W aptece kilka dni temu:
Ja: proszę opakowanie thiocodinu i acodinu
Aptekarka: (do innej aptekarki) czy ten acodin jest na receptę? (pusty śmiech, ale to nie wszystko)
Druga aptekarka: nie, bez recepty
Ja: ile płacę?
Aptekarka: (podaje cenę...) Tylko proszę nie brać tych leków razem bo przedawkuje pan kodeinę!
:nuts:
A ja sobie myślę "laska... Choćbym zjadł te dwa opakowania (a pewnie tak zrobię) na raz to i tak niczego nie przedawkuję :-p
Moje życie - moja własność.
Ja podchodzę do kasy, tymczasem aptekarka mówi do swojej koleżanki stojącej obok
"Coraz częściej ludzie po ten acodin przychodzą..." (i krzywy ryj)
Podszedłem
"Dzień dobry, poproszę dwa opakowania acodinu" i taki uśmiech :-D
Po dzisiejszym robię przerwę
Po szkole ja i koleżanka poszłyśmy do apteki
Koleżanka: proszę Tussipex w syropie
Baba: (po cichu) oho zaczynają znowu Tussipex ćpać, małolaty
Baba do mnie: równierz syropik??
Ja: nie nie
Baba: no to dobrze, to co podać??
Ja: no tussipex, ale w tabletkach :D
babcia: ale mnie w krzyżu rypie, ajc!
ja: bierze cos babcia na te plecy?
b: ziółka pije
j: a ile babcia tego pije?
b: 200g na szklankę
j: to ja babci zalatwie takie ziółka, tylko ze je sie pali, wystarczy gram i babcia bedzie zdrowa
b: a nie chce tego, ostatnio właśnie paliłam takie ziółka z koleżanka to mi sie w głowie kręciło
j: <powstrzymując wybuch śmiechu> ...a nie czuła sie babcia lepiej :)?
b: no trochę
j: a widzi babcia.. ;]
Ja: Proszę 4 opakowania Antidolu 15 ( 20 akurat nie było bo dzień wcześniej wykupiłam) i 3 Acodiny
Aptekarka: To nie hurtownia! Pani codziennie jak nie jedno to drugie, ale dzisiaj to już pani przesadziła.
... I sprzedano mi tylko po jednym egzemplarzu tego i tego.
Aptekarka: Nie ma, ten Antidol wcale nie jest taki dobry, żeby go tak codziennie brać.
Jeszcze nie jadłem a już mi się pojebało we łbie.Poprosiłem grzecznie o Acodin, podały, zapłaciłem, wyszedłem z Acodinem i uśmiechem na ryju tym razem mówiąc już dobrze "do widzenia". :-)
inna aptekarska opowiesc]
Miałam niedawno podobną sytuację ;)
Wchodzę do apteki, proszę acodin, a aptekarka mówi, ze już nie mają. Zaczęła mi proponować jakieś inne specyfiki na kaszel. Wymienia, pokazuje, mówi który dobry, podaje ceny.. ja się patrzę :huh: (rozłoszczona już, ze muszę lecieć do następnej apteki po ten acodin) i mówię : Nie, nie - to ja dziękuję :) Aptekarka patrzyła na mnie chwilę w osłupieniu po czym powiedziała "aha".
W następnej aptece już udało mi się kupić, to co chciałam - nikt przede mną nie wykupił :)
***
Przy okazji witam :) Bo to mój pierwszy post.
1. W pierwszej klasie liceum (czyli ok.5lat temu), ja i 2 ziomków z mojej klasy postanowiliśmy, ze zjaramy się na w-f(hehehe, wtedy to paliliśmy prawie zawsze w trakcie lekcji;)). Na przerwie wyszliśmy więc na boisko, spaliliśmy, kilka szkieł i wracamy. Idziemy do szatni po plecaki. Mieliśmy takie zamykane na klucz boxy- 1 na dwie klasy. Patrzymy a tu box zamknięty! Każdy szuka klucza po kieszeniach- nie ma. Idziemy do szafeczki woźnej- tam też go nie ma. Uznaliśmy, że prawdopodobnie ktoś z naszej klasy ten klucz ma, więc czekaliśmy jak wszyscy skończą wf (na który my nie mogliśmy iść bo stroje były w boxie). Tak sobie siedzimy na fotelach, gadam coś, brechtamy się. Przychodzi reszta męskiej części naszej klasy i jej część żeńska. Każdy szuka klucza- nikt nie ma. Spędziliśmy na takim poszukiwaniu jeszcze godzinę po lekcjach (wf mieliśmy ostatni). W pewnym momencie, po tej godzinie, mój zjarany kumpel zaczyna grzebać w kieszeni i... WYCIAGA Z NIEJ KLUCZ!!!! mówi: 'o jaki jestem nieuważny, był tam przez cały czas'.
2. Druga akcja już na studiach, jakiś rok temu. Idę do sklepu z kumplem, totalnie zjarany (sztuka z wiaderka na 2) po jakieś kabanosy i browary. Bywałem w tym sklepie codziennie. Jak to w supermarketach jest oddzielne stoisko dla mięsa, ale płaci się przy kasie. Więc ide tam, mówie:
- poproszę 2 kabanosy.- Pani mi pakuje te kabanosy, podaje:
- proszę. - a ja nic, stoję.
- proszę, oto pana kabanosy! - a ja totalny zwis. w końcu podszedł kumpel i mnie pierdolnął, rozglądam się, wszyscy ludzie się na mnie patrzą, a ja jak w amoku wyciągam portfel:
- ile płacę? - facetka patrzy na mnie jak na idiotę. Wyciągam dychę i mówię:
- no chce zapłacić! - a ona:
- eeee, płaci się przy kasie...
Bywałem w tym sklepie codziennie.
No i na koniec dorzuce małą aptekarską anegdotke;)
ja: poprosze acodin.
aptekarka od razu: nie mamy nic z pseudo-efedryną.
myślałem że się przewrócę...
heh, wesołych akcji to miałem setki, ale pamięć już nie ta...;)
Niemcy w obliczu "fentanylowej fali". Eksperci biją na alarm.
Aptekarka sprzedawała we Wrocławiu leki na kilogramy. W taki sposób produkowano z nich narkotyki
Emerytowana farmaceutka przez 5 lat sprzedawała we Wrocławiu i dwóch innych miejscowościach leki na zapalenie błony śluzowej nosa producentom narkotyków. Ze sprzedanych w nadmiarze tabletek można było pozyskać ponad... 216 kilogramów pseudoefedryny – substancji, z której wytwarza się metamfetaminę.
Przeszukano klatki i podwórza. Dealujący na Inżynierskiej zatrzymani
Uderzenie w dealerów narkotykowych na Pradze-Północ. W związku z handlem oraz posiadaniem substancji psychoaktywnych policja zatrzymała 7 osób. Wszyscy usłyszeli zarzuty. 32- i 25-latek zostali tymczasowo aresztowani.
Narkotykowy proceder w centrum przemyśla przerwany przez CBŚP
Funkcjonariusze CBŚP wspierani przez kontrterrorystów rozbili zorganizowaną grupę przestępczą powiązaną z pseudokibicami, która w centrum Przemyśla „w biały dzień” handlowała narkotykami. Zatrzymano dwóch mężczyzn i zabezpieczono narkotyki o wartości 1 mln PLN. Sprawę nadzoruje podkarpacki pion PZ Prokuratury Krajowej w Rzeszowie.