Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
Doświadczenia z narkotykami duże, w tym z dysocjantami i psychodelikami.
nyli pisze: więc jakieś sugestie jak poprawić doznania?
Doświadczenia z narkotykami duże, w tym z dysocjantami i psychodelikami.
Brałem mixy pod uwagę. Pod ręką mam 2C-P, nada się?
Chodziło mi też o to, jak wyciągnąć więcej doznań z samej salvi, doczytałem, że lepiej palić zapalniczką żarową. Trzymać w płucach do oporu - to oczywiste, ale np. ściągać dwa buchy pod rząd? albo więcej?
Powód: usunięto zbędny cytat
pzdr
Tylko troche mnie zastanawia ta rola opiekuna, gdyz takiego w moim przypadku nie latwo znalezc (sami debile dookola w dodatku nie kumajacy tematu :( ).
Palic chce zaczac od lisci suszonych.
Czy po 500mg szuszu lisci, bede ogarniac, tak zeby nie wyjebac w sciane itp?
Myslalem nad takim planem, zeby zamknac sie w lazience na klucz (malo miejsca, do poruszania sie ogolnie chyba, ze wpierdole glowe do kibla
Jestem ciekaw jak Wy palicie Salvie, sami czy z kims?
-You've never used them before.
Z racji, że przesadziłem z dawką, opiekunka przydała się,
ale na dłuższą metę odpada - zbyt emocjonalnie do tego podchodzi i udziela mi się jej niepewność.
No chyba, że mamy jakiś wspólny plan, tj. ja ściągam bucha(susz) żeby się "dostroić", a potem wspólnie "coś" robimy ;)
Jeżeli pale ze znajomymi, to tylko tymi najlepszymi, sprawdzonymi...
wtedy albo jest bardzo miły wspólny lot i ciekawe rozkminy (dobrze się do nich dostroiłem "przed" - klei się gadka),
albo mnie nie robi (kiepskie dostrojenie) nawet jak podwoję/potroję standardowa dawkę.
Jak palę sam, to z rana :D (rzadko) łączę to z medytacją.
W dzień (jeszcze rzadziej), dla relaksu - działa to jak prysznic na umysł.
Albo wieczorem (najczęściej) tak między 22 a 2 rano. Łączę to z medytacją albo na leżąco sobie rozmieniam temat.
Przeważnie towarzyszy mi muzyka płynąca ze słuchawek. Jakiś ulubione radio winampowe - zauważyłem, że lepiej na mnie działają utwory, których nie znam, albo ledwo co kojarzę. Rzadziej puszczam dobrze znaną mp3 i jeszcze rzadziej palę w ciszy.
Zauważyłem, że muzyka ma potężny wpływ na trip, pozwolę sobie rozwinąć tę kwestię.
Któregoś razu, podpity lekko - 3-4 piwka.
Żona się kąpie, a ja myślę, żeby zapalić, więc wrzucam słuchawki, żeby odciąć się jak najlepiej od zewnętrznych hałasów.
Siadam, wrzucam muzę, ściągam 1-2 buchy, zamykam oczy, lecę....
Kosmos w bani, alk trochę mi rozmywa świadomość, ale dzięki niemu też dużo płynniej wchodzę w fazę, dzięki czemu unikam dyskomfortu psychicznego (lęku ;]), który często mi towarzyszy (nieciekawy początek z x10).
Płynę sobie po świecie tworzonym przez muzykę... otwieram oczy... wielkie zdziwienie, jestem u siebie w pokoju, a przecież płynąłem na falach muzyki... byłem nią, byłem tym doświadczeniem.
Muza dalej mnie ostro kołysze, ale przez świadomość bycia w pokoju to już nie taki power.
Ściągam słuchawki... WTF !!! jestem trzeźwy, tylko lekko podpity. Salvia faza zniknęła!
Nakładam słuchawki - Welcom In The Jungle Baby! Powrót fazy!
Nakładam i ściągam słuchawki jeszcze kilka razy nie dowierzając efektom, jest faza, nie ma fazy, jest faza, nie ma fazy... czuję się jak Krzysztof Kolumb :D
Zrobiłem kilka eksperymentów z różnymi mp3. Bardzo ciekawy efekt był podczas słuchania jednej z symfonii Ludwiga van Beethovena. Salvia + muzyka klasyczna to ciekawe połączenie.
Przy grubszym locie, muzyka nie jest już jak włącznik/wyłącznik fazy... bardziej jak ster.
