O dziwo w mojej korpo jest dużo ludzi, z którymi można porozmawiać o filmie, podróży, książce bo to korpo dla przegrywów z humanistycznych wydziałów. Po pracy nie mamy życia, tylko chowamy się pod kocykiem i czytamy/oglądamy seriale albo ćpamy do lustra (z powodu brzydkiego rylca). Tak że wspólny temat jest, ale to jednak za mało.
Ja tam lubię wzajemnie obnażać się, na wzór analiz które zachodzą na psychodelikach. Tylko to mnie prawdziwie kręci.
Ludzie inteligentni rozmawiają o pomysłach, przeciętni o zdarzeniach, a Ci mało inteligentni - o innych ludziach ;-)
#dystans
Miały spowodować by swiat stał sie mniejszy, lecz gdy stał sie juz za mały to mnie zaczeło to irytować, dlatego posutawiałem, ze wiekszości postów znajomych nie widze, nie ogladam bo miałem ochote zamordowac sie własnoręcznie patrząc na treść wiekszosci użytkowników własnie wyminienionych portali towarzyskich :/
zachcesz. nie będzie !
Z jednej strony mam już dosyć dość samotniczego trybu życia, a z drugiej, gdy do kogoś się odezwę, to odrzuca mnie ten powierzchowny kontakt, który w odpowiedzi otrzymuję. Może brakuje mi cierpliwości w nawiązaniu prawdziwej relacji? Albo rzeczywiście trafiam ciągle na niewłaściwych ludzi, którym do życia wystarcza wiedzieć, ile bramek strzelił Messi albo kto kogo ostatnio ruchał? Mam znajomych (choć był moment, po zerwaniu szkół i zmianie kierunku studiów, że zupełnie nikogo nie miałem), mam koleżanki i kolegów, ale prawdziwych przyjaciół to mi brakuje i zupełnie nie wiem, gdzie ich szukać...
Why can't you let me go?
Serotonin pisze:Ja kliknąłem prawie wszystkim na fejsie żeby nie wyświetlało mi ich postów, teraz mam tylko jakieś informację etc. Dzięki temu zminimalizowałem odruch wymiotny podczas przeglądania fejsa do minimum. Polecam.
A poza tym, to uważam podobnie jak eso. A mianowicie - że odklejanie się od tego zjebanego społeczeństwa, jest zdrowym, i naturalnym odruchem :-)
Zacząłbym od zrobienia chociażby przerwy od ćpania, bo to może tylko pogłębić wasze spierdolenie na chwile obecną. Jakieś alpry etc. to bym poszedł do psychiatry szczerze powiedział jak wygląda sytuacja i niech on zdecyduje, czy to jest rzeczywiście koniecznie. Po drugie (do tego kolesia od atakowania ludzi butelką :) ), sam masz negatywne nastawienie do innych, tak więc dlaczego żądasz, że będziesz traktowany w inny sposób przez innych? Rozumiem to uczucie, bo sam mając kiedyś jakieś kompleksy marzyłem by inni patrzyli na mnie z zazdrością itp. ale nie do końca w tym droga. Prawdą jest, że najlepszą możliwą zemstą jest własny sukces więc warto pracować nad sobą. Co do samotności, to rzeczywiście to jest problem żeby się jakoś bardziej z kimś skumać, też czujecie tą pustkę w głowie, gdy chcecie coś powiedzieć? Jeszcze jak ktoś ma nietypowe zainteresowania czy sposób spędzania wolnego czasu to już w ogóle tragedia... Swoją drogą z czego to wynika, że do niektórych od razu przyciąga innych ludzi a do innych nie? Raczej nie chodzi przecież o sam wygląd. Dla mnie kłopot jest rozmawiać z grupą ludzi, z których nie znam wszystkich, w końcu mają swego rodzaju przewagę nad osobą która włącza się do grona. Ale z drugie strony przecież na pewno masz jakąś rodzinę, ludzi którym na Tobie zależy. Ciesz się z tego, a resztę mniej w dupie. Pozostaje mieć nadzieję że trafi się kiedyś na ludzi nadających na podobnych falach a teraz zająć się sobą. Co do nieśmiałości, to może też wynikać z tego,że uważacie się za takich zajebistych, że tragedia by była, gdybyście źle wypadli przy innych...
Introwertyzmu nie uważam za wadę, co innego kierowanie swojej energii do wewnątrz, preferowanie dialogów wewnętrznych, a co innego brak umiejętności prowadzenia rozmowy, sam nie potrzebuje być ciągle otoczony ludźmi, ale siedząc 24/7 w piwnicy to już każdy kurwicy chyba by dostał.
I tak jest kurwa zawsze. Towarzystwo mnie olewa, nowi znajomi olewają. Sam z siebie nikt się nie odzywa, gdy ja forsuję jakąś rozmowę otrzymuję zdawkowe odpowiedzi, gdy chcę wyjść na "piwo" słyszę, że nie mają czasu, po czym słucham opowieści z "imprez", bo przecierz nikomu nie przeszkadzam.
Oczywiście próbowałe zmiany taktyki. Zamiast być miłym gościem zostać zimnym skurwielem. Tylko to nie jest takie proste. W moim przypadku przyniosło taki efekt, jakiego logicznie rzecz biorąc powinienembył się spodziewać. Faktycznie, wzbudziło to pewną reakcję. Dowiedziałem się, że mam złe, negatywne nastawienie do życia. No kurwa...
Jak ja mam już dosyć spuszczonego łba i łzawiących oczu, myśli samobójczych z dupy i samotnych wieczorów.
Praca nad sobą-to jakiś pierdolony żart, coś dla ludzi którzy się pogubili po drodze, nie dla tych zagubionych od zawsze.
Głupie rozmowy czy mądre? Czy ta osoba jest ciekawa? Czy ma coś do powiedzenia? Obecnie chuj mnie to obchodzi, ważne, żeby jakoś mnie akceptowała, możemy umownie uznać to za oznakę otwartego umysłu...
Bardzo zazdroszczę 02 tak bogatych i pielęgnowanych znajomości, z ludźmi z tak różnych klas. Fajna sprawa musi być.
Podsumowując - chyba poprostu nie umiem utrzymać żadnej stałej relacji, zresztą nie czuję się związany z nikim ani z niczym. Ani DOM, ani szkoła, ani rodzina (no... tu faktycznie jest jeden facet z którym zawsze się dogadam i cenię jego zdanie, niech będzie), ani znajomi, ani ten zasrany kraj. Nie czuję przynależności nigdzie, w niczym nie jestem dobry (tak, wiem jak to brzmi i wiem, że tak ma 90% ludzi, ale nie pociesza mnie to). Pasje to chuj, bo wszystko się nudzi.
I pojawia się ćpanie. I wszystko jest ok. Niczego więcej nie trzeba. Jestem ja, są ludzie, brak złudnych oczekiwań, rozwój szczęście. Chcę podkreślić-nie jestem DDA, nie znałem patologii, trawy się bałem, bo to te złe dresy ćpały. Nie ćpanie wytworzyło bańkę oczekiwań.
A ja nadal chcę wierzyć, że będę kimś, że będę gdzieś przynależeć, że będę komuś potrzebny, że koś mnie będzie szanował. Nie tylko wtedy, gdy potrzebna jest jakaś przysługa.
Tekst długawy spłodziłem, chujowo składany na telefonie, wiele myśli ująłbym inaczej lub przedstawił w innym świetle więc "dont dżadż mi". I tak jutro będę się tego wstydził, ale dopuki nie piszę w tasiemcu to nikt mnie dopierdalać nie powinien...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.