No i po co ja to wszystko pisze jak wiem co mam robić - ja pierdole - mam iść na leczenie. To weź tam kurwa jutro zadzwoń matołku.
Dla tego kto próbuje wytrzeźwieć to chyba dobry znak
EDIT:
Tylko trza być cierpliwym zapewne.
https://pallava.dhamma.org/pl/spis-tresci/sztuka-zycia/
24 lipca 2024ermac107 pisze: O skutkach ubocznych i pierwszych tygodniach abstynencji pisałem na bieżąco do 40 dnia detoksu w temacie "Detox od trawy", wpis jednak pozostał w wersji roboczej i od tamtego czasu pozostał nietknięty. Później chciałbym go skończyć i opublikować.
Jakiś czas temu podzieliłem się swoim doświadczeniem i swoim uzależnieniem od baki. Na ten moment jestem na 39 dniu detoksu, a próg jaki sobie wyznaczyłem to 90 dni. Celem tej abstynencji jest zredukowanie ilości spożywanego THC z codziennego użytku, do 1-2 dni w weekendy. W oznaczonym poście napisałem - "Jakiś czas temu udało mi się ograniczyć do weekendów oraz niekoniecznie robić tego samemu, ale w towarzystwie", no i taki chuj, bo drugie zmiany były tym triggerem do powrotu do codziennego użytku. Za pośrednictwem apki "HabitShare", wyrobiłem sobie nawyk monitorowania nawyków, w tym spożycie THC i od grudnia do rozpoczęcia detoksu, przejarałem ~70% dni. Jednak w tym czasie udało mi się powrócić do starych pozytywnych nawyków i skutecznie zmniejszyć częstotliwość tych złych. Apka w tym bardzo mi pomogła, ale nie obyło się bez potknięć w postaci ciągów samodestrukcyjnych, w najgorszym wypadku jaranie w odosobnieniu od rana do spania, w towarzystwie moich wszystkich chujowych nawyków. ALE w zeszłym roku były one dłuższe, a przerwy pomiędzy nimi znacznie krótsze.Pierwszy tydzień detoksu był najgorszy pod względem fizycznych skutków ubocznych odstawienia THC - bezsenność (do 2h), pocenie się, brak apetytu czy drobne przemęczenie w ciągu dnia. Byłem lekko zaskoczony kiedy w drugim tygodniu miałem lepsze samopoczucie i zrobiłem się bardziej gadatliwy, ale stopniowo zaczęły dochodzić overthink'owanie, paranoidalne myślenie i wahania nastroju. W trzecim tygodniu nabrały one na sile, potrafiłem się zafiksować nad jakimś gównem na parędziesiąt minut i momentami czułem się jakby zaraz miał mi garnek wyjebać w powietrze. Z dnia na dzień samopoczucie potrafiło się zjebać, łatwiej było mnie wytrącić z równowagi czy ogólnie byłem bardziej nerwowy i zniecierpliwiony, a do tego zrobiłem się jeszcze bardziej przemęczony, więc wróciłem do picia yerby mate (odstawiłem ją na pierwsze dwa tygodnie detoksu, bo kofeina prócz stymulacji, nasilała nagar na deklu). W czwartym tygodniu skutki uboczne z trzeciego tygodnia pozostały, ale stopniowo zmniejszało się ich natężenie. W tym czasie suplementowałem - Witaminę C, spirulinę, węgiel aktywny, Omega 3, cynk i od czasu do czasu piłem sok 100% z żurawiny. Również przez cały ten czas raczyłem się suszem CBD, który na początku nie działał jakoś zajebiście i raczej zobojętniał mnie na skutki uboczne odstawienia, ale z każdym kolejnym tygodniem działał lepiej i miałem intensywniejszy "high"...
24 lipca 2024ermac107 pisze: Na ten moment jestem na 38 dniu abstynencji od THC, kiedy przychodzą weekendy to mam spore ssanie na jaranie i dotychczas udawało mi się zniechęcać swoim wewnętrznym dialogiem.
17 dzień
Czuję się, jakby otaczający mnie świat wydawałby się bardziej ciekawy i żywy niż zazwyczaj. W zeszłym tygodniu miewałem wybuchy gadatliwości, po prostu miałem potrzebę gadania z ludźmi i dzielenia się nawet pierdołami.
18 dzień
Mam mniej wyjebane. Z jednej strony mi się to podoba, z drugiej strony to boli. Tak jakbym miał więcej energii na to, żeby nie skupiać się tylko i wyłącznie na sobie.
