - mówi nam Krzysztof Gałkowski, współwłaściciel warszawskich lokali: restauracji i music baru Beirut oraz baru Kraken.

Jako jeden z kilkunastu przedsiębiorców, z którymi rozmawialiśmy na ten temat, zgodził się wypowiedzieć pod nazwiskiem, choć i wszyscy pozostali zgodnie przyznawali, że zwolnienie z opłaty koncesji lub jakakolwiek inna forma ulgi bardzo by im się przydała.

Do 31 stycznia lokale gastronomiczne, które sprzedają alkohol, muszą złożyć do samorządów odpowiednie oświadczenia: o tym, ile sprzedały alkoholu w 2020 r., a następnie uiścić na tej podstawie opłatę za koncesję na 2021 r. Opłata ta, chociaż jest uiszczana samorządom i to one wydają koncesje, regulowana jest przez ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

Ustawa przewiduje pewne progi sprzedażowe, do których lokal płaci tylko "podstawową" stawkę koncesji na rok:

  • 525 zł na sprzedaż napojów zawierających do 4,5 proc. alkoholu oraz piwa,
  • 525 zł na sprzedaż napojów zawierających powyżej 4,5 proc. do 18 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa),
  • 2100 zł na sprzedaż napojów zawierających powyżej 18 proc. alkoholu.

Jeśli jednak lokal przekroczy wspomniane progi sprzedaży danego typu alkoholu, musi dokonywać większej opłaty, kolejno:

  • powyżej limitu 37,5 tys. zł dla napojów alkoholowych o zawartości do 4,5 proc. alkoholu oraz piwa - wnosi opłatę w wysokości 1,4 proc. ogólnej wartości sprzedaży tych napojów w roku poprzednim (tj. w styczniu 2021 r. będzie to wyliczone za sprzedaż w 2020 r.);
  • 37,5 tys. zł dla napojów alkoholowych o zawartości od 4,5 proc. do 18 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa) - wnosi w wysokości 1,4 proc. ogólnej wartości sprzedaży tych napojów w roku poprzednim;
  • 77 tys. zł dla napojów alkoholowych o zawartości powyżej 18 proc. alkoholu - wnosi opłatę w wysokości 2,7 proc. ogólnej wartości sprzedaży tych napojów w roku poprzednim.

To właśnie dlatego przedsiębiorcy z branży gastronomicznej, którzy sprzedają też alkohol, muszą zaraportować do 31 stycznia sprzedaż alkoholu za 2020 r. i uiścić odpowiednie opłaty. Terminy opłat to 31 stycznia, 31 maja i 30 września danego roku kalendarzowego.

Jak mówi nam Krzysztof Gałkowski, opłata za koncesję w przypadku większych barów czy klubów to zwykle minimum kilkadziesiąt tys. zł rocznie. W przypadku restauracji - kilkanaście tys. zł. Teoretycznie opłatę można rozłożyć na maksymalnie trzy raty, ale w przypadku kwoty rzędu 50 czy 100 tys. zł, nadal jedna rata to kilkanaście tys. zł. Dla wielu lokali to granica między "być albo nie być".

- Rozłożenie tego w ustawie na pięć lub sześć rat bardzo by pomogło. W sytuacji, gdy dla przedsiębiorców każdy grosz jest ważny, to chyba nie jest inżynieria rakietowa? Dla nas to byłoby bardzo duże ułatwienie lub jakakolwiek możliwość elastycznego opłacenia koncesji - podkreśla Gałkowski. I dodaje, że koncesja to także swoisty "podatek od podatku" dla przedsiębiorców, bo oblicza się ją na podstawie kwot sprzedaży brutto, a więc zawierających podatek VAT.

- Sam proces liczenia tej koncesji jest też dosyć skomplikowany. Wyobraźmy sobie, że ktoś podnosi cenę danego alkoholu pod koniec roku lub w połowie roku. Potem system wylicza sprzedaż tego towaru za cały rok po zawyżonej cenie. Teoretycznie można by dowodzić, zbierając wszystkie rachunki itd., że wcześniej sprzedawało się dany produkt po niższej cenie, ale przy obrocie alkoholu rzędu 3-4 mln zł rocznie, to jest niemożliwe do skontrolowania. I to wszystko trzeba mieć z tyłu głowy - wyjaśnia właściciel Krakena.

Jeśli ktoś posiada zezwolenie na sprzedaż alkoholu, ale nie złoży na czas odpowiedniego oświadczenia o sprzedaży za ubiegły rok i nie dokona opłaty, to grozi mu odebranie koncesji i kara wynosząca minimum 30 proc. kwoty opłaty. W gorszej sytuacji są lokale, którym pozwolenie na sprzedaż alkoholu kończy się np. w połowie roku - one muszą uiścić opłatę "w wysokości proporcjonalnej do okresu ważności zezwolenia", co często oznacza jednorazową płatność bez możliwości jej rozłożenia.

