Witam. Otóż od jakichś 3 tygodni tańczę sobie z białą damą, sporadycznie dorzucane
alko było do tego ale nie dużo. Od ostatniego tygodnia zacząłem zauważać, że organizm daje mi już jakieś sygnały ze coś powoli zaczyna się dziać. Przez ten cały czas nie widziałem żadnego problemu, nie jestem w stanie powiedzieć ile tego jadłem bo diler robił mi to według swoich pakunków, a nie raczyłem tego ważyć, ale myślę że w ostatnie 5 dni to po sztuce może półtora na noc i dzień (średni ze mnie zawodnik) . No ale.do meritum, kilka dni temu po nieprzespanej nocy wstałem z łóżka żeby wyjść do sklepu po wodę, stając na nogi poczułem w pojedynczych miejscach jednocześnie uczucie zimna i ciepła więc od razu stwierdziłem że to problem z krążeniem i miewałem coś podobnego kiedyś po speedzie lecz nie aż tak, ale mimo to nie bylem aż tak zaniepokojony do momentu gdy wróciłem do domu. Ściągnąłem buty, ukierunkowałem się w stronę pokoju i zamierzałem się do zrzucenia z siebie rzeczy aż nagle poczułem lekką duszność, niezbyt silną jak na tamtą chwilę i w tym samym momencie stopy zrobiły się lodowate, serce zaczęło dudnić jak szalone i walczyłem ze złapaniem resztki oddechu. Byłem akurat blisko łóżka więc po prostu na niego świadomie runąłem i w tym momencie nagle dłonie zrobiły się lodowate, a stopy wrzały, czułem osłabienie i pomyślałem że może to być też tego przyczyną. We wcześniejszych latach zmagałem się z nerwicą lękową właśnie na tle duszności więc musiałem zadzwonić do w miarę zaufanej osoby i powiedzieć że chyba coś jest nie tak i możliwe że to koniec, ta osoba postarała się mnie uspokoić i udało mi się zasnąć. Dzisiaj po małej popijawie postanowiłem zarzucić wieczorem małego węża ale bez większych zamiarów, po prostu po jakimś czasie zdecydowałem się iść spać. Nad ranem to co zostało na wierzchu wciągnąłem po otwarciu oczu i wkrótce ponownie poprawiłem i wtedy znowu zaczęło dziać się coś dziwnego. Nagle jakby krtań zaczęła mi drgać i poszedł okrutny spływ gdzie ogólnie nie doświadczyłem tego wczesniej po tym temacie, zaczęło zabierać mi tchu równocześnie w klatce piersiowej i czułem to aż w przełyku jak mnie przydusza. Wstałem na szybko żeby otworzyć okno z myślą że będzie lepiej kiedy naleci powietrza i od razu się położyłem na łóżko, było lepiej lecz sytuacja dla mnie dziwna i daje mu trochę do myślenia lecz zastanawiam się czy organizm potrzebuje odpoczynku czy o co chodzi? Czy może jestem jakoś bardziej podatny na problemy zdrowotne po
koko? Zdaje sobie sprawę że to nie forum lekarzy, ale może ktoś miał podobną sytuację lub znacie kogoś z taką sytuacją. Chciałbym znać powód żeby wiedzieć czy najlepszym rozwiązaniem będzie ograniczyć czy w ogóle przestać, a no i w sumie też nie dodałem, że w zasadzie to z C nie mam dużego doświadczenia więc jest też opcja że przez całą zabawę byłem nierozsądny