Raz czy nawet 5 razy ocknąłem się w szpitalu po jeździe z benzo zmieszanym z wódą, oczywiście dziurawy mózg nie pozwala mi ustalić szczegółów
Kroplówka klasycznie, pare nic nie znaczących pytań, czy coś mi jest ?Oczywiście wszystko fantastycznie, podziękowanie za gościnę ,opuszczałem terytorium szpitala parę dni później czułem cringe i żenadę zwłaszcza kiedy raz na piździe konkretnej wylądowałem u psycholog i rozmawiałem z dyrektorem i zostałem odwieziony karetką ze szkoły xD (to było z 3 lata temu wtedy już toczyłem batalię z melanżem)
Ostatnio mam nerwicę coś w chuj i co chwilę wkręcam sobie jakąś dolegliwość serca, raz czułem że mam z 200 pulsu i serce stanie bo nie da rady tego udźwignąć i dusząc się klęczałem próbując złapać oddech w skrócie
(Ataki paniki kontroluje ale to było zdecydowanie za dużo)
Wyglądałem jak opętany debil no i karetka oczywiście dostałem zastrzyk prawdopodobnie hydro
Raz się rozciąłem do kości to mnie ładnie zszyli (chciałem przeskoczyć barierkę do płatnej toalety żeby się odlać a nie miałem 2zł rozjebalem wszystko w pizdu i wstałem to ciekło mi z kciuka jak z pizdy
6 szwów dostałem które se sam ściągnąłem, bezbolesne to w sumie.
Raz powiedziałem w parku do policji (leżałem najebany i nafurany na ławce )że chciałem się zabić i skoczyłem z okna ale nic mi się nie stało, zapięty w pasy sobie poleżałem i musiałem prosić żeby wypuszczono mnie dzień później z psychiatryka (trochę beka bo powiedziałem psychiatrze że to przez delire alkoholowa a on mi przypisał diazepam) który wjebalem i zapilem wódka, ale ocknąłem się w domu tym razem.
Co o tym myślę ? Nic xD wykastrowany z emocji bo za dużo (w/w to zaledwie ułamek doświadczeń) koniec końców wychodziło na to samo, powrót do rutyny i oczekiwanie na następny melanż który przyniesie ciekawe doznania :)
25 listopada 2023Aleksanderhedi pisze: Przeniesiono - czoug
Jakiś czas temu próbowałem odebrac sobie życie nie chce abyście oceniali to czemu to chciałem zrobić itd .
Nie wiedziałem jak to zrobić nie mailem odwagi na powieszenie się i inne rzeczy bałem się tez bo nie chciałem zostać roslinka która trzeba sie zajmować . A do rzeczy
Pokruszylem 10 xanaxow 2mg
I 10 oxycodin 80mg wszystko na raz wziąłem i popiłem vodko
Po 4 minutach straciłem świadomość co mnie po części tez zdziwiło jedyne co pamietam to ze usiadłem na ławce poczułem lekkie ciepło i zmęczeniem postanowiłem się położyć aby może usnąć i nie być świadomym
Śmierci trwało to dosłownie chwile a ja wybudzilem ze ze śpiączki po kilku dniach w szpitalu od toksyn czy coś takiego pisze ze przestałem oddychać i mnie reanimowali jestem
Ciekawy czy mogłem
Coś jeszcze robić gdzies iść z kimś
Rozmawiać czy raczej odeszłam
Na tej ławce zastanawiam się czy milem drgawki miałem podarte spodnie które odebrałem w szpitalu trochę bóli jestem ciekawy jak to wyglądało .
Co więcej chyba to jest najlepszy sposób na odebranie życia myśle ze jakby nikt mnie nie znalazł
I byłbym w jakimś
Miejscu gdzie nikogo by nie mogło być
Umarł bym i możliwe ze nie był tego
Świadomy .
Pamiętajcie ze uważajcie na te leki bo nawet małe
Dawki mogą zrobić duże problemy osobiście nic nie biorę i ta sytuacja była jedynie samobójcza nie brałem niczego innego wcześniej umarł tak mój kolega a ja w sumie jedynie co to kilka lat wcześniej popalałem zioło z którego wyszedłem . Dziękuje ze mogłem się z wami tym podzielić mam nadzieje ze ktoś coś ciekawego dopowie to mój pierwszy post
Proszę o scalenie.