Jeżeli chodzi o światło. Działa ono jak kotwica, przykuwa świadomość. Duże natężenie niewskazane.
Ja palę albo przy delikatnym, rozproszonym świetle (świece), albo w prawie absolutnej ciemności (światło dają diody od routera, modemu, lapka itp).
Raz spróbowałem w absolutnej ciemności, trafiłem akurat na Poziom 5* (o tym niżej) wpadłem w panikę. Nie miałem, żadnego punktu odniesienia, gdzie jestem. Zacząłem macać rękami dokoła. Niewiele brakowało i zrobiłbym bałagan - przewróciłbym szisze (ostatnio pale z niej - oczywiście przerobiona pod Sally). Na szczęście dezorientacja trwała krótko i odzyskałem świadomość gdzie jestem :)
Tyle z mojej strony jeśli chodzi o "set & settings".
Jeżeli chodzi o dawkowanie.
Ze względu na niemiłe (aczkolwiek wartościowe) tripy po x10, ograniczam się do suszu.
W moim przypadku jest tak:
- pierwszy buch kontrolny - 100mg. Jest to dawka na jeden średni buch z fajki wodnej. Jeżeli efekt mi się podoba, to jadę z koksem dalej. Zdarzyło mi się kilka razy, że wyczułem nie sprzyjająca aurę i zrezygnowałem z dalszych eksperymentów. Tutaj osiągam "Poziom 1*"
- drugi buch 200mg (to już takie 2 buchy). Po pierwszym wiem czego się spodziewać, więc teraz jestem już bardziej odprężony, jedną noga po drugiej stronie... Tutaj osiągam Poziom 1-5*, zależnie od skuteczności S&S
- trzecie podejście 300mg i więcej. Jeżeli czuję się na siłach lub poprzednie dawki mnie nie robią to jadę dalej z koksem. Poziom 2-5*
Przy czym odwołując się do skali poziomów, głównie mam na myśli stan świadomości (a nie to co "widzę"... to jeszcze nie jest spektakularne).
Ograniczam się do suszu, bo zdarzyło mi się kilka razy po 200mg wpaść (na szczęście na kilkanaście sekund) w Poziom 5*.
Nie wiele widziałem, rozumiałem, ale to co się działo z moim ego/tożsamością można określić jako "koniec świata - nie mojego ale w ogóle", "utknięcie w innym wymiarze"... temu stanowi zawsze towarzyszy panika.
Tak samo było przy x10 na starcie, tyle, że wtedy chciałem uciekać, miotałem się jak ryba w sieci... masakra jakaś... trwało to kilka minut. Opiekun uratował mi dupę - raz chciałem wyjść z domu - to pikuś. A raz chciałem wyskoczyć przez balkon - trochę robiłem to jak połamany, ale kto wie - może by mi się udało gdybym był sam.
Teraz przy technice małych kroczków, stan paniki trwa kilkanaście sekund i jestem w stanie obserwować niewzruszenie (moje ciało) te zjawisko. Dzięki temu co podróż dostaję kolejne puzzle i powoli obraz nabiera większego sensu - zrozumienia. A strach ma swoje źródło przeważnie z braku zrozumienia ;)
Może za kilka miesięcy dojdę do wprawy i zrobię użytek z zakitranego od roku x20 ;)
póki co nie widzę sensu w takim tripie, albo po prostu nie mam jaj ;-).
* - skala poziomów - http://hyperreal.info/node/219#axzz1gdCMnr8B
-You've never used them before.
w chuj mnie strollowalo moca i specyfika doswiadczenia
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Joint przed badaniem. Lider Lewicy zachęca młodych do unikania poboru do wojska
Młodzi mężczyźni, którzy chcą uniknąć poboru, powinni zapalić jointa przed wojskowym badaniem lekarskim – poradził współprzewodniczący partii Lewica (Die Linke) Jan van Aken. Ugrupowanie przygotowuje poradnik, jak uniknąć służby wojskowej.
Grzyby halucynogenne zdumiały wszystkich. Są dziwniejsze niż myślimy
Psylocybina - substancja odpowiadająca za "magiczne" działanie niektórych grzybów - wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Niemiec i Austrii, którzy opisali zaskakujące różnice biochemiczne między dwoma rodzajami grzybów wytwarzających ten sam związek.
Publikacja: ręczny system do wykrywania MDMA
Komunikat Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna w Krakowie.