Drugi dzień jadę bez CBD, trochę tęsknię.
Przez pierwsze dwa tygodnie jarałem raz w ciągu tygodnia. Pierwszy miał miejsce w dniu rocznicy mojego związku i to było raczej robienie tego co zwykle. Drugi raz jaraliśmy z przyjaciółmi na plaży w słoneczny dzień po południu. Graliśmy w siatkówkę, pływaliśmy, robiliśmy pojedynki mechów (w wodzie jedna osoba bierze drugą na ramiona i starają się powalić drugą parę), słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy. Pod wieczór wylądowaliśmy w mieszkaniu jednego z przyjaciół, gdzie robiliśmy pizzę, graliśmy w planszowki i robiliśmy oddychanie Wima Hofa pod rozgwieżdżonym niebem. Ten drugi raz mnie utwierdził w przekonaniu, że właśnie w takich okolicznościach chciałbym okazjonalnie sobie zajarać. Zajebiście dobrze się bawiłem.
W ostatnie dwa weekendy straciłem już kontrolę. Trzecie jaranie było u przyjaciela w tym samym mieszkaniu, byliśmy tylko we dwójkę, dużo rozmawialiśmy i tak dopiero po 3h od spotkania się zjaraliśmy. Tego dnia też dobrze się bawiłem, nie będąc w tych samych okolicznościach co zwykle. Jednak na drugi dzień, kiedy tylko wróciłem do domu to zdecydowałem się, że tego dnia nie będę robić nic szczególnego. Usiadłem przy kompie, grałem, czytałem mangę, oglądałem anime i skleiłem sobie pizzę. Korciło mnie, żeby się upalić i niestety to zrobiłem. Użyłem resztek CBD zmieszanych z osadem z kolanka 90° z sitkiem od komory waporyzatora. W głowie sobie mówiłem, że to nie kopie tak mocno, więc "spoko", ale i tak później sobie dobiłem zwykłego baksu.
A teraz w miniony weekend jarałem w piątek, sobotę i niedzielę. Wystarczyło tylko, żeby dziewczyna powiedziała, że by się zjarała i mi się dioda zapaliła w dekielku. Poczułem się z tym bardzo komfortowo i wykorzystałem okazję, będąc tego świadomy. A teraz w robocie piszę ten post, żeby się wylać i podzielić swoimi doświadczeniami.
Muszę zainterweniować. Nie mogę pozwolić na to, żebym znowu wrócił do co weekendowego jarania, bo w moim przypadku to się nie sprawdza. Muszę się też przeprogramować, bo odnoszę wrażenie, że gonię za dopaminą jak jebnięty. Potrafię się zdyscyplinować i wywiązać ze swoich obowiązków oraz nawyków, ale kiedy tylko przychodzi weekend, to mam mimowolną ochotę się z niej wypłukać. W trakcie detoksu i tak oddawałem się aktywnościom w weekendy, w trakcie których bym tylko baksem dojebał. Jeżeli spierdolę się w spodnie i znowu polecę w jakiś weekend to robię kolejny detoks.
Wez pod uwage takie rzeczy jak bieganie (satysfakcja jak po dobrym seksie) , medytacja , basen i sauna . Ktore to sobie rozplanujesz w ciagu tygodnia tak aby miec jeszcze jakies nienarkotyczne przyjemnosci . Moj staz to 10 lat niemalze - w dalszym ciagu szanuje
Chyba najczęściej było tak, że te 2-3 dni palenia to piątek wieczór, sobota i niedziela jakoś z rana, kiedy dobijaliśmy się po fajnych imprezach. Reszta dni, to czysta wstrzemięźliwość, nie było problemów z "chęcią" na przyjebanie w tygodniu.
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
Od dwóch lat monitoruje spożycie THC na apce HabitShare, w załączniku masz screenshota.
W ciągu tygodnia robię trening siłowy cztery razy w tyg, oddychanie Wim Hofa i od jakiegoś czasu łącze to z medytacją. To ćwiczenie oddechowe jest taką czynnością, które jest nieodłączną częścią mojego dnia i jak sobie tylko pomyślę, że w każdej chwili mogę się położyć i zrobić sobie dobrze (hehe) to ryj mi się uśmiecha. Staram się spędzić pozostały czas produktywnie - udzielać się na forum, od jakiegoś czasu uczę się tworzenia animacji i niedługo skończę swój pierwszy projekt, bo chcę spróbować zostać content creatorem albo chociaż mieć jakieś portfolio. Ograniczam ilość mangi jaką czytam czy anime jakie oglądam, nie gram w gry komputerowe i w ogóle nie siedzę na social media'ch, poza robotą kiedy nie mam co robić, co jednak też staram się ograniczać.
