Więc: z 60 na 30 mg na parę tygodni, potem 30 co drugi dzień. I cały czas sprawdzaj, czy głowa się nie buntuje.
Czujesz się dobrze? To nie znaczy, że trzeba schodzić. Czasem stabilność to nie etap przejściowy, tylko miejsce, w którym warto zostać. Jeśli czujesz się stabilnie po terapii i nie masz presji schodzenia z duloksetyny, to nie ma w tym nic złego, żeby zostać na niej dłużej.
Opisujesz tylko całkiem lajtowe efekty uboczne, nie rozumiem czemu chcesz ją odstawić. Śledzę fora tego typu od wielu lat i widziałem mnóstwo postów ludzi którzy poczuli się dobrze po jakimś leku więc odstawiali, a potem płacz że wszystko wróciło. Niestety, antydepresanty wcale nie leczą, ewentualnie zaleczają objawy naszych problemów, kiedy leku zabraknie prędzej czy później wracamy do stanu wyjściowego.
@dariamiereszynska w twoim przypadku wcale tak źle nie musi być, cześć ludzi ma szczęście i bezboleśnie może odstawić ten lek, zwłaszcza redukując dawkę. Ale najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest płynne przejście na inny antydepresant, w moim wypadku była to fluoksetyna, co powoduje uniknięcie 90% problemów. Potem fluoksetynę po kilku tygodniach jest o wiele łatwiej odstawić niż wenlafaksynę, lub tak jak ja kontynuować leczenie innym antydepresantem.
Jeśli chodzi o to czy depresja po jakimś czasie wróci to jest spora szansa że owszem niestety. To również opinia z którą wielokrotnie spotykałem się na forach. Cholerne antydepresanty nie leczą tak naprawdę, raczej tylko zaleczają i usuwają objawy depresji, które po zejściu z leku prędzej czy później wracają. Ale znowu, część ludzi ma większe szczęście i efekty utrzymują się bardzo długo, nawet rok na przykład.
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Przemycali narkotyki z Hiszpanii w sklepach i automatach paczkowych. Rozpoczął się proces
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces przeciwko trzem zatrzymanym i aresztowanym mężczyznom z Gdyni, Suszu i Bochni oskarżonym o przemyt narkotyków z Hiszpanii. Trafiały one do Polski za pośrednictwem firm kurierskich.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.