Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
kidswithguns pisze:oczywiście masz całkowitą rację w tym co piszesz. ja jednak znam siebie i wiem, że nawet jak powiem sobie że nigdy nie tknę ketonów to gdy nadarzy się jakaś okazja to wezmę, heh. ale ku mojemu (nie)szczęściu jedyna grupa substancji do których mam niesamowite ciągoty to opio, po tym jak pamiętam co się działo po dłuższym używaniu ketonów już mnie aż tak nie przyciąga do częstego walenia. ketony są spoko raz porządnie co dłuugi czas. i tak mam zamiar ich używać. :-)
ja już czysta od ketonów miesiąc, stwierdzam, że trwałych zmian nie uświadczyłam..
Ja tylko jestem ciekaw jak to jest jak walne metkata, który po filtracji wyjdzie mi prawie przezroczysty a czasami ciemno żółty ;d pewnie hujowa wtedy jest troche toksyczność przy takim ciemniutkim ;d w dodatku przepłuczki wyszły mi z takiego ciemno szare xD ale huj ..
jak dotąd żadnych skutków ubocznych nie odczułem
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
szybko:
- wjebanie
- ojebywanie się wzajemnie na temat
- życie od weekendu do weekendu
- zatracenie ambicji, chociaż ledwo dostrzegalne
- trudnie do zniesienia zwały (chociaż to relatywne, niektóre szczury wciąż doznają zwał, ja nie)
- łatwość pogodzenia się z końcem ćpania (tzn. przychodzi poranek- kończymy)
później (głównie na swoim przykładzie, po 2-3 miechach obcowania z ww substancjami- od 1g i jednej nocki do 5g i dwóch/trzech dni)
- znacznie obniżona odporność, po weekendzie poniedziałek- wtorek okropny, zero czegokolwiek, siły, chęci, uśmiechu nawet, zapadanie na jednodniowe gorączki
- brak marzeń, tzn. jeśli wcześniej się o czymś przyjemnie myślało- to teraz się nie myśli
- brak ambicji, straszne, jak przestaje się myśleć o jakichkolwiek celach
- od weekendu do weekendu, wiadomo, tylko weekend z fukaniem- konieczność
- ogólnie mniej myślenia, obniżona sprawność intelektualna, zapominanie prostych słów, trudności w kojarzeniu
- spadek wagi, zauważany u każdego szczura, u mnie np 8-9kg
- suszenie rury w pon/wt, mimo nawadniania się podczas weekendów
- brak zwał, tylko te wypranie serotoninowe w kilka dni po weekendzie, jak zombie
- tolerancja
- zapieczona, boląca klama
- chroniczny katar
- ogólne osłabienie organizmu
- lekkie zaburzenia równowagi
Teraz najciekawsze- pewnej nocy, już dzień po, kiedy leżałem w łóżku z lapem- nagle uderzyło mnie coś z monitora, jakby prąd promieniujący od środka do móżgu, takie pssstttt, aż musiałem odwrócić głowę od ekranu, światło mnie raziło i powodowało, że to uczucie się powtarzało, tzn. czułem, że nadciąga i żeby to zahamować- odwracałem głowę. Zdarzyło się jakieś 1,5 miecha temu, zbagatelizowałem, nie powtarzało się więcej. Teraz? Po weekendzie nie mogę normalnie się położyć, ciągle prądy, drgawki, jakieś skurcze. Trwa od pn rano (chodzę spać nad ranem) do śr rano. Kilka razy tak pierdolnęło, aż się wystraszyłem, taki dzwięk wyłączanego starego telewizora (psssttt) i szarpnięcie w środku głowy. Jak rano nie nadciąga- aż się dziwię. Trwa to zwykle do godziny, wyłącznie w pozycji leżącej, przed snem. Nigdy takich akcji nie miałem, a poza mef/4mec nie tykałem niczego innego (czasem sztynks, ale rzadko, bez tego też się to dzieje). Jeden ze szczurów też ma podobne prądy, tylko w małym nasileniu (przyjmował o wiele mniej ode mnie). chuj, ja dziękuję za takie akcje.