Niepewność dobija lokale gastronomiczne, a koncesja może być gwoździem do trumny

Krzysztof Gałkowski wskazuje jednak, że najgorsza nie jest sama konieczność opłacenia koncesji, co fakt, że trzeba to robić mimo braku jakiejkolwiek pewności co do tego, kiedy znowu będzie można otworzyć lokale.

- Gdyby rząd powiedział w październiku, że zamyka od listopada usługi gastronomiczne na kolejnych pięć miesięcy, do marca, to pewnie nie byłoby pretensji, o ile przedsiębiorcy otrzymaliby właściwą pomoc. Przynajmniej na 100 proc. byłbym pewny, że czekamy na ten marzec i mogę się na niego przygotować. W biznesie musisz znać otoczenie prawne i to jest wielka słabość Polski: zbyt szybko sytuacja się zmienia, bez odpowiednich konsultacji, chaotycznie, poprawki do ustaw wprowadza się z dnia na dzień albo w nocy, potem w ustawach są błędy, pominięte branże. Ręce opadają. Niepewność otoczenia biznesowego w Polsce to największy wróg przedsiębiorców - zaznacza Gałkowski.

Również inni właściciele barów, pubów i klubów mówią nam, że brak pewności, co do daty otwarcia działalności ich dobija. - Nie tylko nie znamy dat, ale nie ma też jasnych wytycznych, kiedy możemy spodziewać się poluzowania obostrzeń. Zapowiedziano niedawno, że od lutego, ale nie dla lokali gastronomicznych. Dlatego nie wiem, czy opłacanie koncesji w tej chwili ma sens, skoro i tak możemy nie wytrzymać kolejnych dwóch miesięcy lockdownu - mówi nam szef dużego klubu w jednym z największych polskich miast.

Samorządy mają mieć możliwość zwolnienia z opłat za koncesję, jest tylko jedno wielkie "ale"

W takiej sytuacji nasuwa się proste rozwiązanie: zawiesić opłaty za koncesję albo przynajmniej je odroczyć. Nie jest to jednak takie proste, jak może się wydawać, bo muszą to zrobić samorządy, ale tylko wtedy, gdy rząd wprowadzi odpowiednią ustawę - jako że opłaty za koncesje reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości, a więc leży w zakresie kompetencji władz centralnych, a nie samorządowych.

Tak było już w 2020 r. - w jednej z nowelizacji ustawy covidowej rząd dał gminom, które zarządzają opłatami za koncesje, możliwość "zwolnienia z opłaty lub zmiany jej terminu". Na koniec to samorządy miały określić, czy taką opłatę zawiesić lub odroczyć - i wiele gmin zdecydowało się, np. w Warszawie, na tę drugą opcję. Dlaczego nie na pierwszą? Opłaty z koncesji są bowiem środkami celowymi - nie trafiają do jednego wielkiego "worka" z napisem "budżet samorządu", tylko są przeznaczane na konkretny cel: przeciwdziałanie alkoholizmowi, w czym zawiera się np. utrzymanie odwyków dla osób uzależnionych od alkoholu. Koncesje stanowią istotną część finansowania tego celu, co powoduje, że - jak mówią nam nieoficjalnie przedstawiciele wielu samorządów - brak opłat mógłby przełożyć się na realne problemy wielu ośrodków.

- Podział kompetencji w tej sprawie jest rozmyty, niejasny i niedookreślony. Opłaty są przy samorządzie, ale całość jest regulowana nadrzędnie ustawą o wychowaniu w trzeźwości i w efekcie każdy umywa ręce. Daleki jestem od przewidywań, że ktokolwiek nas z czegokolwiek zwolni, skoro rząd nie potrafi nawet na czas wyregulować zwolnień z ZUS - komentuje tę sytuację Krzysztof Gałkowski.

Na 2021 r. rząd też przewidział danie gminom możliwości zwolnienia z opłaty lub zmiany jej terminu, ale nowelizacja ustawy, która to wprowadza, autorstwa Kancelarii Premiera, wciąż jest w parlamencie. W dniach 13-19 stycznia pracowały nad nią komisje Senatu, a we wtorek 19 stycznia Komisja Finansów Publicznych zarekomendowała poprawki do przyjęcia.

Nawet gdyby ustawa przeszła teraz do podpisu prezydenta w ekspresowym tempie, to mało prawdopodobne jest, by gminy zdążyły na jej podstawie uchwalić odpowiednie zwolnienie lub wydłużenie terminu opłaty. - Niedawno dostałem wiadomość od gminy, że muszę opłacić koncesję na alkohol, mimo że nic nie sprzedaję. Na końcu była informacja, że mimo obecnej sytuacji, rząd nie przewidział żadnych ulg, możliwości umorzenia koncesji - mówi w rozmowie z BI Polska właściciel klubu Banderoza z Witonii.