23 grudnia 2023ms4nc pisze: Sprawa wygląda tak: mam 16 lat (za 7 mies 17) ide do znajomego z litrem wódki napić się. Na początek wypiliśmy tak po około 200ml czystej. Potem postanowiliśmy, że jedziemy do centrum. Wzięliśmy całą flache i już lekko wstawieni jedziemy autobusem i pijemy bez popity w busie. Jak dotarliśmy do centrum poszliśmy do vape shopu po liquid po wyjściu idziemy za róg dokończyć całą wóde. Mniej więcej 15 minut po spożyciu urwał mi się film tylko mam jakieś przebłyski jak siedzimy na ławce i przychodzą znajomi mojego znajomego z 0,5 i piwami. Potem budzę się w karetce i dyskutuje z ratownikiem medycznym żeby mnie wypuścił bo sobie dam rade. W szpitalu miałem chyba jakiś rentgen głowy bo się na nos wyjebałem i mam zdarty potem dostałem kroplówkę i przyjechały psy zbadać mnie alkomatem i powiedzieć ojcu że będzie sprawa w sądzie. Jak się skończyła kroplówka to mnie wypuścili. I teraz pytanie da się to jakoś odkręcić jak będzie ta sprawa w sądzie rodzinnym żebym tego kuratora i dozoru policyjnego nie miał. Co powiedzieć żeby zminimalizować konsekwencje?
Wyszlam ze szpitala, lecze sie, biore nadmiar lekow tylko na sen, ale jest w miare dobrze,
pozdrawiam
Ciężko wyczuć granicę jak się jara maczankę, łapie bucha i nagle mnie teleportuje, orientuje się, że jestem w innym miejscu i czasie. Czasem ktoś nade mną stoi i mnie budzi, czasem jestem sam, dzisiaj akurat obudziłem się na stojąco pod pomnikiem, ale musiałem gdzieś zaliczyć glebę po drodze bo morda boli i ucho przetarte. xD Nie wiem czy mogę podać tutaj nazwę odczynnika na którym jest maczanka, ale to mniej więcej to samo co stary Mocarz, Tajfun czy cząstka boga.
Lepiej nie zaczynać, niszczy życie
Czyzby chodziło o czikitę? Na tym daleko nie zajedziesz, chłopie i w końcu coś Ci się stanie. Nie od samego ćpania, ale się gdzieś wyjebiesz albo połamiesz i adios.
Na oddział przyjęto mnie w czerwcu zeszłego roku, po błędzie w korzystaniu z sprzętu (tak, rozpuść sobie ten gram bromazolamu w wódce 40%, na pewno rozpuszczalność wystarczy). Cóż, wyszło na to, że rozpuszczalność wódki 40% jest niewystarczająca do rozpuszczenia grama bromazolamu. Tylko spirytus 95% da radę temu szatanowi.
Koniec końców, musiałam przywalić go za dużo, bo mnie zupełnie odcięto. Z domu podjął mnie (wierząc rodzinie) zespół ZRM, potem dwa dni na neurologii (mam heterochromię + była jeśli wierząc wypisce anizokoria). Potem zamknięto mnie na 3 tygodnie w psychiatryku. Z objawów na które narzekałam to bezsenność - tak jest, waliłam benzo żeby móc pójść spać. Po pierwszym obchodzie ordynator rzekł "patrzcie się, zdrowy człowiek" :D. Tak czy inaczej, świadomość odzyskałam definitywnie dopiero w psychiatryku.
Byłam oczkiem w głowie lekarzy. Jak przy pierwszej rozmowie ze swoją prowadzącą rzuciłam hasło "nie mam również innych objawów wytwórczych" to była like "o, widzę osoba oczytana". Super urlop, połowa oddziału wyszła ode mnie z diagnozami (okazuje się, że jak rozmawia z tymi ludźmi 16 godzin dziennie przez 3 tygodnie to można ich poznać z innej strony niż to robią lekarze). Moją specjalnością było ADHD :) W końcu studiuję kierunek medyczny. Dowodem na to, jest fakt że 2 tygodnie jarałam tam 2 ramy dziennie, bez wydatkowania ani złotówkę na fajki, po prostu ludzie mnie częstowali bo chcieli pogadać.
Mój team (loża szyderców) okupowała miejsce przy telefonie oraz dyżurce pielęgniarek. Więc przychodziły różne przypadki, np. kobita która się nie mogła wysrać. Pielęgniarka powiedziała jej że za mało wody pije, po czym spytała się mnie czy faktycznie tak jest. Potwierdziłam, doradzając podanie kobicie laktulozy. Patrzyli się na mnie jak na UFO :D
Były przypadki z którymi można było normalnie porozmawiać (głównie depresja, choć sporo też schizofreników). Takiego stężenia utalentowanych i wykształconych ludzi na metr kwadratowy ciężko znaleźć gdzieś w Polsce - byli lekarze-pacjenci, byli również fizjoterapeuci, nawet poeta się znalazł, ale z drugiej strony były również 40-letnie odkleje ubezwłasnowolnione, jednak z nimi też dało się radę pogadać. Sporo ludzi pokonuje po prostu depresja i przygniata ich tzw. "proza życia". Ale to też trochę niebezpieczne z drugiej strony - jednej pacjentce, pani doktor, podano 20 mg diazepamu po czym poszła na gastroskopię i babka pyta się jej czy chce znieczulenie ogólne. Pani doktor popatrzyła się na nich jak na UFO, bo z tego znieczulenia to ona by się już po prostu nie obudziła. Stwierdziła że nie, nie trzeba :) Stan powietrza w butli w zestawie reanimacyjnym - dokładnie 0 bar.