Postanowiłem więc odstawić BK. Po dwóch tygodniach czuję się już lepiej, ale najgorzej jest z pracą. Mam dużo do zrobienia i absolutne zero chęci, by za coś się zabrać. Czego mi brakuje? Czym mogę sobie to uzupełnić (najlepiej nie dragami :D)? Jakieś naturalne stymulanty?
sluchajcie potrzebuje pomocy, rady, wsparcia, cokolwiek. mam 20 lat, pentedrone pierwszy raz wciagnelam 5mies temu. przez godzine czulam sie wybornie i nie odczulam wiekszego zjazdu, bo pierwszy raz. kupilam sobie 1g na impreze i chuj. zamawiam regularnie po 3,4g na niecaly tydz. mowilam sobie, po sniadaniu dwie krechy i starczy. i kurwa.
nie potrafie sie powstrzymac. czesto zdarzaja mi sie ciagi, to w 3dni obalam 4g. krecha za krecha, jak pojebana, wiem ze nastepna chuj a nie energia. cala sie trzese, fajka szybko, kolejna, czuje zjazd i robie najgorsza rzecz czyli wciagam kolejna, no i po poludniu juz unikam ludzi, bo mam problem z przyspieszonym oddychaniem i normalnym mowieniem. nie bede sie rozpisywac o wieczornym zjezdzie.. masakra. mam ochote sobie otworzyc zyle doslownie i nie wiem co robic. sa coraz silniejsze. woda kibel woda kibel. noc zarwana.
nawet nie wiem czego sie uczepic. wiem ze sie uzaleznilam, wiem ze to tylko pol godz euforii a potem place to calodniowym dogorywaniem, kurwa czekaniem na smierc. pod koniec dnia moja skora ostatnio zaczela sie zaczerwieniac, no wyglada nieciekawie. potem znika i jest ok. no ale skutki ketonow sa nam znane
siedze w tym necie nic nie ma, szukam porad, juz nawet myslalam o odwyku, ale mnie przeraza sam fakt 'bycia tam' kazdy sie dowie. nie potrafie przestac a juz zwyczajnie nie mam sily. te zjazdy mnie za duzo kosztuja. czuje doslownie jak moj organizm sie nagrzewa, wysusza, wypala w srodku. chujoza. odstawilam na tydzien, ale nie umiem.
moje cale dotychczasowe zycie zawalone bylo pasjami, zajeciami a zamknelo sie praktycznie w moim pokoju z netem czy na imprezie z penta.
kiedys sie cieszylam jak szlam z kim sie spotkac, doslownie z niedziel rodzinnych a teraz sie ciesze jak dziecko gdy dzwoni mi kurier do drzwi.
a, zapomnialam dopisac. od tygodnia pojawily mi sie leki, mam wrazenie ze cos mi chodzi po skorze, cos mi mignie z boku, jakby powietrze. w pokoju podkreslam. wczoraj byl punk kulminacyjny, ktory mnie zmusil do utworzenia tutaj konta. siedze z lapem w lozku, pozna noc, wszyscy spia. cisza w chuj i nagle z pokoju nade mna, uslyszalam jak przez mgle jakis glos dziecka. bylam blizka zawalu. jakas psychoza poczatkowa??? boze, dlaczego sie nie zabralam za jakies benzo nawet, ketony to najwieksze i najobrzydliwsze uzaleznienie.
napiszcie mi cos, blagam.
Scalono i przeniesiono do odpowiedniego działu Sonen
Sucha skóra może mieć 1000 powodów... mało witamin, kiepska dieta, odwodnienie. Albo niska temperatura powietrza;)
wiadomo,że abstynencja byłaby najlepsza, ale wiem że nie zawsze jest możliwa "na zawołanie";), więc póki musisz brać, zadbaj chociaż o odżywianie, uzupełniaj płyny i zrób morfologię i EKG. Kontroluj stan zdrowia, no i ograniczaj te ketony;)
primum non nocere
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
7 petycji przeciw reklamom i promocjom alkoholu, które mogą zmienić polskie prawo
Kanada zebrała ponad 5,4 miliarda dolarów z podatków od sprzedaży legalnej marihuany
Od momentu legalizacji marihuany minęło siedem lat. Kanada podsumowuje zyski. Kwoty robią wrażenie, ale szczegółowe dane pokazują, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Rząd federalny zarobił mniej, niż zakładał. Z kolei wydatki na edukację okazały się znacznie niższe od obiecanych.
Koniec hurraoptymizmu? Brakuje dowodów na skuteczność medycznej marihuany przy większości schorzeń
Złe wieści dla osób, które widzą w medycznej marihuanie remedium na całe zło świata – nawet na nowotwory. Analiza 2500 badań wykazała, że jej skuteczność można potwierdzić zaledwie w ułamku schorzeń, na które jest stosowana. Czy kannabinoidy czeka podobna przyszłość co opioidy?
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
