Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7726 • Strona 661 z 773
  • 6 / 3 / 0
Jeżu, jak cudowanie się Was wszystkich tutaj czyta!

Przyszedłem tutaj, bo szukałem informacji o MDMA, które próbowaliśmy razem z przyjaciółmi, a tak mnie zafascynowały tutejsze historie, że sam zabrałem się za własną hodowlę!
Z resztą, ze wspomnianymi wcześniej ludzikami już od ponad roku myślimy o tym żeby spróbować kiedyś grzybów i teraz już wiem że ta chwila nadejdzie niebawem.
Przy tym wszystkim mam bardzo dużo mieszanych uczuć - z jednej strony strach, bo z substancji "zakazanych" do tej pory próbowaliśmy tylko MDMA i mj (no i alko oczywiście) i przez to obawiam się wspólnego tripa, czy coś nie pójdzie nie tak, czy nas nie przerośnie. Z drugiej strony, historie o tym jak ludzie byli w stanie zarzeć w siebie, albo po prostu dobrze spędzić czas, albo odkryć się na nowo, są tak piękne, że nie mogę się doczeka kiedy ten pierwszy raz nastąpi.

Wiem, że to taki trochę post o niczym, ale chciałem się nim przywitać i obiecać, że jak już "nasze maleństwa" będą gotowe aby się z nimi zapoznać, to zdam relację z tego jak to wszystko wyglądało.

A będziemy wchodzić w ich świat w czwórkę, blisko natury, jak już będzie ciut cieplej , bez dzieci, bez zobowiązań w przeciągu kilku dni, więc powinno chyba być dobrze:)

I jedno pytanie - czydla mnie (prawie 2m wzrostu i ponad 100kilo wagi:D) 3g suszonych to nie będzie za dużo? A dla naszych pań np. po 1,5 - 2g będzie ok?

Dziękuję za odpowiedzi!
  • 151 / 67 / 0
Przy twoich gabarytach 3g powinno być ok.
Co do lasek, niech wezmą spokojnie 2g, nawet z lekką nadwyżką. Dawka 1,5g może być mało przyjemna bo czasami przy takich dawkach następuj efekt niedojebanego tripa, niby coś się dzieje ale nie ma jeszcze typowej psychodeli, strasznie męczące.
Uwaga! Użytkownik Iacobus nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3 / / 0
Psychodeliczne watiaty moje,
czy po takim mocnym tripe gdzie np wydaje nam sie, że wiemy wszytko o wszechswiece nie macie ochoty żeby do tego wrócić albo zapmiętać? Zauważyłam to u siebie i mam wrażenie, że jest to troszke gonienie za białym króliczkiem i mocno mnie to przestraszyło. Też pamiętam, że zostałam wrzucona do jakiegoś dnia z mojego dzieciństwa i czułam dosłownie, że tam jestem, znowu byłam dzieckiem. Mocno z tym walczyłam i nie pamiętam jaka to byla sytuacja. A możliwe, że był to dzień w którym wydarzyło się coś ważnego co mnie ukształtowało. Mam ochote wrócić do tego, bo może znajdę tam przyczynę jakiegoś problemu z którym teraz się zmagam w życiu. Myślicie, że takie wracanie do trudnych (albo też tych pięknych totalnej ascendenci) momentów tripa ma sens, czy prowadzi do totalnego odklejenia?
Podzielcie się prosze waszymi doswiadczeniami
  • 2532 / 601 / 0
Tak,to dość znane zjawisko.Czasem na pewnym poziomie intensywności doświadczenia zdaje się (albo się nie zdaje),że wiemy dosłownie wszystko na temat egzystencji,jednak wychodząc z doświadczenia wszystko zaczyna ulatywać i może pojawić sie chęć powrotu do tego stanu aby na nowo zrozumieć te rzeczy.Jednak tak jak mówisz jest to gonienie króliczka ponieważ te rzeczy możemy rozumiec tylko "tam".
Choooć pewną dozę informacji jeśli będziemy mieli nieco szczęścia można ze sobą przynieść.
Uwaga! Użytkownik Atro nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 151 / 67 / 0
To prawda, są rzeczy które kuma się dopiero po drugiej stronie i tylko tam. Z każdym razem jak załaduje się u mnie jakikolwiek psychodelik mam takie "Aaaaa więc tak to było", mimo że robiłem to sporo razy. Zupełnie tak jakbym na trzeźwo zachodziła amnezja z powodu niekompatybilności trzeźwego umysłu z psychodeliczną banią.
Mimo wszystko uważam że z każdego tripa coś tam zostaje, jak horrorach z Freddym Kruegerem, budzisz się ze snu ale jakiś jego fragment zabierasz ze sobą.
Uwaga! Użytkownik Iacobus nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 487 / 293 / 0
Oczywiście, że to ma sens, który to jednak często dostrzegamy dopiero po czasie.

Mnie retrospekcje pozwoliły w końcu osiągnąć spokój ducha, odpuścić sobie i innym. Przestałem się zastanawiać, kim bym był, gdybym urodził się w innym miejscu i czasie (dostałem nawet na to pytanie odpowiedź). Jeżeli podczas tripa grzyby ciągną ku przeszłości, mają w tym jakiś cel. Mogę nawet powiedzieć, że one nie robią niczego przypadkiem, dlatego walka z tym prowadzi donikąd i naprawdę lepiej jest dać im pracować.

