Nigdy nie stosowałem na skrętach jakichkolwiek SSRI. Już po najmniejszych dawkach czuję się beznadziejnie, dlatego omijam wszelakie antydepresanty szerokim łukiem.
@thermogrippp
Po dłuższym czasie stosowania sertraliny (najpierw 100 mg rano, potem 50 mg) czułem się okrutnie. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jakieś dziwaczne myśli wręcz samobójcze, ogólne rozbicie, niemoc, no po prostu dziwnie. Myślisz, że to kwestia osobnicza, nadwrażliwość czy źle dobrany lek?
myślę żebyśmy się polubili. Mnie po prostu zszokowało, że można sìę świadomie do takich rzeczy posuwać. Daliśmy sobie po razie i starczy.
Generalnie interesowałoby mnie cos o ile byłbyś łaskaw. Jak Ty się dzisiaj czujesz? Do którego dnia skręta mógłbyś przyrównać dzisiejszy dzień? Czy się opłacało z perspektywy czasu.
Nie jestem psychiatrą, ale dla mnie wygląda to na źle dobrany lek, może się jeszcze rozkręca, bo u niektórych trwa to miesiącami
Jeżeli brałeś sertraline razem z opio, to opio osłabia jej siłę, ale kosztem skutków ubocznych. I stąd mogą być myśli samobójcze i inne. A jak nie to i tak mogą się rzadko pojawiać.
@crocodilla
Coś takiego jak stare dbre rowery, czy panoramixy200 ? Grzyby są spoko, ale to by była ostateczność. Wolałbym chyba w świat salvii się po raz wtóry zanurzyć.
Nawiasem mówiąc, ja myślałem, że srogo mnie pokara kwas (w ilości 150) za opio, ale nie było tak. Po wjebaniu się fizycznym 2 lata temu, teraz już nie popadam w długie ciągi, przy pierwszych objawach uzależnienia fizycznego przerwa aż do ich wygaśnięcia. Poza tym ogarniam życie w pierwszej kolejności, więc zabrakło paliwa dla moralniaków.
16 stycznia 2020crocodilla pisze: ...
Ale odnośnie opio. Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałem. LSD pozwala ci nie ćpać ich w takim natężeniu jak kiedyś? Sorry, pregabalina, pamięć, ale coś mi się tam we łbie kolebie odnośnie zbawiennego wpływu LSD na chore opioidowe głowy.
On po tym tripie ograniczył alkohol z tego co mówił, ja opio biorę tyle samo przed i po. Zupełnie nie przekierowało to mojego układu nagrody. Może jakiś srogi wpierdol mentalny na tripie zadziała motywująco, ale obecnie za bardzo życie mam poukładane, żeby takiego doświadczyć. Opio trzymam w ryzach siłą woli, strachem przed powtórką detoksu i nie chcę spierdolić pracy. W dłuższym ciągu w pewnym momencie kompletnie nic poza grzaniem nie chce się robić. Kiedy już trzeba się zebrać w sobie, żeby zrobić podstawowe rzeczy jak ogolić się lub umyć zęby, to utrata pracy jest tylko kwestią czasu.
U mnie jedynym co zmniejsza ssanie psychiczne na opio są stimy. Po sesji z HEX-EN, w kolejnych dniach miałem ssanie na powtórkę zamiast na opio. Tylko co to za rozwiązanie? :)
PS. Poukładane życie nie oznacza całkowitego braku problemów, które to właśnie pchają mnie w stronę opio, a których nie jestem w stanie całkowicie rozwiązać nie będąc skrajnym egoistą.
I tu mnie masz - przyznaję. Rzeczywiście było tak, że brałem SSRI, a jechałem już wtedy non stop na kodeinie w mixie z ziołem. Brałem sertralinę przez okres kilkumiesięczny po czym odstawiłem w cholerę. Dosłownie kilka lat później - schodziłem tym razem z majki przy pomocy bupry, rolek i klonów - stosowanych naprzemiennie. Oczywiście znowu było to swojego rodzaju "odtruwanie" w warunkach domowych więc na pewno domyślasz się jak to się skończyło: wyćpaniem prawie wszystkich leków, którymi miałem sobie pomóc, a ostatnie tabletki bupry (Bunondol, 0.4 mg) przerabiałem na zastrzyki. Poza tym dostałem jeszcze Trittico (trazdonon?), który miałem zażywać w dawce bodajże 75 mg gdyż moja uwczesna psychiatra wyznała mi, że górną granicą działania nasennego tego leku jest 150 mg od których wzwyż rozpoczyna się również działanie antydepresyjne. Tutaj dodam, że jednym ze skutków ubocznych trazodonu był bardzo silny i długotrwały wzwód.