BTW pani doktor (pacjentce) jak już zdiagnozowali to się dowiedziała że ma guza chromochłonnego, tak więc jak ordynator przyszedł i nasza pacjentka z nim to omawiała twierdził że "nie pani pierwsza i nie pani ostatnia, damy radę". Choć w momencie jak 3 wizyty internisty nie były jej w stanie ustabilizować ciśnienia to się wkurzyła lekko. Nawet przy wieczornym wydawaniu leków piguły pytały się jej, czego dzisiaj nie weźmie (okazuje się że jak weźmiesz 3 leki na nadciśnienie z których każdy działa inaczej to potem masz ciśnienie jak zdrowy noworodek). Prawdziwa głównodowodząca :)
Ustabilizowali mi ten sen na lewomepromazynie (Tisercin), co oczywiście potem mi psychiatra usiłował z niego zejść i chyba mu nawet wyszło. Doktorce mówiłam że nie chcę wiedzieć co mi podają, żeby nie wkręcać sobie jakiegoś chorego placebo. I tak potem się dowiedziałam, bo byłam wdzięcznym słuchaczem jak piguły rozmawiały między sobą kto co bierze. Wyszłam po 3 tygodniach ze skierowaniem na oddział odwykowy. W każdym razie - tak jak uważam, że mogłam mieć depresję, zostałam z niej wyleczona bardzo skutecznie na oddziale psychiatrycznym. Po prostu jak stwierdziłam że max co mi ma medycyna to zaoferowania to taki pobyt, to lepiej żebym się pozbierała sama z tym.
Muszę ten swój pobyt zamienić kiedyś w książkę, będzie odpowiednio zanonimizowana oczywiście :)
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
Przegięcie trochę z dawką. I myślę że tak jest w przypadku praktycznie każdej hospitalizacji u każdego!
Czyli bez tolerancji nie szarżujemy z dawkami.
Albo powodem też nie kumata Pani z 112 która wezwała karetkę mimo że jej doradzałem że tego aż tak bardzo nie potrzebuje. Finalnie faza sama mi zeszła a lekarze nic nie zrobili oprócz badań które nomen omen wskazały wpływ czegoś na nerki.
@LittleQueenie to co przeczytałem tutaj wyżej w postach jest w 100% potwierdzeniem mojego posta. Także nie wiem spróbujmy nie obciążać tego naszego niedofinansowanego NFZ zbędnymi hospitalizacjami, marnowaniem naszego cennego czasu w szpitalu... Napisałem też ci wiadomość ciekawe jak ty programujesz jak bawisz się w benzo... Nie wiem.
15 lutego 2024LittleQueenie pisze: Na oddział przyjęto mnie w czerwcu zeszłego roku, po błędzie tak, rozpuść gram bromazolamu w wódce 40%
Musiałam przywalić go za dużo, bo mnie zupełnie odcięto. Z domu podjął mnie (wierząc rodzinie) zespół ZRM, potem dwa dni na neurologii (mam heterochromię + była jeśli wierząc wypisce anizokoria).
Zamknięto mnie na 3 tygodnie w psychiatryku. Z objawów na które narzekałam to bezsenność - tak jest, waliłam benzo żeby móc pójść spać.Świadomość odzyskałam definitywnie dopiero w psychiatryku.
Ustabilizowali mi ten sen na lewomepromazynie (Tisercin), co oczywiście potem mi psychiatra usiłował z niego zejść i chyba mu nawet wyszło.
Wyszłam po 3 tygodniach ze skierowaniem na oddział odwykowy.
W każdym razie - tak jak uważam, że mogłam mieć depresję, zostałam z niej wyleczona bardzo skutecznie na oddziale psychiatrycznym
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/chimpanzees-sharing-fruit.jpg)
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol
Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/f5.large_.jpg)
Ulubiona muzyka uruchamia układ opioidowy mózgu
Słuchając ulubionej muzyki odczuwamy przyjemność, niejednokrotnie wiąże się to z przeżywaniem różnych emocji. Teraz, dzięki pracy naukowców z fińskiego Uniwersytetu w Turku dowiadujemy się, w jaki sposób muzyka na nas działa. Uczeni puszczali ochotnikom ich ulubioną muzykę, badając jednocześnie ich mózgi za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET). Okazało się, że ulubione dźwięki aktywują układ opioidowy mózgu.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.