Przykład: jedna z bliskich mi osób miała problem ze swoją siostrą, różnica wieku niemal 10 lat. W tym samym czasie, gdy siostra się rodziła, zmarł ich wspólny dziadek (więc młodsza nawet nie miała sposobności go poznać). Niespełna dziesięcioletni umysł skojarzył oba te wydarzenia i znalazł między nimi związek przyczynowo-skutkowy, działający na zasadzie: ktoś musi umrzeć, by mógł urodzić się ktoś inny. Ergo, młodsza siostra jest winna odejścia dziadka. I choć wydaje się to niedorzeczne, to przez resztę życia ta podświadoma niechęć do młodszej siostry była zarzewiem wielu konfliktów.

Grzyby znalazły sposób, by raz na zawsze przekonać tę osobę o tkwieniu w błędzie. Przeniosły opisywana osobę w przeszłość i umiejscowiły ją w starym dziadkowym mieszkaniu. Oprócz niej, pojawiły się dwie dodatkowe postacie: młodsza siostra i sam dziadek. Uśmiechali się, byli szczęśliwi.

W ten mocno obrazowy sposób grzyby obaliły pogląd o "zastępowaniu" osób. Bo skoro w jednym miejscu i czasie były dwie osoby, z których jedna rzekomo miała zostać wyparta przez drugą, to cały wykreowany przez dziecięcy umysł konstrukt stracił sens. Siostra jest niewinna.
Pokażę Wam to, czego nie ma.
  • 2532 / 601 / 0
22 kwietnia 2022Iacobus pisze:
To prawda, są rzeczy które kuma się dopiero po drugiej stronie i tylko tam. Z każdym razem jak załaduje się u mnie jakikolwiek psychodelik mam takie "Aaaaa więc tak to było", mimo że robiłem to sporo razy. Zupełnie tak jakbym na trzeźwo zachodziła amnezja z powodu niekompatybilności trzeźwego umysłu z psychodeliczną banią.
Mimo wszystko uważam że z każdego tripa coś tam zostaje, jak horrorach z Freddym Kruegerem, budzisz się ze snu ale jakiś jego fragment zabierasz ze sobą.
Jakiś koleś na yt zarzucił trafnym porowaniem,że jeśli twoj mozg w naturalnym stanie ma pojemność powiedzmy 1 TB to na fazie nagle zyskuje 10TB i może w tym czasie przetworzyć informacje,których przetworzyć w naturalnym stanie się nie da.
Uwaga! Użytkownik Atro nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 17 / 1 / 0
Cześć wszystkim, mam 2 szybkie pytania.
1.Będę potrzebował przechować na dłuzszy czas grzyby zakopane na działce aby zminimalizować ryzyko przypału (jestem dość paranoiczny xd). Czy wysuszone grzyby, zamkniete w dilpaki, dodatkowo zamknięte w szczelnym słoiku i zakopane na działce to dobry pomysł? Słyszałem też o dorzucaniu do tego suchego ryżu aby pochłaniał jakąkolwiek wilgoć, ktoś potwierdza/zaprzecza?
2.Mam dość spore doświadczenie z LSD, changa (aktualnie jestem po rocznej przerwie od substancji psychoaktywnych) ale grzyby bede jadł dopiero pierwszy raz w życiu i nie wiem do końca jak to z dawkowaniem. 3g w lesie, z opiekunem to dobry pomysł czy lepiej po półtorarocznej przerwie zacząć od troche mniejszej dawki.
Z góry dzieki za odpowiedz i życze milego dzionka :)
  • 586 / 125 / 0
Próbuje zwalczyć swoje problemy związane z ciągłym poczuciem winy nawet gdy nie mam powodu i lęku (nawet głośne włączanie muzyki sprawia że czuję się niespokojny) oraz prawdopodobnie PTSD. Brałem już wachlarz leków i obecnie wcinam moklobemid z pregabaliną codziennie i w zasadzie to tylko tolerka na prege rośnie a niepokój od obudzenia się az do snu nadal jest. Chciałbym odstawić lub zejść chociaż z pregabaliny i poczuć w końcu trochę wolności od tego lęku. Czy mikrodawkowanie do moklobemidu lub jedna podróż z autoterapią mogłaby pomóc?
Czytałem dużo ze pomaga na lęk i chroniczny stres czy PTSD i szukam desperacko oderwania od tego gówna.
Dodam że jadłem jakieś griby raz w nocy i było fajnie ale nie wyciągnąłem zbyt wiele z tego z racji warunków w jakich je przyjąłem.
  • 2302 / 398 / 0
Myślę, że głównym problemem jest styl życia jaki prowadzisz.
Uwaga! Użytkownik mietowy3 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 7726 • Strona 661 z 773
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Koniec hurraoptymizmu? Brakuje dowodów na skuteczność medycznej marihuany przy większości schorzeń

Złe wieści dla osób, które widzą w medycznej marihuanie remedium na całe zło świata – nawet na nowotwory. Analiza 2500 badań wykazała, że jej skuteczność można potwierdzić zaledwie w ułamku schorzeń, na które jest stosowana. Czy kannabinoidy czeka podobna przyszłość co opioidy?

[img]
Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia. „Używają go, by zabijać Amerykanów”

Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.

[img]
USA: Donald Trump usunie marihuanę z listy najcięższych narkotyków?

Stało się to, o czym spekulowano od miesięcy. Donald Trump, mimo oporu konserwatywnego skrzydła własnej partii, ma sfinalizować proces reklasyfikacji marihuany. Konopie mają trafić z surowego Wykazu I (gdzie są traktowane na równi z heroiną) do łagodniejszego Wykazu III substancji kontrolowanych.