myślę, że można wyjść z każdej sytuacji :d ja wyszedłem z dwuletniego ciągu alkoholowego, jednocześnie był mega ciąg ze stymulantami wszelkiego rodzaju waliłem je 3-4 razy w tygodniu często 5 razy w tygodniu. od jakiegoś czasu ogarnąłem się czasem wracam do melanżu ale na spokojnie już :d
Ja również zacząłem brać "tabletki szczęścia" (benzo) po tym jak skończyłem etap z dragami (tymi nie z apteki) w życiu. Po odstawieniu narko czułem się tak chujowo, nieustanny lęk, stres, ataki paniki, serce napierdalało jakby chciało wygryzc się z klaty.
Wkręty, schizy, myślałem że nie wyjdę z tego już nigdy, myślałem że tracę świadomość.
Teraz zrozumiałem, że żadne farmakologiczne sposoby nie dadzą człowiekowi tyle, co zdrowy tryb życia, WSPARCIE RODZINY I BLISKICH, i najważniejsze - czas. Najlepszym lekarzem mojego mózgu okazał się być czas, jakkolwiek błaho to brzmi.
Z Twojego wpisu wynika, że ułożyłeś sobie życie funkcjonując pod wpływem benzo. Przykrywając nim inne problemy wyhodowałeś nowy. Mnie przy życiu podtrzymywała myśl, że kiedyś z tego wyjdę - już ostatecznie. Ch*j mnie obchodziło, ile to potrwa - miesiąc, trzy czy dwa lata. Po dwóch miesiącach całkowitej abstynencji moje życie zaczynało powoli układać się na właściwy tor. Mózg jakoś dostosowywał się do życia. Znam ludzi, którzy wychodzili z takich nałogów, takich uzależnienień że możnaby nakręcić o każdym wieloepizodowy serial, serio :) Ale znam też takich, którym się nie udało i skończyli jak skończyli...
Wszystko zależy od Ciebie, teraz Ci się wydaje (prawdopodobnie) że nawet dnia nie przeżyjesz bez czegoś, ale uwierz mi - pomimo wielkich cierpień psychicznych przeżyjesz dzień, drugi, trzeci a potem ani się obejrzysz jak minie miesiąc, rok, 10 lat i zapomnisz o tym :)
Czas leczy rany i to nie tylko głupie powiedzonko, bo to prawda.
Pozdro, napisz coś więcej, rozmowa z ludzmi którzy przeszli przez piekło mi swojego czasu bardzo pomogła, pomagała utrzymać się na wodzie a nie pod.
Sam na tle odpowiedzialnej pracy wjebałem się w benzo (nie pierwszy raz nadużywałem tej substancji ;-) ) w zeszłym roku. Przy odpowiedniej obstawie lekowej i redukcji byłem w stanie odstawić to gówno nie biorąc ani dnia wolnego. Ale w momencie, gdy uznałem za konieczne odstawienie benzo powiedziałem o tym rodzinie i lasce. Nie było sensu ukrywać sytuacji. Panienka koniec końców poszła w cholerę, niezupełnie z powodu mojej szczerości (okazało się to wielką ulgą :-D ). Pomijając okres chujozy permanentnej na odstawce, to później już, wprawiony w swoją robotę wykonywałem ją z uśmiechem na ustach. Tyle ja. Ale co do Twojego przypadku, gdzie zaszło to już chyba o wiele dalej niż u mnie, a kobietę kochasz...
...Jak mówię, da się przy odpowiedniej obstawie lekowej zejść z tego bez większości tej delirycznej masakry. Jest na forum wiele postów temu poświęconych. Dwa, jako, że nie jest to jakiś mały epizod, tylko mocne wjebanie, to może warto zrobić coming out i przyznać przed bliskimi, że masz problem i chcesz z nim walczyć. Sam oceń, czy jesteś w stanie zdobyć się na szczerość. W każdym razie możliwość nieukrywania się i wsparcie podczas odstawienia i później może być bezcenne. Trzy, to sprawa terapii- jesteś widzę do niej bardzo zniechęcony, ale to złożona kwestia. O ile psychodynamiczna może ciągnąć się latami bez konkretnych efektów, to już elementy terapii poznawczo-behawioralnej pomagają realnie zmienić swoje reakcje i zachowanie, co pomoże radzić sobie bez benzo. Cztery, czyli obstawa lekowa po odstawieniu benzo. Przejście na dobrze dobrane antydepresanty może częściowo zastąpić benzo i być dla umęczonej psychiki wielką ulgą i wsparciem. Pięć: powodzenia. :-)
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
24 lipca 2018opiates dream pisze: Spróbuj dać intencje mszalną o uzdrowienie. Mojej siostrze byłej cichodajce takie coś pomogło. W koncu jesteś w piekle. A każdy ma swoje piekło.