Ale kiedy tylko przychodzi weekend to mam wrażenie, że spędzam go tak, jakbym musiał nadrobić "stracony" czas, który nie poświęciłem na robienie tego na co mam tylko ochotę. Jeżeli spędzę sobotę czas z przyjaciółmi i tego samego dnia wrócę na chatę po 24, to i tak nie jestem usatysfakcjonowany i siedzę na kompie do 4-5, nie znam umiaru. Jak ktoś do mnie przyjdzie i coś ode mnie chce, to chuj mnie strzela, bo mi przerywa i zabiera mój czas. Gonię każdą minutę żeby spędzić ją jak "najlepiej", często towarzyszy mi uczucie bycia stratnym w tym kontekście, czego kurwa nienawidzę. Dochodzi też do takich pojebanych sytuacji, że jak się naczytam/naoglądam czy nagram, to szukam jakieś innej gry, która dosłownie nudzi mi się po paru/parunastu minutach. Oglądam mocne i ekstremalne nagrania na crazyshit/kaotic. Nie zejdę z tego kompa, nie wezmę książki i nie będę jej czytał, a czeka na mnie 5 do przeczytania, które kupiłem i zostawiłem w chuj. Będę siedział na tym kompie i na siłę szukał czegokolwiek. W skrajnych przypadkach odpalam prace graficzne w społeczności Steam i scrolluje w dół, żeby chociaż na tą milisekundę spojrzeć na jakieś pornograficzne gówno (stąd wrażenie gonitwy za dopaminką). Najzabawniejsze jest to, że w trakcie tego wszystkiego jestem świadomy tego co robię i potrafię przewidzieć jak to się skończy, ale ja mam to w dupie. Przerwanie tego błędnego koła wymaga ode mnie silnej woli, której mi wtedy brak. Chuj, chociaż teraz po rozpisaniu się chyba bardziej rozumiem o co chodzi. Tego typu wzorzec zachowania towarzyszył mi w okresie codziennego jarania i niestety się zakorzenił.
07 czerwca 2024kleoston pisze: bo pozwala na zapoznanie się ze swoimi emocjami, które przez długi czas palenia były poza świadomością. tylko na początku trudno raczej zerwać z trawą, bez odcięcia się od innych palaczy.
Ad2 że wszystkich najciężej zerwać się na początku bo to jest kwintesencja problemu kogoś wyjąć z otchłani
Najcięższy jednak jest pełne 0 dni czystość i trzeźwienie.
Na szczęście dużo młodzieży zarobionych ludzi i dbające uczyć dziecko ile potrafisz ma szansę ominąć ostatni punkt dtx
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/e/e24072fc-9fcd-4582-afef-e98492c43dca/322119200_479744514296512_3827414251622647701_n.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250617%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250617T173902Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=0d4991aa163cb6632023e746e2bd585a9edc126ba5e0fb86a23c3fc0105193d2)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/marijuanabasic_0.jpg)
Medyczna marihuana. Przerwa tolerancyjna – prosty sposób, by konopie znów działały lepiej
Choć powszechnie uważa się, że jeśli dawka przestaje działać, należy ją zwiększyć – nie zawsze jest to właściwe podejście. U niektórych osób większa dawka działa wręcz odwrotnie, ponieważ ich organizm rozwinął zbyt wysoką tolerancję. Zwiększanie dawki może osłabić działanie terapeutyczne i zwiększyć koszty leczenia. Przerwa tolerancyjna (tzw. tolerance break) oraz zmniejszenie dawek po jej zakończeniu może zwiększyć korzyści terapeutyczne i obniżyć potrzebne ilości konopi nawet o 60%.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/met_police_nityzyna.png)
Londyn: Ostrzeżenie przed supermocnym narkotykiem. Może być 500 razy silniejszy niż heroina
Londyńskie kluby nocne ostrzegają swoich bywalców przed niebezpiecznymi niebieskimi i zielonymi tabletkami sprzedawanymi jako ecstasy po tym, jak dwie osoby zmarły w zeszłym miesiącu po zażyciu tej substancji. Groźny syntetyczny opioid jest niezwykle silny i może być śmiertelny.