Właściciel jednego ze stołecznych klubów ocenia z kolei, że najbardziej rozsądne byłoby, gdyby na czas trwania pandemii zmieniono ustawę o wychowaniu w trzeźwości tak, by koncesję można było otrzymać bez opłat, nawet przy składaniu sprawozdania za ubiegły rok. - Ale nie sądzę, żeby się to wydarzyło - mówi sceptycznie.

Jak jednak nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, niektóre samorządy dużych miast, gdzie znajduje się wiele lokali dotkniętych lockdownem, rozważają zwolnienie z opłaty za koncesję i wydłużanie terminów, nawet jeśli nie zdążą na pierwszą ratę.

Opłaty, brak działalności i brak pomocy

Krzysztof Gałkowski wskazuje, że w obecnej sytuacji przedsiębiorcy nie tylko muszą opłacić koncesje, ale też nie otrzymują pomocy wystarczającej do utrzymywania biznesów w gastronomii. - Tarcza ruszyła od 15 stycznia, ale rok księgowo zamykamy kilka dni później, więc dopiero za kilka dni będziemy mogli zacząć składać wnioski, po 20 stycznia. A do 31 stycznia musimy opłacić koncesje - wskazuje przedsiębiorca. - Dla rządu PKD 56.10A, czyli restauracje, to po prostu restauracje, ale pod tym kryją się też bary, puby, kluby, kawiarnie. Wszystkie te środowiska powinny mieć swój głos. Problemy sieci kawiarni nie są moimi problemami i na odwrót - wskazuje.

Problemy te dotykają ogromnej branży. Według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców polska gastronomia to ponad 76 tysięcy lokali, które generują blisko 37 mld zł dla krajowego PKB i zatrudniają niemal milion osób.

Jak dodaje Gałkowski, rozdzielenie pomocy rządowej na kilka źródeł to "aberracja". Powoduje to nie tylko problemy formalne - konieczność ubiegania się oddzielnie o każdą pomoc - ale też, z jego perspektywy, jest mało efektywne:

- W ZUS jeszcze nikt z nas nie został zwolniony z opłat za grudzień, a we wnioskach o pomoc z tarczy nie możemy wykazać niezalegania z opłatami składek. Nie opłacamy ich, bo obiecano nam zwolnienie, ale formalnie jeszcze nie zostaliśmy zwolnieni. Ale jeśli chcemy uzyskać pomoc teraz, to w teorii powinniśmy je opłacić w terminie. To wszystko jest bardzo chaotyczne. Z tą pomocą jest trochę jak u Kafki: wszystko niby jest, ale nic nie działa tak, jak powinno - tłumaczy Krzysztof Gałkowski.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Nazwa : Acodin 300 mg ( syrop )


EXP : Srednie tj. : Mary.J , sHit , White Dope , XTC , efedryna.HCL , Galka M ...


Dawka : ok 200 mg


S&S : zajebisty nastroj , zajaranie Acodinem supa dupa itp , czysty sprawny umysl az szkoda odurzac...


Czy mnie zmienilo : NIE





Ta... no dobra jakos sie zebralem do napisania tego reportu. Caly czas mam mieszane uczucia co do DXMu a to dlatego...:

  • Marihuana

Tekst napisany pod wplywem THC w trakcie palenia, dodam ze pomysl na

jakiekolwiek napisanie czegokolwiek powstal tez w trakcie palenia,

tytul natomiast ukazal sie autorowi na przedniej szybie samochodu jako

swego rodzaju zwida...hmm, fajne to byly czasy a ten krotki tekst to

pamiatka po legendarnym juz zjaraniu :)

  • Marihuana
  • Tripraport

Nastawienie na retrospekcje z całego życia wywołane depersonalizacją. Dużo czasu, wiosenny klimat pozytywne nastawienie.

11:00 

 

Siedzę na ławce na swoim osiedlu patrząc trupim wzrokiem przed siebie. Nie była niedziela ani żaden dzień wolny tylko środek tygodnia i nie powinno mnie tu być. Wcześniej zobojętniałem na przebieg tego dnia. A w zasadzie całego życia, bo to jeden dzień. Dla mnie ludzie wykonują te same zajęcia, udają się w te same miejsca, myślą tymi samymi schematami, mówią co czarne a co białe, sprowadzają wszystko do jednej praprzyczyny nosz kurwa rzygam tym wszystkim. Jak ja mogłem kiedyś chętnie żyć? To pytanie pozostało bez odpowiedzi.

11:30

  • Marihuana
  • Miks
  • Szałwia Wieszcza

dom, popołudnie, własny pokój, fotel przed kompem

05.08.2008

Nazbierałem ostatnio sporą ilość suszu z mojej szałwii, nadszedł więc czas na ich spalenie. Ilość, oceniając na jakieś 5 gramów, postanowiłem przeznaczyć na ekstrakt, co też uczyniłem. Z suszu uzyskałem troszkę ponad pól grama (może 0,6 - 0,7) ciemnozielonego ekstraktu. Mówiąc szczerze, nie byłem przekonany o jego mocy, dotychczas nie paliłem jeszcze liści, ani ekstraktu z własnej rośliny.