Dziękuje za szczere intencje pomocy i przepraszam jeśli cię obrażę ale nie wierze w takie bajki naprawdę nie chce cię urazić po prostu za dużo dla mnie jest cierpienia na ziemi żeby on nad nami czuwał ale sprawy religijne to inna kwestia
Teraz co do mnie Opisuje stań teraźniejszy mam nadzieje że może moderator bądź ktoś przypnie ten dział ale podłączy go od jakiegoś ważniejszego bo przebyłem sporą przemianę i wiem że mimo iż każdy organizm działa inaczej może to być dobry początek dla każdego wiec z około 6-8 czasem 12 a nawet 30 ale tylko kilka razy mg przeszedłem na 4 nie było to dla mnie możliwe ale zawziąłem się w sobie i wyznaczyłem granice max do 4-5 dziennie dzisiaj jestem na 3 bo miałem trudny dzień ale nie przekraczam 5 a ostatnie 3 dni były po 2 natomiast opisuje co zmieniłem w swoim życiu pierwsza kluczowa kwestia Aktywność fizyczna i to taka na potęgę Siłownia basen jednego dnia nie chodzi o wygląd tylko o wysiłek a skutki uboczne to tylko przyjemny efekt druga kluczowa kwestia leki bardziej suplementy diety Kwasy omega 3 lecytyna 1200 magnez 2 tabletki i jedna rozpuszczalna dziennie i ostatnia kluczowa kwestia najtrudniejsza przyznanie się przed sobą że jest się słabym jak cholera człowiekiem który wszystko osiągnął dzięki tabletką szczęścia nie oszukuje narzeczonej znaczy nie powiedziałem dokładnie co i jak chodzi mi o inne podejście ona bardzo marzy o wyjeździe na dość drogi wyjazd za granice z racji mojej dobrej pracy stać byłoby mnie na to ale ja nie mam na to ochoty i po prostu powiedziałem że nie doszło do sprzeczki praktycznie kończącej nasz związek ale zdecydowałem wole zburzyć wszystko do co mnie otacza narzeczoną pracę szacunek ludzi którzy mnie otaczają i zbudować to na własny rachunek przy okazji okazało się że sporo rzeczy widziałem przez inny pryzmat tak jak inaczej oceniałem moją kobietę tak inaczej rodzinne która dała mi wsparcie zamiast wyzwać od jakiegoś lekomana nie jest to prosta droga bo budząc się rano masz ochotę umrzeć ale życie chyba polega na tym żeby cały czas z tym walczyć może znów upadnę polegnę i wpadnę w 20 dziennie ale i wtedy spróbuje się podnieść Dziękuje każdemu kto dał mi ciepłe słowa otuchy tutaj bo sporo mi to pomogło nie pomijam faktu że objawy są masakryczne szczękościsk prawie do krwi to jedyna kwestia na którą nie znalazłem rady oraz inne bardziej psychologicznej natury Najważniejsze jest to że widzę świat zupełnie inaczej niż wtedy nie chce żeby mnie dobrze widziano chce żebym to ja dobrze widział świat jeśli mogę komuś pomóc lub ktoś z tym objawem powyżej będę wdzięczny i jeszcze raz dziękuje.
Po drugie być może wcale nie byłeś słabym człowiekiem i nie osiągnąłeś wszystkiego tylko dzięki tabletkom szczęścia. Zauważ, że prawdopodobnie brałeś je żeby zamaskować jakiś problem który Cię dręczył i uniemożliwiał normalne życie. Po wzięciu piguł żyłeś tak, jakby go nie było, czyli tak jakbyś właśnie BYŁ SOBĄ! Pózniej problemem były same tabletki i napewno miały również ogromny wpływ na Ciebie ale TY to TY!
Ja nie tkwiłem tak głęboko w bagnie jak Ty ale mnie również dręczył lęk (cały czas) i okropne ataki paniki (tak ich, ku*wa mać nienawidzę, wróg nr 1, u mnie objawiały się zawrotami głowy, serce biło młotem, 150-180 razy na minutę, może czasem szybciej, zawroty głowy, pot, myśli że umieram). Ale wierz mi - to przejdzie, wszystko minie :) Minęło sporo czasu i do teraz ostatecznie czasem zdarzy mi się mini-atak ale to jest pikuś przy tym co było.
Tak więc gwarantuję - odstawiaj, zmniejszaj dawki konsekwentnie, jedz zdrowo (dużo ryby i owoców), ĆWICZ a wrócisz do życia lepszy niż byłeś kiedykolwiek ;)
Niedorozwój czy już benzo za mocno?
"Rutyna to rzecz zgubna "
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/9/9db44e2d-c8cf-4c70-8edd-4f8ac4c72961/nie_podchodz.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250818%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250818T175902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=d36b45223ecd01e0292f3608da5b9d833c1f8a3c1f57d783862eecfef9ec6092)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/p06p0z0v.jpg)
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/flysky.jpg)
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA
Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marihuana-i-psychodeliki-leczenie-zaburzen-odzywiania-860x484.jpg)
Marihuana i psychodeliki oceniane najwyżej w leczeniu zaburzeń odżywiania
Czy marihuana i psychodeliki mogą zrewolucjonizować leczenie anoreksji i bulimii? Nowe badanie opublikowane przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (AMA) wskazuje, że pacjenci oceniają konopie i klasyczne psychodeliki jako najskuteczniejsze substancje w łagodzeniu ich objawów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.