Idąc dalej - jeszcze jakieś pół roku temu mój GP (mieszkałem i pracowałem wówczas w UK) przypisał mi mirtazapinę, która pomagała (miała mi pomagać?) mi w leczeniu bezsenności po odstawieniu helu. Istotnie związek ten był pozbawiony wielu działań ubocznych (lub inaczej mój organizm go tolerował), jedynie ciężko było mi się zebrać z łóżka rano, chociaż trudno mi teraz stwierdzić na ile był to skutek uboczny leku, a na ile wymęczenie całego organizmu przez niedawno przebyty detoks (to właśnie wtedy poznałem zbawiennie działanie imbiru).
@crocodilla
Nie ma nic piękniejszego od mitycznych łąk bieszczadzkich, zanurzonych w delikatnej jesiennej mgle i wilgoci oraz zapachu rosy, skąpanej w blasku porannego słońca. Wprawdzie po grzyby muszę wybrać się kawałek drogi (około 40 kilometrów w jedną stronę) to jednak nikt poza mną nie ma pojęcia o istnieniu tej łąki, a co roku na przełomie października i listopada, obdarza mnie Matka Natura swoją łaskawością, zawsze tak samo hojnie. Mimo wszystko, jednak z Bieszczadami mam mnóstwo wspaniałych wspomnień gdyż co roku przez kilkanaście lat, jeździłem tam z mamą i Jej znajomymi oraz Ich dziećmi - którzy są teraz moimi, dobrymi znajomymi. Piękne czasy to były i jakoś tak inaczej człowiek miał w głowie :)
W górach jestem co roku. To mi pomaga wydłużać okresy abstynencji, bo żeby wejść na takie Rysy trzeba być w niezłej formie. Wysiłek daje endorfiny, a przebywanie w trudnym terenie zaspokaja głód mocnych wrażeń.
@LittlePossessedRock doszedłem swego czasu do podobnego wniosku, że "warto" być uzależnionym, żeby móc poczuć tą ulgę.
Zapewne obydwaj wiemy jak to wygląda w praktyce. Rzeczywiście kiedyś tak miałem, ale również jak Tobie - tak też mnie, okres kontrolowanego detoksu minął bezpowrotnie.
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/c/ce8a1df2-d522-4834-96c0-2361a67e2692/380e4d08706c47d6cdb23414b800154d.jpeg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250716%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250716T051802Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=8a204e16e13381b71b7884e632a9443960a1a84fa620e4973e43b8c59e015e74)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/amnesia_ibiza.jpg)
Największa europejska imprezownia tonie. Karetki błagają o pomoc – jeżdżą tylko do nocnych klubów
Ibiza – symbol beztroskiej zabawy, dźwięków techno i drinków za 25 euro – pęka w szwach. Ale, co ciekawe, nie z powodu tłumu turystów. Pęka system ratownictwa medycznego. Jak podaje lokalny związek zawodowy służby zdrowia, nawet jedna trzecia wszystkich interwencji karetek dotyczy klubów nocnych, gdzie dochodzi do… „bad tripów” po wiadomych zakazanych używkach.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/narkotestypolicja_0.jpg)
Leki na ADHD i medyczna marihuana a testy drogowe. Czy testy rozpoznają źródło substancji?
Czy zażycie niektórych leków może skutkować oskarżeniem o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków? Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich, Stanisław Trociuk, zwrócił się do Komendanta Głównego Policji z pytaniem, czy używane przez funkcjonariuszy testy narkotykowe potrafią rozróżnić substancje aktywne od leczniczych. Odpowiedź Policji nie rozwiewa wszystkich wątpliwości – zwłaszcza w kontekście leczenia ADHD czy terapii z wykorzystaniem medycznej marihuany.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/3-453330.jpg)
CBŚP z Łodzi zlikwidowało dwa laboratoria syntetycznych narkotyków
Zgarnęli klofedron o wartości ponad 25 mln PLN.